Mocny szkolny sklepik

Debatę zorganizowano w Zespole Szkół Ekonomicznych. Brali w niej udział przedstawiciele wszystkich gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Zebrano ich po to, by mogli opowiedzieć o swoich bolączkach. O tym, co im przeszkadza i czego się obawiają. Co im przeszkadza w rozwoju i w życiu. Byli bardzo krytyczni.

Mocny szkolny sklepik

Młodzież pracowała w czterech grupach tematycznych. Zajmowała się problemami w rodzinie, szkole, na osiedlu, podwórku i w mieście - powiecie.
- Wyciągają bardzo dojrzałe wnioski - oceniła opiekunka grupy zajmującej się rodziną, pedagog Barbara Chmielewska.
Plakat z wypisanymi słabymi stronami rodziny zawisł na tablicy w czasie debaty, która odbyła się po spotkaniach w grupach. Brak czasu, zrozumienia, rozmowy, szczerości, tolerancji i mieszkania. Kłamstwo i nadopiekuńczość. Ale są i pozytywy: miłość, wsparcie, bezpieczeństwo i pomoc.
Bardzo krytyczna była grupa określająca problemy szkoły. Na kartce ze słabymi stronami uczniowie wypisali bardzo dużo punktów. Na kartce z mocnymi, jest tylko kilka, na przykład... szkolny sklepik.

Nie zostawili suchej nitki

Najsłabszą stroną szkół jest ich niedofinansowanie. - Licea powinna przejąć gmina miejska - uważa Maciej Makowski z Zespołu Szkół Ogólnokształcących. - Przecież powiat nie ma na to pieniędzy.
Inne słabe strony to brak kompetencji nauczycieli, wychowanie fizyczne na stołówkach, problemy z wypłacaniem stypendiów dla uczniów, nauczyciele nie zwracają uwagi na problemy uczniów, narzucają swoje poglądy. Uczniowie suchej nitki nie zostawili na szkolnych palarniach dla nauczycieli. - Jeśli nauczyciele chcą palić, to niech robią to gdzieś indziej - uważa M. Makowski.
Młodzi mówili także o upolitycznieniu szkół oraz o konflikcie między dyrektorami I i II LO.
Co będzie, jeśli nauczycielom nie spodobają się ich wnioski? - To ich problem - mówią uczniowie.