Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mniejsza kara dla strefy za wycinkę drzew

Beata Bielecka
W opinii dendrologów część drzew, które policzyła komisja, zostało wyciętych wcześniej. Na tej podstawie miasto obniżyło karę (fot. Archiwum)
W opinii dendrologów część drzew, które policzyła komisja, zostało wyciętych wcześniej. Na tej podstawie miasto obniżyło karę (fot. Archiwum)
583 tys. zł zamiast blisko 5 mln zł - to nowy wymiar kary, którą Kostrzyn nałożył na strefę ekonomiczną za nielegalną wycinkę drzew z jej terenu.

Co na to zarząd strefy? - Jestem za granicą i nie widziałem jeszcze tej decyzji - mówił nam dziś prezes Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Krzysztof Dołganow. Nie potrafił powiedzieć, czy strefa będzie składać odwołanie w tej sprawie. - Mamy na to dwa tygodnie i jak wrócę podejmiemy decyzję - dodał.

Wysokość kary jest dla wielu osób zaskoczeniem. - Prawie dziesięć razy mniej?! Jak to możliwe?- pytał nasz Czytelnik.

Jak wyjaśnił nam burmistrz Andrzej Kunt magistrat oparł się na ekspertyzie dendrologów, którzy wykazali, że kara powinna dotyczyć w sumie 102 drzew: 1 dębu i 101 olch. Drzewa te miały zostać ścięte między zimą 2003 roku, a kwietniem 2004.

Początkowo mówiło się o ponad 450 drzewach. Kara miała wynieść blisko 5 mln zł. - Kwotę tę trzeba było zweryfikować po otrzymaniu opinii dendrologów, gdy okazało się, że możemy dowieść wycięcia 102 drzew - mówił burmistrz.

Sprawa drzew ciągnęła się od ponad pięciu lat. Pisaliśmy o niej wielokrotnie. Przypomnijmy. Z relacji Romana Dziducha z zarządu KSSSE wynika, że przed laty do strefy zgłosiło się kilku mężczyzn, którzy chcieli wyciąć drzewa z jej terenu, bo potrzebowali opału. Strefa wystąpiła do Urzędu Miasta o zgodę. Tyle, że mężczyźni pospieszyli się i zaczęli ciąć drzewa nie czekając na pozwolenie. Sprawa wyszła na jaw, bo nakryła ich policja. Zarząd strefy twierdził, że nic o tym nie wiedział.

Powołana wtedy przez magistrat tzw. komisja drzewkowa uznała, że wycięto bez pozwolenia ok. 350 drzew. Potem liczbę tę oszacowano na ponad 450 drzew. Magistrat wszczął postępowanie i wydał decyzję o ukaraniu strefy. Ta odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego twierdząc, że w tzw. komisji drzewkowej byli radni, a powinni być tylko urzędnicy. SKO przyznało strefie rację. Postępowanie trzeba było wszcząć od nowa. Burmistrz A. Kunt mówił nam wtedy, że miasto nie odpuści tego tematu, bo jest przekonany, że strefa pozbywając się drzew ze swojego terenu podniosła w ten sposób wartość działki. - Gdyby o wycinkę starał się przyszły inwestor musiałby ponieść spore koszty związane z usunięciem drzew - tłumaczył. W przypadku 450 drzew byłoby to ok. 1,6 mln zł. Strefa kategorycznie temu zaprzeczała.

Prezes Dołganow mówił, że na terenie strefy doszło do kradzieży drzew i ten fakt strefa natychmiast zgłosiła w prokuraturze. Ta nie stwierdziła winy KSSSE.

Drzewami zajmował się też słubicki sąd. Przed Temidę trafiło dwóch mężczyzn, których przyłapano na wycince części drzew. Sąd ich uniewinnił, bo byli przekonani, że robią to legalnie. Zarzucił jednocześnie strefie ,,świadomą niestaranność'', bo wycinka rozpoczęła się zanim miasto dało zgodę. Sąd próbował też wyjaśnić, kto wyciął pozostałe drzewa, ale winnego nie znaleziono.

Tymczasem, po usunięciu błędów proceduralnych, miasto wydało drugą decyzję i podtrzymało wysokość kary. Strefa zażądała ekspertyzy, która miała wykazać, kiedy dokładnie doszło do wycinki. Magistrat ją zlecił. - Za 12 próbek zapłaciliśmy 5 tys. zł - mówił nam rzecznik magistratu Przemysław Jocz.

W opinii dendrologów część drzew, które policzyła komisja, zostało wyciętych wcześniej. Na tej podstawie miasto obniżyło karę.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska