Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi ciągną do remizy

Dariusz Chajewski
Dla Tomasza Dubera połączenie pasji działania w OSP z pracą w zawodowej straży pożarnej jest czymś normalnym.
Dla Tomasza Dubera połączenie pasji działania w OSP z pracą w zawodowej straży pożarnej jest czymś normalnym. fot. Bartek Kudowicz
Nie mieli strażackich tradycji w rodzinie, ale na OSP byli jakby skazani. Chociażby dlatego, że mieszkali w Bytomiu Odrz. tuż przy remizie.

Kiedy to się zaczęło? Tomasz Duber i Jarosław Intek tylko się uśmiechają i niemal chórem odpowiadają: - Przy Grobie Pańskim!

Po chwili zaczynają tłumaczyć, że w Bytomiu Odrzańskim strażacy ochotnicy zawsze pełnili honorową wartę. W mundurach. Podczas tej właśnie warty stwierdzili, że chcą być strażakami. Mieszkali tuż obok remizy. Zresztą jednym tchem wymieniają rzeczy ich łączące. Obaj działają w OSP w Bytomiu Odrzańskim, obaj są strażakami zawodowymi w Nowej Soli i członkami zarządu powiatowego OSP. I jak się śmieją plebiscyt "GL" z pewnością ich nie poróżni.

Niewiele do nieszczęścia

W obu rodzinach strażackiej tradycji nie było. Chociaż Intek nie bez dumy zaraz dodaje, że jego siostrzeniec wystąpił już do OSP i o pracy w straży nieustannie wspomina jego czteroletnia córka. Może i coś z tego będzie?

- Najlepiej pamiętam moją pierwszą akcję, udział w gaszeniu stodoły w Bodzowie - dodaje Duber. - Przede wszystkim wielkie emocje i zastrzyk adrenaliny. Od tej adrenaliny strażak potrafi się uzależnić.

- Mi zapadają w pamięć wszystkie zdarzenia z udziałem dzieci - uzupełnia Intek. - Człowiek myśli o tym jak źle urządzony jest ten świat. I zapamiętuje wypadki drogowe. I wypadki drogowe. Wówczas człowiek przekonuje się jak niewiele potrzeba do nieszczęścia.

Obaj są młodzi i bardzo dumni z remizy. Nie tylko dlatego, że odmalowana. Przede wszystkim za sprawą sprzętu, który zgromadzono. To jeden z najlepszych kompletów wyposażenia ochotników w województwie. Do tego mercedes. Teraz cieszą się z jednej z największych pilarek na świecie. Spora część sprzętu to dar od zaprzyjaźnionej jednostki niemieckiej. A znajomości w Europie mają poważne - współpracują także ze strażakami z Brukseli.

Nie tylko garaż

W Bytomiu większość ochotników to ludzie młodzi. Może za sprawą Intka, Dubera i innych, którzy będąc młodymi doskonale wiedzą jak przyciągnąć młodzież. Potrzebne są atrakcje i starania, aby remiza nie była tylko miejscem, w którym parkuje wóz gaśniczy.

- Kilkanaście lat temu straż kojarzyła się ze starszymi panami, którzy nieustannie sączyli piwko - żartuje Intek. - Dziś liczy się nasza sprawność, stąd dobrze, że wielu z nas pracuje w straży także zawodowo. Bo i o narybek coraz trudniej.

- Stąd boimy się trochę konsekwencji tego zabrania diet ochotnikom, którzy nie mają stałej pracy - uzupełnia Duber. - Bo przecież nikt nie liczy godzin spędzonych na konserwacji sprzętu, pracy społecznej. Ot chociażby ta remiza. Z magistratu dostaliśmy tylko materiały, reszta to nasza praca.

I pewnie dlatego jednostka w Bytomiu uchodzi za reprezentacyjną. Bo mimo przyjaźni, jak chociażby z sąsiadami z Nowego Miasteczka, zawsze istnieje nuta rywalizacji między OSP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska