Milos - wyspa marzeń geologa (zdjęcia)

Już minojskich osadników przywiodły tutaj złoża obsydianu. Dziś wydobywa się tutaj baryt, kaolin, perlit... Ta wielowiekowa eksploatacja pozostawiła na obliczu wyspy ślady, które trudno nazwać pięknymi. Ta wulkaniczna wyspa jest silnie zwietrzała, ale to dodaje jej właśnie piękna. Już na dzień dobry, gdy wpływamy do rozległej zatoki zajmującej wnętrze Milos, witają nas dwie imponujące skały zwane Niedźwiedziami.

Największą chyba atrakcją jest rejs wokół wyspy, który pozwala zobaczyć co woda i wiatr potrafią zrobić ze skałami. I tak na przybrzeżnych Wyspach Mew ujrzymy skały przypominające piszczałki gigantycznych organów, a w okolicy Sarakiniko porazi nas biel kredowego, wapiennego wybrzeża. Tutaj widać także pozostałości wraku statku, który kapryśne morze (i nieostrożność sternika) wyrzuciły na skaliste wybrzeże.

I wreszcie chyba najważniejszy z punktu widzenia turystów plus geologicznego bogactwa Milos. Plaże. Na dzień dobry może być Kanava. Miejscowość z rodzaju tych paskudnych, plażyczka niepozorna, ale powinien nas tknąć tłumek ludzi pławiących się w wodzie, nawet w chłodne miesiące. Wszystko dlatego, że tutaj spod ziemi, a raczej morskiego dna, tryskają ciepłe źródła. Jest jak w wannie.

O widoku na Sarakiniko z morza już pisaliśmy. Ale dopiero kąpiel w Zatoce Sarakiniko wcinającej się głęboko w białe skały, to prawdziwa poezja - jedna z najbardziej niesamowitych plaż na świecie. Jest jeszcze jedna na Milos, na która warto zwrócić uwagę. To Firiplaka. A raczej kompleks trzech plaż na południu wyspy. Ani piasek nie jest tutaj nadzwyczajny, ani morze, ale otaczające je skały... Wyglądają jakby jakiś szalony malarz wylał na nie hektolitry farb. Efekt jest wprost niesamowity zwłaszcza, gdy zaświeci słońce. Później opalanie się na "zwykłych" plażach, których na Milos także nie brakuje, wydaje się już banałem.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport