Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Baran: Innych opcji nie było

Michał Czajka
Karol Baran jest wychowankiem Stali Rzeszów
Karol Baran jest wychowankiem Stali Rzeszów Archiwum
- W domu zawsze najlepiej – przyznaje Karol Baran, który jako pierwszy podpisał kontrakt w Rzeszowie na starty w sezonie 2016.

Wychowanek miejscowej Stali wrócił do macierzystego klubu trochę niespodziewanie w zeszłym roku i udowodnił, że potrafi być przydatny dla drużyny.

Karol, można powiedzieć w twoim wypadku, że ostatni będą pierwszymi… W zeszłym roku podpisywałeś kontrakt jako ostatni, a teraz od ciebie się zaczyna.

- Tak to wyszło, oczywiście cały czas mając na uwadze to, że wszystko ułoży się dla Rzeszowa dobrze. Wydaje mi się, iż nie było co szukać – mieszkam w Rzeszowie, tu się urodziłem – krótko mówiąc chcę po prostu jeździć w Rzeszowie, a zobaczymy co czas przyniesie.
Czy w ogóle rozważałeś jakieś inne opcje, rozmawiałeś z innymi klubami?
- Nie, żadnych innych rozmów i opcji nie było.
Można więc powiedzieć, że jesteś bezwzględnym optymistą, jeśli chodzi o rzeszowski żużel.
(śmiech) Cóż mogę powiedzieć, jestem z Rzeszowa i chcę dołożyć swoją cegiełkę do tego, by żużel w Rzeszowie był.
W ostatnim czasie zdecydowano się na połączenie I i II ligi. Jak oceniasz to posunięcie?
- Cóż ja mam do gadania? W ostatnich latach powprowadzano takie przepisy, że my zawodnicy nie mamy kompletnie nic do gadania. Ja po prostu wsiadam na motor i jeżdżę – szkoda się bawić w jakieś komentarze.
Jednak sam fakt, że jazdy będzie trochę więcej wydaje się pozytywny.
- Oczywiście, dla każdego z nas im więcej jazdy, tym lepiej. W tym aspekcie na pewno masz rację – dla zawodnika jest to dobre rozwiązanie.
Zanosi się na to, że w sezonie 2016 rzeszowska drużyna można składać się z kilku wychowanków. Czy uważasz, że to dobre posunięcie ze strony działaczy?
- Na pewno nigdy nie będzie tak, że będzie w całości zbudowana z wychowanków, ale oczywiście im więcej, tym lepiej – tak uważam. Zobaczymy z kim jeszcze uda się dogadać.
Wróćmy do minionego sezonu – niewielu wierzyło, że uda ci się przebić do składu ekstraligowego zespołu, a jednak udało się i przywoziłeś cenne punkty dla rzeszowskiej drużyny. Masz małą satysfakcję, że udało ci się udowodnić tym niedowiarkom, że się mylili?
- Nie, nie mam żadnej satysfakcji jeśli chodzi o zeszły sezon. Wiem, że stać mnie na dużo lepsze wyniki. Wystartowałem praktycznie z marszu do tej ekstraligi i dopiero potem dzięki wsparciu kilku osób udało mi się dograć jakiś sensowniejszy sprzęt i dzięki wsparciu zacząłem jakoś jeździć.
Jeśli jesteśmy już przy kwestiach sprzętowych, to czy do sezonu 2016 będziesz lepiej przygotowany pod tym kątem?
- Prawdę mówiąc, to na razie to wszystko jest tak w przedbiegach choć tego czasu rzeczywiście za wiele już nie zostało. Jednak ja ze sprzętem jestem na takim etapie, że on jakichś kosmicznych inwestycji nie potrzebuje. Na początek wystarczy mi to co mam oczywiście po odpowiednich remontach, a po kilku meczach pewnie uda mi się dokupić jakieś nowe jednostki.
Będziesz się starał jeszcze poszukać jazdy w jakichś ligach zagranicznych?
- Oczywiście bardzo bym chciał. Dzisiaj jednak jest bardzo ciężko załapać się na zagraniczne ligi. Liczę jednak, że jak będę solidnie punktował na początku roku w lidze polskiej, to uda mi się złapać jakiś kontrakt zagraniczny.
Dawid Lampart w jednej ze swoich wypowiedzi stwierdził, że w tym roku najlepiej dla Rzeszowa byłoby przejechać sezon spokojnie, a nie awansować. Podzielasz taką opinię?
- Po co do tej ekstraligi? Byliśmy teraz jeden sezon w ekstralidze. Mimo sportowego utrzymania się tam, to jednak finanse nie pozwoliły na pozostanie. Do mnie należy jazda na torze i punktowanie na rzecz drużyny. Każdy z zawodników na pewno będzie też tak podchodził do sprawy i wierzę, że wynik rzeszowskiej drużyny będzie dobry, a czy awansować? Wydaje mi się, że to pytanie przede wszystkim powinieneś skierować do samej góry…
Czy jest w tobie taka złość, że mimo tego, iż utrzymaliście się w ekstralidze pojedziecie o klasę niżej?
- Gdyby nie było we mnie tej sportowej złości pewnie nie jeździłbym na żużlu. Wiadomo ogólnie jaka jest sytuacja w Rzeszowie i finanse po prostu nie pozwoliły się utrzymać. Na Podkarpaciu jest sporo firm jednak zabrakło gestu z ich strony byśmy mogli się utrzymać. Zabrakło Marmy i zrobiły się problemy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24