Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przyjaciele żegnają Michała Ilczuka. Międzyrzeczanin zginął w Pakistanie

Przyjaciele
Michał Ilczuk (1990 – 2020) – podróżnik, wspaniały człowiek, nasz Przyjaciel. Najmłodsze lata spędził w Międzyrzeczu i okolicach – to właśnie stąd pochodzi. To tutaj stawiał pierwsze kroki – także w tańcu. Od wczesnych lat pasjonował się światem, zdobywając w miejscowym Gimnazjum nr 1 tytuł laureata w dziedzinie geografii. Kolejnym przystankiem było IV liceum w Zielonej Górze, natomiast lata studenckie Misiek spędził na w Poznaniu na Uniwersytecie Ekonomicznym.
Michał Ilczuk (1990 – 2020) – podróżnik, wspaniały człowiek, nasz Przyjaciel. Najmłodsze lata spędził w Międzyrzeczu i okolicach – to właśnie stąd pochodzi. To tutaj stawiał pierwsze kroki – także w tańcu. Od wczesnych lat pasjonował się światem, zdobywając w miejscowym Gimnazjum nr 1 tytuł laureata w dziedzinie geografii. Kolejnym przystankiem było IV liceum w Zielonej Górze, natomiast lata studenckie Misiek spędził na w Poznaniu na Uniwersytecie Ekonomicznym. zdjęcia nadesłane przez Przyjaciół Michała
„Wszyscy razem i każdy z osobna bardzo się cieszymy, że mieliśmy przywilej Cię poznać i przeżywać z Tobą jedne z najfajniejszych momentów naszego życia” - czytamy we wzruszającym liście.

M. Ilczuk kawał życia spędził w Międzyrzeczu. To było jego rodzinne miasto. Był podróżnikiem zakochanym w górach. Zginął w październiku, podczas wspinaczki na szczyt Dih Sar w paśmie Karakorum w Pakistanie. Jego przyjaciele napisali wzruszający list, będący jednocześnie pożegnaniem i wspomnieniem młodego międzyrzeczanina. Publikujemy go w całości.

Zaraziłeś nas autostopowymi podróżami

„Misiek, nasz kochany Żetonie. Wszyscy z niepokojem śledziliśmy informacje, które docierały do nas w pierwszych dniach października z Karakorum, podczas jednej z Twoich wypraw marzeń. Próbujemy dostosować się do nowej rzeczywistości i żyć ze świadomością, że przez jakiś czas się nie zobaczymy. Nie tutaj. Chociaż czeka Nas jeszcze jedno spotkanie przed Twoją najdłuższą podróżą.

Wszyscy wiemy, że jesteś świetnym organizatorem, więc i tym razem na pewno nikogo nie zabraknie. Tylko musimy Ci niestety powiedzieć, że tak naprawdę nikt nie będzie chciał tam być. Ach, gdybyś wiedział, że przyjedziemy, pewnie przygotowałbyś jakąś prezentację, jak to w zwyczaju masz robić. Może taką jak o Korei w warszawskim kinie Luna czy tę w zakładzie karnym u recydywistów albo taką jak w Międzyrzeckim Ośrodku Kultury o autostopie w tureckim i irackim Kurdystanie.

To o tej ostatniej prezentacji opowiadałeś, że Rodzicom się bardzo podobała i nie mogli wyjść z podziwu, że mają takiego syna, o czym tak z dumą (i lekkim rozbawieniem) mówiłeś. Jak pewnie się orientujesz, to Ty zaraziłeś nas autostopowymi podróżami. Ciągle wspominamy nasze wspólne wyścigi stopowe do Barcelony, Rzymu czy Dubrovnika. To nic, że niektórzy z nas przyjeżdżali dwa dni po zakończeniu wyścigu. Wtedy ważna była nasza wspólna przygoda i to, że wszyscy byliśmy razem.

Zdobyć to, co niezdobyte

Nie tylko podróżami potrafiłeś zarażać – to dzięki Twojemu tanecznemu zacięciu, niektórzy z nas wciąż chętnie poruszają biodrami do rytmów latino. A pamiętasz, jak odwiedziliśmy Cię w grudniu w Nottingham na Twoim Erasmusie i poszliśmy na imprezę mikołajkową? No i wiesz, ciągle wisisz browar jednemu z nas. Jeśli zapomniałeś, to było wtedy, gdy spotkaliśmy się w warszawskiej Hali Gwardii! I jeszcze ostatnio, w czerwcu, jak byliśmy na kajakach w Borach Tucholskich, obiecałeś, że jak już zbudujesz na swojej działce w Lubikowie domek, to wszyscy jesteśmy zaproszeni na weekendowy chill. Znowu chętnie posłuchamy opowiadań o wujku Józwie i anegdot o odwróconym hot dogu. Wciąż mamy w pamięci te wszystkie wspólne imprezy w mieszkaniu na Różanej w Poznaniu, gdzie na jedną osobę przypadało 0.5m2 wolnej powierzchni i nikt (o, zgrozo!) nie miał maseczki! Wszystkie nieprzespane noce, gdzie toczyło się mnóstwo dyskusji o naszych przyszłych podróżach i życiowych planach. Również o tym Twoim ostatnim, największym aktualnie podróżniczym marzeniu. Zdobyć to, co niezdobyte. Szczyt, na którym nikt wcześniej nie był.

Wszyscy razem i każdy z osobna, bardzo się cieszymy, że mieliśmy przywilej Cię poznać i przeżywać z Tobą jedne z najfajniejszych momentów naszego życia. Misiek, nie mówimy żegnaj - a raczej do zobaczenia. Dobrze wiesz, że za jakiś czas znowu się wszyscy spotkamy.
Buziaki i uściski: Anka, Agatka, Martyna, Majka, Janek, Fifi i Przemo.
PS. Mamy nadzieję, że tam, gdzie jesteś masz dostęp do WI-FI, bo ciągle nie dotarły do nas zdjęcia z ostatniego wypadu na kajaki!
PS2. Nie piszemy w czasie przeszłym, bo dla nas nie byłeś, a jesteś Przyjacielem.

Podróżnik, wspaniały człowiek, Przyjaciel

Michał Ilczuk (1990 – 2020) – podróżnik, wspaniały człowiek, nasz Przyjaciel. Najmłodsze lata spędził w Międzyrzeczu i okolicach – to właśnie stąd pochodzi. To tutaj stawiał pierwsze kroki – także w tańcu. Od wczesnych lat pasjonował się światem, zdobywając w miejscowym Gimnazjum nr 1 tytuł laureata w dziedzinie geografii. Kolejnym przystankiem było IV liceum w Zielonej Górze, natomiast lata studenckie Misiek spędził na w Poznaniu na Uniwersytecie Ekonomicznym. Po studiach mieszkał w różnych miejscach – Berlin, Warszawa, Poznań a ostatnimi czasy Wrocław. Międzyrzecz był dla niego wyjątkowym miejscem, odskocznią od codzienności, gdzie poza cudowną rodziną zawsze czekali na niego przyjaciele.

Tytuł, wprowadzenie i śródtytuły pochodzą od redakcji

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na miedzyrzecz.naszemiasto.pl Nasze Miasto