Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miny ciągle groźne

Major Krzysztof Plażuk
. - Najczęściej znajdujemy amunicję karabinową. Sporo jest też zapalników, fragmentów pocisków - mówi mł. chor. sztab. Andrzej Hałabura.
. - Najczęściej znajdujemy amunicję karabinową. Sporo jest też zapalników, fragmentów pocisków - mówi mł. chor. sztab. Andrzej Hałabura. fot. Krzysztof Plażuk
Co kilka dni, tuż po piątej rano w bazie North Star, gdzie stacjonują siły główne Polskiego Kontyngentu Wojskowego Czad można usłyszeć odgłosy detonacji. To polscy saperzy walczą z zardzewiałą śmiercią.

Saperzy szczególnie w ostatnich dniach mają dużo pracy. Tylko w poprzednim tygodniu trzykrotnie wyjeżdżali na akcję niszczenia niewybuchów i niewypałów. Wokół bazy North Star znajdowane są bowiem kolejne naboje, pociski, zapalniki. To wszystko wskazuje na to, że w przeszłości w tej okolicy toczyły się ciężkie walki. - Najczęściej znajdujemy amunicję karabinową. Sporo jest też zapalników, fragmentów pocisków przeciwpancernych, odnajdujemy również całe naboje artyleryjskie - wylicza dowódca patrolu rozminowania mł. chor. sztab. Andrzej Hałabura, który niszczeniem zardzewiałej śmierci zajmuje się od 7 lat.

Dzieci z dynamitem

Pozostałości wszystkich konfliktów toczonych w Czadzie neutralizowane są przez polskich saperów. - Dużo jest lasek prochowych, które świadczą o używaniu na tym terenie pocisków czołgowych i artyleryjskich, które potem rozebrano. O zgrozo, zdarza się, że laski przynoszą do nas czadyjskie dzieci, co wskazuje na to, że po prostu bawią się tymi niebezpiecznymi znaleziskami - mówi mł. chor. sztab. Krzysztof Czechonin, drugi z żołnierzy bezpośrednio zajmujących się nieszczeniem niewybuchów.

Dwójka zginęła

Co może się stać w momencie kiedy w ręce dzieci dostają się naboje artyleryjskie, tego specjalnie tłumaczyć nie trzeba. Warto za to podac przykład. - Pod koniec sierpnia do polskiego wojska wpłynęła prośba o pomoc dla do miejscowego szpitala, do którego transportowano ranne czadyjskie dzieci - wspomina ppłk Krzysztof Leszczyński, szef sztabu PKW Czad. - Po przyjeździe okazało się, że troje przewiezionych do Iriby dzieci zostało poważnie rannych w wyniku eksplozji naboju artyleryjskiego, którym się bawiły. Niestety, na miejscu zginęła dwójka innych dzieciaków - wspomina ppłk Leszczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska