Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moc "Chrztu": grzechu się nie wyrzekniesz

Zdzisław Haczek
fot. Best Film
Kolejny film Marcina Wrony (wcześniej "Moja krew") i kolejna dawka męskiego kina nie tylko dla mężczyzn. "Chrzest" to opowieść o przyjaźni w sytuacji ostatecznej.

Michał - dobrze prosperujący producent okien, piękna żona, dziecko - prosi Janka, przyjaciela z młodości, by został ojcem chrzestnym jego pociechy. Gdzie tu problem? W czarnej furze z kilkoma bezwzględnymi panami, którym szefuje wściekły Gruby (znakomity Adam Woronowicz). Do mafii coraz bardziej zbliża się Janek. Chce ratować przyjaciela, a daje się zassać, przekracza kolejne granice...

"Chrzest" ma dużo z atmosfery osaczenia i dusznej beznadziei "Długu" Krauzego. Tu zło czyha, czasem pozbawia oka (takiego psychopatycznego "Miśka" Koterskiego jeszcze nie widzieliśmy), czasem zabija, ale też czasem tylko czeka, aż...

"Chrzest" to kronika zapowiedzianej śmierci. Ze sceną usypiania psa, która jest kluczem, zwiastunem nieodwracalnego. Jakbyśmy zostali pozbawieni dziś wolnej woli.

Filmowi Wrony zarzuca się, że ma scenariusz - koncept, "syntetycznie" skrojony na potrzeby moralitetu. Przed laty podobne zarzuty niektórzy kierowali pod adresem Kieślowskiego i jego "Trzy kolory. Niebieski". Czas pokazał, że był to typowy przejaw polskiego piekła: u nas plują, świat docenia.

"Chrzest" jak na męski film przystało, eksponuje role panów (Natalii Rybickiej pozostało tylko dopełniać kadru), ale Tomasz Schuchardt (gra w serialu "Ratownicy" w reżyserii M. Wrony) i Wojciech Zieliński stworzyli porażające kreacje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska