Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miss Polski 2010 jest brunetką, III Wicemiss blondynką. Co je łączy? (zdjęcia)

(alucz)
Agata Szewioła ma 21 lat, 174 cm wzrostu, waży 55 kg. Pochodzi z Żar, skończyła technikum hotelarskie. W wolnych chwilach spaceruje po Zielonym Lesie w Żarach, spotyka się z przyjaciółmi, szkoli swój angielski. Rzadko chodzi do fryzjera i kosmetyczki, nie maluję sie na co dzień, nie stosuje żadnej diety. Ma starszego brata Radka, który jest strażakiem. Mama pracuje w sklepie w Żarach, tata w firmie. W minioną niedzielę zdobyła tutuł Miss Polski i miss telewizji Polsat. Do konkursu przygotowała ją Ewa Olejniczak, szefowa agencji Princess z Zielonej Góry.
Agata Szewioła ma 21 lat, 174 cm wzrostu, waży 55 kg. Pochodzi z Żar, skończyła technikum hotelarskie. W wolnych chwilach spaceruje po Zielonym Lesie w Żarach, spotyka się z przyjaciółmi, szkoli swój angielski. Rzadko chodzi do fryzjera i kosmetyczki, nie maluję sie na co dzień, nie stosuje żadnej diety. Ma starszego brata Radka, który jest strażakiem. Mama pracuje w sklepie w Żarach, tata w firmie. W minioną niedzielę zdobyła tutuł Miss Polski i miss telewizji Polsat. Do konkursu przygotowała ją Ewa Olejniczak, szefowa agencji Princess z Zielonej Góry. fot. Tomasz Gawałkiewicz / ZAFF
Wieść o tym, że Agata Szewioła została Miss Polski 2010 rozeszła się w Żarach lotem błyskawicy, w mieście nie mówiło się o niczym innym.
Agata Szewiola Miss Polski  Agata Szewiola Miss Polski

Agata Szewioła Miss Polski

- Nie wiedziałam o niczym dopóki nie obejrzałam gali w telewizji. Jak się dowiedziałam, że to dziewczyna z naszego miasta to aż się popłakałam ze wzruszenia - opowiada Aneta Kret z Żar. Szczególnie dumni z jej sukcesu są mieszkańcy Zatorza - dzielnicy, w której wychowała się Miss Polski. - A jakże nie być dumnym z takiej dziewczyny?! - pyta retorycznie pan Zbigniew. - Teraz o naszym mieście mówi się wszędzie. Oby tylko w Chinach jej się udało, bo jakby została Miss Świata to my się tu nie pozbieramy z radości. Ja sam za jej zwycięstwo wypiłem o jedno piwo więcej, niż zazwyczaj - dodaje ze śmiechem.

Zobacz też: Finał Miss Polski 2010: Agata Szewioła z Żar została najpiękniejszą Polką!

Agata w ubiegłym roku skończyła technikum hotelarskie przy Zespole Szkół Ogólnokształcących i Technicznych w Żarach. Arleta Sniatecka, dyrektorka szkoły przyznaje, że czarnowłosa piękność wyróżniała się od samego początku. - Była bardzo zdolną uczennicą, teraz studiuje turystykę, a to też związane z hotelarstwem. Wyróżniała się, przede wszystkim oryginalną urodą, ale to fajna i ciepła dziewczyna. Jak tylko opadną pierwsze emocje na pewno spróbujemy się z nią skontaktować, będziemy gratulować i zaprosimy do nas. W końcu to nasza wielka duma - zaznacza.

- Tak, czułam, że nasza Agatka wygra. Było dużo pięknych dziewczyn, ale wybrali właśnie ją. Przed galą tak bardzo się denerwowałam, siedziałam przed telewizorem i modliłam się z różańcem o jej zwycięstwo i się udało. - mówi uradowana babcia Miss Polski, pani Jadwiga i dodaje: - Ona od urodzenia zwracała na siebie uwagę urodą. Już wtedy miała takie śliczne, czarne włoski. Moja wnusia ukochana!
Rodzice Agaty są bardziej powściągliwi w kontaktach z mediami. - Już tyle o niej gazety pisały, że niczego więcej nie da się dodać. Oczywiście, że oglądaliśmy wszystko w telewizji. Jesteśmy szczęśliwi, że nasza córka zaszła tak daleko. Na razie nie chcemy mówić więcej, już wszyscy o tym wiedzą, każdy pyta - wyznała nam pani Grażyna.

Feta trwa także w podgorzowskim Brzozowcu. Edyta Hreczuk została III wicemiss. Kiedy Edyta prezentowała swoje wdzięki na scenie, na widowni w Płocku dopingowali ją siostra i szwagier. Rodzice i znajomi trzymali mocno kciuki i co jakiś czas wysyłali sms-y, aby pomóc Edycie zdobyć tytuł Miss Internetu. - Do głosowania zmotywowaliśmy wielu znajomych. Przyjaciel Edyty sam wysłał ok.700 sms-ów! Siedząc na widowni cały czas miałem telefon komórkowy z włączonym internetem i razem z żoną śledziliśmy wyniki. Wiedzieliśmy dużo wcześniej, że zdobyła tytuł Miss Internetu - opowiada szwagier Mariusz Domaradzki. Po powrocie do domu na Edytę czekała już rodzina. - Rodzice zablokowali ruch i wybiegli z szampanem. Były łzy szczęścia. Świętowaliśmy prawie jak na weselu - cieszy się Edyta.

- Moja wada? Nieśmiałość - mówi Miss Polski 2010, Agata Szewioła

- Jeśli kiedyś przyszłoby mi znów zmywać garnki, czy biegać ze ścierką między stolikami, myślę, że nie miałabym z tym żadnego problemu - zwierza się Agata Szewioła, od tygodnia Miss Polski 2010.

- Nie lubię, gdy ludzie udają innych niż są w rzeczywistości. Pamięta pani, kto to powiedział?
- (Agata kiwa przecząco głową)... nie mam pojęcia.

- Pani to mówiła. Dokładnie trzy lata temu, gdy rozmawiałyśmy.
-Taak? Zapomniałam. Ale potwierdzam: nie lubię, jeśli w życiu ktoś gra kogoś innego.

- Pani gra, czy jest sobą?
- Cały czas jestem sobą.

- A co to znaczy?
- Być sobą, czyli być naturalnym, bez jakiegoś udawania, pozowania... Nie gram, nie udaję, nie wywyższam się, często reaguję żywiołowo... Taka jestem i może właśnie dlatego zostałam Miss Polski.

- Bardzo skromna i do tego trochę zagubiona, jakby wystraszona, wręcz nieśmiała. A przecież w świecie show biznesu do którego pani weszła trzeba mieć twardą skórę słonia, a nie delikatnego motylka.
- Nieśmiała jestem, to prawda. Ale widocznie to nie przeszkadza w tym biznesie, skoro jurorzy postawili na mnie. Poza tym, jeśli trzeba to potrafię postawić na swoim, umiem pokazać pazurki (śmiech). Więc taka wystraszona i zagubiona nie jestem. Choć nie ukrywam: peszą mnie kamery, wywiady, tłumy dziennikarzy... Jestem tym mocno skrępowana, nie wiem co powiedzieć, język mi się czasami plącze. Ale mam świadomość, że będę musiała się do tego przyzwyczaić. I na pewno sobie poradzę. Pani mówi, że wyglądam na wystraszoną, ale tak nie jest. Powiem tak: jestem jeszcze w małym szoku po tych wyborach, bo ciągle trudno mi uwierzyć, że jestem najpiękniejszą Polką. Przecież wiem, że jest mnóstwo dziewcząt jeszcze piękniejszych ode mnie.

- Jak choćby Ania Wierzbicka?
- Na Anię stawiałam od początku i byłam prawie pewna, że to ona zdobędzie tytuł. Ania z kolei stawiała na mnie. No i wyszło, że miała rację. Choć i ja dużo się nie pomyliłam, bo została pierwszą wicemiss. Gdy jurorzy ogłosili swój werdykt, to myślałam, że się przesłyszałam, że się pewnie pomylili, stałam jak zamurowana...

- Ponoć babcia modliła się przed telewizorem o ten tytuł dla pani.
- Słyszałam, że tak było... Moja babcia kochana.... Jeszcze się z nią nie widziałam, ani z rodzicami (rozmawiamy we wtorek, dwa dni po wyborach - przyp. red). Oni pierwsi zadzwonili do mnie z gratulacjami. I oczywiście Ewa Olejniczak, która była ze mną w Płocku, podtrzymywała na duchu, wspierała. Bardzo jej za to dziękuję.

- A narzeczony jak przyjął ten werdykt?
- Nie mam narzeczonego, moje serce jest ciągle wolne (śmiech).

- I jaki mężczyzna może to serce zdobyć?
- Taki, który mnie pokocha taką jaka jestem, przy którym będę czuła się bezpiecznie, który dbałby o mnie... Może kiedyś go spotkam?

- Uparta jest pani.
- To prawda.

- Trzy lata temu znalazła się pani w gronie dziesięciu najlepszych nastolatek w Polsce, teraz ta korona... a więc upór został wynagrodzony.
-Myślę, że każdy powinien wyznaczyć sobie jakiś cel w życiu i potem konsekwentnie do niego dążyć. Ale obok tego dążenia, trzeba też robić inne rzeczy. Ja poza tym, że już jako nastolatka trafiłam do agencji modelek Princess, byłam w Paryżu na profesjonalnej sesji fotograficznej, miałam kilka okładek, brałam udział w pokazach mody, to przede wszystkim uczyłam się, zdałam maturę, poszłam na studia. Musiałam to wszystko ze sobą pogodzić. I pogodziłam.

-Co zmieniło się od momentu, gdy kilkunastoletnia Agata zmywała gary na praktyce w ośrodku wczasowym w Pobierowie, do chwili gdy założyła na głowę koronę Miss Polski?
- Nie zmieniłam się od tamtej pory, jestem tą samą Agatą. Może tylko dorosłam, stałam się bardziej odpowiedzialna. I jeśli kiedyś przyszłoby mi znów zmywać garnki, czy biegać ze ścierką między stolikami, myślę, że nie miałabym z tym żadnego problemu.

- Cofnijmy się jeszcze bardziej wstecz. Mała Agatka stroiła się przed lustrem i zawsze chciała być piękna?
- Nieee... Do startu w wyborach zarówno na miss nastolatki, jak i teraz nakłonili mnie rodzice. Ja nie wierzyłam w swoje możliwości.

- Skąd w pani aż taki brak pewności siebie?
- Taka już się urodziłam, choć nie wiem czy ma to związek z brakiem pewności. Jestem osobą bardzo zamkniętą, nie lubię opowiadać o swoim życiu, trochę nieufna jestem. I dopiero jak już kogoś bliżej poznam, staję się bardziej otwarta.

- Ma pani przyjaciół?
-Mam, a po niedzieli odezwało ich się bardzo wielu. Przysyłały do mnie smsy osoby z którymi nie miałam kontaktu od wielu lat. Było to miłe, na pewno.

- Choćby dlatego warto startować w tym konkursie.
- Konkurs piękności pomaga też w zrobieniu kariery, choć ja swój udział traktuję przede wszystkim jak dobrą zabawę. Ale też nie ukrywam, iż liczę że w przyszłości łatwiej będzie mi znaleźć pracę w mediach. Myślę o dziennikarstwie. Pochwalę się, bo już popełniłam pierwszy artykuł. Dla magazynu Beauty Eve napisałam coś w rodzaju relacji z pokazu mody w Sopocie. Podoba mi się taka praca, ale jeśli mam być szczera, to od pisania wolałabym jednak prowadzić jakiś program w telewizji... Wszystko jeszcze przede mną.

- A ja myślałam, że studiuje pani w Wyższej Szkole Bankowości we Wrocławiu i stawia na jakiś własny biznes.
- Studiowałam. Wybrałam kierunek turystyka, ale jakoś nie mogłam w nim się odnaleźć, więc po roku zrezygnowałam. Od października zamierzałam przenieść się właśnie na dziennikarstwo, ale plany pokrzyżował konkurs i na razie studiowanie muszę odłożyć. Teraz dojdą mi nowe obowiązki, których trochę się boję, ale na pewno dam radę. Konkretnego kalendarza jeszcze nie znam, przypuszczam, że będą jakieś wyjazdy na targi, spotkania... Jako Miss Polski muszę przede wszystkim skupić się na przygotowaniach do godnego reprezentowania naszego kraju na Miss World, jaki w październiku odbędzie się w Chinach.

- Marzy pani o tytule miss świata?
- O jejku, jeszcze o tym nie myślałam! Nie wiem... Na pewno chciałabym znaleźć się w ścisłej czołówce i jeśli mi się to uda, to już będzie duży sukces. Mam teraz swoje pięć minut i chciałabym je dobrze wykorzystać.

- A tak w ogóle to o czym pani marzy?
- (długie milczenie) Wolę to zachować dla siebie.

- Czym jest dla pani piękno?
- Piękno to nie tylko powierzchowność, co ładne na zewnątrz, ale również i to, jacy jesteśmy w środku.

- Staje pani rano przed lustrem i widzi w nim piękną kobietę?
- Staję przed lustrem i cieszę się, że jestem przede wszystkim sobą.

- Czego pani w sobie nie lubi?
-Tego, że jestem aż tak bardzo nieśmiała. Chciałabym to zmienić.

- A co pani ceni w sobie najbardziej?
-Hmm... Na pewno szczerość i dobroć dla innych. Lubię pomagać ludziom.

-Dziękuję.

Danuta Kuleszyńska
68 324 88 43
[email protected]

Dzięki konkursowi uwierzyłam w siebie - mówi III Wicemiss i Miss Interneru, Edyta Hreczuk

19-letnia Edyta Hreczuk z Brzozowca zdobyła tytuł III Wicemiss i Miss Internetu podczas niedzielnej gali Miss Polski 2010.
(fot. fot. archiwum)

Choć Edyta Hreczuk ma dopiero 19 lat osiągnęła już niemały sukces. Podczas konkursu Miss Polonia 2010 zdobyła tytuł III Wicemiss i Miss Interneru. - Cały czas nie mogę uwierzyć w to, co się stało - mówi skromnie.

Kiedy dzwoniliśmy do Edyty kilka dni przed finałem zapewniała, że nie jest zdenerwowana i dalej świetnie się bawi. Dreszcz emocji poczuła dopiero dwa dni przed niedzielną galą, kiedy siedziała na widowni i obserwowała wybory Miss Nastolatek. - Wtedy naprawdę się zdenerwowałam i przez chwilę pomyślałam, że tam nie wyjdę... Chciałam to już mieć za sobą - opowiada. Edyta przełamała jednak strach i zaprezentowała się najlepiej jak potrafi, zdobywając dwa tytuły: III Wicemiss i Miss Internetu.

Zanim jednak 29 sierpnia stanęła na scenie, musiała przejść kilka etapów eliminacji. Do tego doszły wyjazdy na zgrupowania, kilkugodzinne próby, przymiarki. - Było naprawdę ciężko. Spałyśmy po trzy, cztery godziny dziennie. Piłyśmy napoje energetyzujące, żeby tylko dać radę. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik - mówi.
Samą galę Edyta wspomina z uśmiechem. - Wszystko działo się tak szybko. Miałyśmy trzy minuty na przebranie się. Za kulisami wszyscy biegali, krzyczeli. Na szczęście ekipa kierująca imprezą była wspaniała. Dzięki nim wszystko było łatwiejsze. A prowadzący... Żartowali i wygłupiali się, a ja pękałam ze śmiechu! - wspomina.

Kiedy Edyta prezentowała swoje wdzięki na scenie, na widowni w Płocku dopingowali ją siostra i szwagier. W rodzinnym Brzozowcu także trwała wielka feta. Rodzice i znajomi trzymali mocno kciuki i co jakiś czas wysyłali sms-y, aby pomóc Edycie zdobyć tytuł Miss Internetu. - Do głosowania zmotywowaliśmy wielu znajomych. Przyjaciel Edyty sam wysłał ok.700 sms-ów! Siedząc na widowni cały czas miałem telefon komórkowy z włączonym internetem i razem z żoną śledziliśmy wyniki. Wiedzieliśmy dużo wcześniej, że zdobyła tytuł Miss Internetu - opowiada szwagier Mariusz Domaradzki. Po powrocie do domu na Edytę czekała już rodzina. - Rodzice zablokowali ruch i wybiegli z szampanem. Były łzy szczęścia. Świętowaliśmy prawie jak na weselu - cieszy się Edyta.

W najbliższym czasie finalistki wezmą udział w uroczystym bankiecie połączonym z rozdaniem nagród. Jakie plany ma nasza Miss? - Od października idę na studia. To jest teraz najważniejsze. Chciałabym także podjąć jakąś pracę. W modelingu? Niewykluczone. Ale nic na siłę. Na razie cieszę się z tego, co już osiągnęłam - wyznaje.

Natalia Zarychta
957 22 57 72
[email protected]
Teraz możesz czytać "Gazetę Lubuską" przez internet już od godziny 4.00 rano.
Kliknij tutaj, by przejść na stronę e-lubuska.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska