Pierwsze sygnały dotyczące praktyk stosowanych w partii Razem pojawiły się na początku ubiegłego roku. Wtedy to była działaczka tego ugrupowania Agnieszka Herrmann-Jankowska napisała na Twitterze, że „Razem to partia zarządzana wewnętrznie za pomocą twardego mobbingu”.
Do tematu powraca teraz Gazeta.pl. W rozmowie z serwisem Herrmann-Jankowska potwierdziła, że była świadkiem „mobbingu, zaszczuwania i zajeżdżania ludzi”. Opisane przez nią sytuacje miały mieć miejsce w latach 2015-2019. Kobieta przekazała dziennikarzom portalu kontakt do osób poszukiwanych.
Ciężka depresja i próby samobójcze
Jeden z byłych działaczy partii przyznał, że 2-letnie członkostwo w niej zakończyło się dla niego ciężką depresją i próbami samobójczymi. Jego zdaniem, zarząd ugrupowania miał pełną świadomość sytuacji, jednak ją akceptował.
Mężczyzna, który był członkiem sądu koleżeńskiego opisał sprawę, która miała wywołać burzę. Chodziło o działaczkę oskarżoną przez partyjną koleżankę o uczestnictwo w spotkaniach pod wpływem marihuany. Sprawa miała drugie dno, bo jedna z kobiet miała odbić drugiej partnera.
„Twierdzi, że zarząd, w którym zasiadali wówczas m.in. Adrian Zandberg i Marcelina Zawisza, ‘skasował wyrok’, bo dotyczył on jednej z wysoko postawionych w Razem osób. Obecny zarząd powtarza, że ewentualne kary zgodnie ze statutem po dwóch latach ulegają zatarciu. Adrian Zandberg do pytania ws. ‘skasowanego wyroku’ się nie odnosi. Marcelina Zawisza w ogóle nie reaguje na naszą wiadomość” – czytamy na Gazeta.pl.
Według mężczyzny, sąd partyjny zaczął być atakowany, a pod jego zupełnie neutralnymi wpisami w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się wrogie komentarze, typu „jeb***y mizogin” czy „do dołu z wapnem”. Były działacz Razem przyznał, że sytuacja w partii spowodowała, że musiał odbyć leczenie psychiatrycznie i brać silne leki uspokajające.
Przemocowe telefony
To jednak nie jedyna z opisanych historii. Przemocowe działania zarzuca ugrupowaniu także była koordynatorka wojewódzka. Kobieta w roku 2019 zamieściła na wewnętrznym forum obszerny wpis, w którym tłumaczyła przyczyny swojej rezygnacji. Wskazywała na „mobbing poziomy”, stosowany przez innych pracowników i działaczy, którego doświadczała przez cały okres swojej działalności w Razem. Opisała „przemocowe telefony”, jakie otrzymywała od członka zarządu krajowego.
– To był bardzo przemocowy telefon. (...) Z jednej strony zarząd krajowy kazał mi wspierać małe okręgi, pobudzać ludzi do działania, a z drugiej strony członek zarządu krajowego ma o to pretensje. Może chodziło o to, żeby ci ludzie tylko przynosili składki? – opowiedziała.
W sprawie stawianych zarzutów portal zwrócił się do zarządu partii. Gazeta.pl zapytała, czy ugrupowanie wdrożyło jakiekolwiek procedury dotyczące zgłaszania i rozwiązywania problemów z mobbingiem, molestowaniem seksualnym, przemocą słowną lub fizyczną. Z odpowiedzi ma wynikać, że choć o takie procedury nawołuje, samo ich do tej pory nie wdrożyło.
Gazeta.pl
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?