Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi z Bieniowa potrzebują pomocy przy remoncie domu

Janczo Todorow
- Dom może się zawalić, ale skąd wziąć pieniądze na jego remont? - zastanawiają się Karolina i Jacek
- Dom może się zawalić, ale skąd wziąć pieniądze na jego remont? - zastanawiają się Karolina i Jacek fot. Janczo Todorow
20-letnią Karolinę po śmierci ojca przygarnęła rodzina koleżanki.

Dziewczyna nie może dłużej u nich mieszkać, a dom, który został jej po tacie nie nadaje się do zamieszkania.

Chciałaby go odbudować. Nie ma jednak za co.

Karolina mieszkała z ojcem w Złotniku. Dwa lata temu tata zmarł i została sama jak palec. Rok temu skończyła szkołę i straciła rentę po ojcu. Agata, jej koleżanka, przyszła któregoś dnia w odwiedziny i przeraziła się, kiedy zobaczyła jak wygląda dom, w którym dziewczyna mieszka. - To ruina, jeszcze ci się zawali na głowę - stwierdziła i zaprosiła ją do swoich rodziców w Bieniowie.

- I tak Karolina mieszka u nas już ponad rok, wygonić jej nie możemy, ale powinna zamieszkać u siebie - mówią Franciszka i Czesław Braszakowie, rodzice Agaty. - Tymczasem w jej domu w Złotniku mieszkać się nie da, bo to niebezpieczne. Jedna ze ścian się zapada, może zawalić się cały budynek. A pieniędzy na remont trzeba dużo, ale dziewczyna ich nie ma.

Nie zameldują

Karolina bezskutecznie szuka pracy. Raz dostała się na staż w sklepie, ale tylko na trzy miesiące. Ostatnio udało się załatwić nowy staż, ale to też prowizorka i niewielkie pieniądze.

- Niewiele dostała i od opieki społecznej, nie starczy jej ani na życie, ani na remont - denerwuje się Czesław Braszak. Nie ukrywa, że dom i gospodarkę chce przepisać najstarszemu synowi, więc nie wie co teraz zrobić z Karoliną. - Ja jej nie zameldowałam i nie zamelduję - stawia sprawę jasno Franciszka Braszak. - Wygonić nie wygonię, bo dziewczyna się załamie i popełni samobójstwo. Ale kto jej pomoże wyremontować dom? - dodaje mąż.

Błędne koło

Braszakowie przyznają, że odkąd Karolina zamieszkała u nich, pomiędzy dziewczyną a ich synem Jackiem coś zaiskrzyło. Są ciągle razem, może i mają jakieś plany, kto wie? Jacek pracuje w markecie w mieście, ale zarabia niewiele, nie stać go na remont domu Karoliny.

- W tej ruinie nie zamieszkają, bo pies ma nawet lepsze warunki - zżyma się Czesław Braszak. - A pomocy znikąd. I koło się zamyka. Jeszcze parę lat i dom w Złotniku się rozsypie. Zresztą skąd ja wiem, czy syn i Karolina zawsze będą ze sobą, dzisiaj są razem, jutro mogą nie być. Nie są rodziną, więc nic nie jest pewne. A mnie nie stać, żeby utrzymywać Karolinę.

Braszakowie oceniają, że remont domu kosztowałby jakieś 20 tys. zł. Skąd takie pieniądze wziąć? - Może jakaś firma by pomogła? - zastanawiają się. - Postaram się pomóc, ale mogę tylko podreperować osuwające się ściany, nie jestem w stanie wyremontować całego domu - deklaruje Wojciech Bryjak, właściciel firmy budowlanej i krewny Braszaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska