Do młodzieżowej rady weszło 11 osób: pięć z miejskiego Zespołu Szkół, po trzy osoby delegowano z dwóch kostrzyńskich gimnazjów. Choć młodzi, większość mówi, że miało już pierwsze doświadczenia z samorządnością. - Udzielaliśmy się w samorządach szkolnych, organizowaliśmy szkolne imprezy, ale brakowało nam rzeczywistego wpływu na sprawy młodych w mieście - mówi radny Przemek Samborski, przewodniczący samorządu uczniowskiego Zespołu Szkół.
Pomogą innym młodym
Młodzież ma już za sobą pierwsze wystąpienia - na razie przed starszymi kolegami po fachu, czyli radnymi z miasta. Zresztą dwóch z nich - Michał Kunt oraz Piotr Tadla - to koordynatorzy młodzieżowej rady. - Będziemy pomagać, ale nie prowadzić za rękę. Młodzi ludzie muszą się nauczyć samodzielności. Oczekujemy gotowych projektów, a nie tylko pomysłów. Te może mieć każdy - wyjaśniają opiekunowie.
Młodzi radni wiedzą, jaka ciąży na nich odpowiedzialność. - Będziemy przecież doradzać radnym w sprawach dotyczących młodzieży, opiniować niektóre z uchwał oraz przedstawiać własne projekty - mówią z powagą i mają już pierwsze pomysły. - Brakuje w mieście imprez dla nastolatków. Chcemy to zmienić - zapowiada Łukasz Banach. Radni chcą też pomagać w organizacji miejskich imprez, w tym przy Przystanku Woodstock. - Najpierw musimy się pokazać z jak najlepszej strony i zdobyć zaufanie mieszkańców - planują.
Po co im to?
Nowi radni nie ukrywają, że doświadczenia w młodzieżowej radzie mogą być początkiem "prawdziwej" politycznej kariery. - Kto wie... może dzięki temu bardziej zainteresujemy się tymi sprawami - mówi 17-letni Krzysztof Świderski. Zaraz jednak dodaje, że rada przede wszystkim chce być "głosem młodych". - Na co dzień obracamy się w gronie rówieśników. Kto lepiej niż my będzie znał nasze problemy - stwierdzają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
