Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mimo wielkiej nerwówki Stelmet Enea BC wygrał bardzo ważny mecz w Lidze Mistrzów

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Punkty dla Stelmetu Enei BC zdobywa Adam Hrycaniuk.
Punkty dla Stelmetu Enei BC zdobywa Adam Hrycaniuk. Tomasz Gawałkiewicz
To był kolejny ( który to już?) mecz o wszystko. Nasz rywal, francuski Nanterre, jedna z rewelacji fazy grupowej od dawana jest pewny awansu. Francuzi wygrali osiem spotkań, w tym trzy na wyjeździe. Przegrali tylko czterokrotnie. Kto wie czy dobre wyniki w Lidze Mistrzów nie miały wpływu na postawę Nanterre w ekstraklasie francuskiej. Nasz rywal zajmuje dopiero siódme miejsce wśród osiemnastu zespołów (ostatnio przegrał z wiceliderem Le Mans 77:80).

Mimo iż Francuzi są pewni awansu nikt nie liczył, że mecz w Zielonej Górze potraktują ulgowo. Czemu? W przypadku zwycięstwa mogli jeszcze zająć pierwsze miejsce w grupie (mają punkt straty do Besiktasu, grają z Turkami w ostatniej kolejce, a w Stambule przegrali zaledwie 74:79.

O tym jak ten mecz był ważny dla Stelmetu nie trzeba mówić. Liczyliśmy na na mobilizację, dobre spotkanie i zwycięstwo.
Zielonogórzanie mieli mały problem, bo ciągle osłabiony zapaleniem oskrzeli był James Florence. Mieli jednak w swoich szeregach Hiszpana Alejandro Hernandeza, który zadebiutował w barwach Stelmetu w europejskich rozgrywkach.

Zaczęło się od ostrej walki na obu tablicach. Pierwsze punkty meczu zdobył dla gości Nigeryjczyk Alade Aminu, wyrównał Nikola Marković. Potem mieliśmy z obu stron rzuty za trzy punkty. Jedna drużyna zdobywała przewagę, ale zaraz druga doskakiwała. W pewnym momencie Nanterre uciekło nam na pięć punktów. Goście wygrywali już 17:12. Jednak końcówka w naszym wykonaniu była piorunująca. Ostatnie trzy minuty wszystko nam wpadało. Wygraliśmy ten fragment 11:2 i prowadziliśmy 23:19

I w tak doskonałych nastrojach zaczęliśmy drugą kwartę. Potem było jeszcze lepiej. Mieliśmy pięknie ułożony rzut za trzy, wymuszaliśmy błędy Francuzów, graliśmy szybko i z polotem. W 14 min za trzy trafił Enzo Murić. Wygrywaliśmy wówczas już 37:22, a na dziewięć prób zza linii 6,75 m aż osiem było celnych! Świetnie broniliśmy. Francuzi jednak się nie poddawali. Potrafili w ciągu minuty odrobić nieco strat, dojść nas na odległość dziesięciu punktów, co jeszcze niczego nie przesądzało. Jednak zielonogórzanie nie pozwalali się dogonić. Uciekali, trafiali, bronili. Grali bardzo dobrze i efektownie. Do przerwy mieliśmy osiem na 11 trafionych trójek, podczas gdy Nanterre, jeden z najlepszych zespołów w lidze Mistrzów pod tym względem, zaledwie cztery razy trafił na trzynaście prób. Mieliśmy imponującą skuteczność rzutów z gry bo aż 58.6 procent (rywal 42,9). W zbiórkach też byliśmy górą 16:11. Zespoły schodziły na przerwę przy prowadzeniu Stelmetu Enei BC 43:31. Mieliśmy powody do zadowolenia i liczyliśmy na coś tak dobrego także po przerwie.

I tak było W trzeciej kwarcie ruszyliśmy na rywala z takim impetem, że niewiele mógł zdziałać. Raziliśmy ich trójkami, a Francuzi nie potrafili odpowiedzieć. Po pięknej akcji Vladimira Dragicevicia, kiedy mijał pod koszem rywali jak chciał a na końcu zdobył punkty było już 61:38! Francuzi jeszcze próbowali zmniejszać różnicę, gonić. Nawet jak im pozwalaliśmy to tylko przez chwilę. Przed czwartą kwartą wygrywaliśmy 64:48.

Potem jednak zaczęliśmy grać strasznie nerwowo, a Francuzi o wiele lepiej. Już nam tak nie wchodziło, a im tak. Zaczęli nas gonić. Błąd gonił błąd. Uciekała nam piłka, nie wpadała do kosza. Francuzom jak najbardziej. Mecz ze spokojnego i pewnego zrobił się strasznie nerwowy. W 37 min Jamal Wilson wykonał osoboste i było tylko 71:68 dla nas. Końcówka była bardzo gorąca. Z naszej pewności i spokoju nie zostało nic. Na szczęście w samej końcówce opanowaliśmy nerwy a trójka Muricia dała nam upragniony sukces.

Stelmet Enea BC - Nanterre 92 85:82 (23:19, 20:12, 21:17, 21;34)
Stelmet Enea BC: Dragicević 17, Zamojski 8 (2), Koszarek 7 (1), Matczak 4, Marković 2 oraz: Gecevicius 17 (4) ,Murić 14 () , Hrycaniuk 8, Kelati 8 (2), Hernendez 2, Mokros 0
Nanterre 92 Aminu 10, Konate 8 (2), Shuler 5 (1), Schaffartzik 4 (1), Hesson oraz : Wilson 25 (2), Passve-Ducteil 12, Invernizzi 8 (1), Thouaffe 8 (1), Petteway i Pansa po 0
Sędziowali : Lorenzo Baldini (Włochy), Oskars Lucis (Łotwa) i Marko Vladić (Austria)
Widzów 3.583

Przeczytaj też: Andrej Urlep nowym trenerem Stelmetu BC Zielona Góra. Już w sobotę poprowadzi pierwszy trening z koszykarzami

Zobacz też wideo: Magazyn Informacyjny GL 26.01.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska