Anna Kopczyńska siedziała w kuchni. Usłyszała dzwonek do drzwi i krzyki na klatce schodowej. Ruszyła do wyjścia, ale im bardziej zbliżała się do korytarzyka, czuła swąd spalenizny. W drzwiach stał ledwie żywy sąsiad i wrzeszczał "palę się!" - Na klatce schodowej było czarno od dymu. Nie było czym oddychać. Odruchowo zatrzasnęłam drzwi i zadzwoniłam po straż - opowiada pani Anna.
Paliło się sąsiednie mieszkanie. Ich układ w kamienicy jest taki, że kobieta była całkowicie odcięta od wyjścia. Otworzyła okna i czekała na przyjazd strażaków. - Mijały sekundy, które wydawały się wiecznością - przypomina sobie - gotowa byłam skakać przez okno.
Czytaj w sobotę, w papierowym wydaniu "Tygodnika Żarsko-Żagańskiego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?