Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Milion złotych kary za handel lub wytwarzanie dopalaczy

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Nowe przepisy nie zlikwidowały jednak zupełnie handlu niebezpiecznymi środkami. Teraz kwitnie on w internecie
Nowe przepisy nie zlikwidowały jednak zupełnie handlu niebezpiecznymi środkami. Teraz kwitnie on w internecie fot. archiwum
Nawet milion złotych będzie musiał zapłacić każdy, kto wytwarza lub handluje dopalaczami. Handel nimi kwitnie jednak w internecie.

Przeczytaj też: Handlował dopalaczami. Po pół roku kupił sobie nowego mercedesa za pół miliona złotych!

Ksiądz Wojciech Miłek jest kierownikiem Ośrodka Terapii Uzależnień w Strychach. - Uzależnienie od dopalaczy ma takie same skutki i wygląda tak samo, jak uzależnienie od narkotyków. Taka sama jest również terapia osób uzależnionych - mówi. Od czasu, kiedy w 2008 roku otwarto w Polsce pierwszy sklep z "legalnymi narkotykami", coraz głośniej było o kolejnych przypadkach zatruć wśród dzieci i młodzieży. W samym tylko Gorzowie czynnych było 12 sklepów kolekcjonerskich (tak oficjalnie nazywały się miejsca, gdzie sprzedawano dopalacze). W całym województwie funkcjonowało ich 60. W październiku do lubuskich szpitali trafiło 30 osób zatrutych dopalaczami. Policja była bezsilna. Za handel i produkcję środków kolekcjonerskich wziął się rząd. Już w czasie wakacji rozpoczęto prace nad ustawą antydopalaczową. Weszła ona w życie 26 listopada. Sklepy kolekcjonerskie sanepid wspólnie z policją zaczęły zamykać już w październiku.

Przeczytaj też: - Z dopalaczami jeszcze nie skończyliśmy - zapowiada minister sprawiedliwości

Według ustawy, każdy, kto produkuje lub wprowadza do obrotu dopalacze, będzie mógł być ukarany nawet milionem złotych kary. O tym, co jest dopalaczem, a co nie, nie będzie decydował tylko skład chemiczny, ale też działanie danego środka. Z kolei sanepid, o ile będzie miał podejrzenia, co do szkodliwości specyfiku, będzie mógł zakazać jego sprzedaży na 18 miesięcy. Będzie to też okres na zbadanie składu i działania podejrzanej substancji.

Przeczytaj też: Dopalacze, czy marihuana mogą pogrzebać nasze życie seksualne

Nowe przepisy nie zlikwidowały jednak zupełnie handlu niebezpiecznymi środkami. Teraz kwitnie on w internecie. - Handlarze wynajmują serwery za granicą, tam prowadzą swoją działalność. Ściganie ich jest żmudne, ale na pewno będziemy z tym walczyć - mówi komisarz Piotr Wiśniewski z wydziału prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Dopalaczami coraz częściej handlują też dilerzy, którzy w swojej ofercie mieli dotychczas tylko narkotyki. Nowym, niebezpiecznym zjawiskiem są też automaty, które pojawiły się już w Łodzi. Za kupione w internecie żetony można w nich zaopatrzyć się w zakazane specyfiki. Okazuje się jednak, że wydawanie dopalaczy z automatów jest traktowane na równi z wprowadzeniem ich do obrotu, a więc również może być ścigane.

17 listopada odbyło się spotkanie wojewódzkiej komisji do spraw bezpieczeństwa. Tematem rozmów były dopalacze i walka z nimi. Okazało się, że w naszym regionie za mało jest ośrodków, w których osoby uzależnione lub mające inne problemy z dopalaczami, mogą liczyć na pomoc. - Trzeba stworzyć sieć takich placówek i działać przede wszystkim profilaktycznie - mówi wojewoda Helena Hatka.
Komisarz Piotr Wiśniewski, wydz. prewencji KWP w Gorzowie:
- Nowe przepisy oznaczają możliwość ścigania producentów i handlarzy dopalaczami. Większość tych środków zabezpieczono w magazynach celnych, jednak funkcjonariusze wciąż muszą przyglądać się zamkniętym już sklepom. To z uwagi na niebezpieczeństwo włamań. Główne zagrożenie to teraz jednak przede wszystkim handel dopalaczami w internecie. Zwalczaniem tego zjawiska zajmują się głównie policjanci z wydziału do spraw walki z przestępczością gospodarczą i kryminalną. Ich praca polega na przeczesywaniu internetu, wyszukiwaniu stron i serwerów, na których oferuje się zakazane specyfiki i zwalczaniu ich przy współpracy z organami ścigania z innych krajów. Oczywiście cały czas prowadzimy też spotkania profilaktyczne z młodzieżą. Staramy się ich uświadomić o szkodliwości dopalaczy.

Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości:
- W czasach, gdy te sklepy działały normalnie, co weekend było w całej Polsce nawet 100 zatruć. W październikowy weekend, gdy ruszyła akcja, więc sprzedawcy nie mieli całych dwóch dni na handel, zatruć było około 60. Teraz po weekendach jest ich kilkanaście na cały kraj. Co zmieni nowe prawo? Nie będzie można w Polsce prowadzić sklepu internetowego z dopalaczami. Wiem, że w innych krajach nie ma takiego prawa i oczywiście będzie można kupić sobie dopalacze za pośrednictwem strony zarejestrowanej w innym kraju. Ale takie utrudnienie może zniechęcić kolejne osoby. Nie da się zamówić dopalacza i w ciągu godziny go wziąć. Trzeba będzie poczekać kilka dni na dostawę. Oczywiście jakaś część sprzedawców dalej będzie działać, ale skoro udało nam się mocno zmniejszyć liczbę zatruć, to jest szansa, że kolejne kroki jeszcze ją obniżą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska