Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem: Byle do wiosny

Andrzej Flügel
Archiwum GL
Nie udało się zacząć Euroligi od zwycięstwa. Szkoda, bo była wielka szansa. Inna sprawa, że dawno już nie było tak emocjonującego meczu. Twierdza CRS padła. Po 22 zwycięstwach Stelmet przegrał mecz. Każda passa ma swój koniec.

Dziwię się tylko zielonogórskim kibicom, rozkochanym w koszykówce, że nie wypełnili do ostatniego siedzenia hali i około tysiąc miejsc było wolnych. Tego nie potrafię ogarnąć. Mieć na wyciągnięcie ręki czołowych zawodników Europy i zostać w domu? Nie pojmuję. Zapytałem starego kumpla, fana sportu, który ogląda wszystko "jak leci". Owszem, widział, ale w telewizji! Bąkał, że powtórki, ulubiony fotel, ciepełko z kominka, kapcie... Powiedziałem, że następnym razem widzę go w hali. Komentarz mu zapewnię na bieżąco, powtórki obejrzy w nocy, bo transmisja leci drugi raz. Może też przyjść w papciach jak ma ochotę. Ciepło jest wystarczająco. Tyle, że jego ukochanego fotela już nie da rady przytaszczyć. Obiecał, że przyjdzie. Wiem, że czyta moje felietony, więc ostrzegam: masz być w hali! Inaczej się już nie znamy.

Martwią mnie gorzowskie akademiczki. Tak słabego startu nie było od lat. Potrzebna jest wielka mobilizacja i zwycięstwo w najbliższym meczu. Oby tak się stało. Źle się dzieje w Zawiszy. O tym, że sulechowskie siatkarki zwyczajnie oszukano, pisałem już kilkakrotnie. Trudno tak bywa. Znam zespoły, które pukały do elity po kilka lat, jak choćby koszykarze Zastalu i w końcu się doczekały. Nie wiedziałem jednak, że klub przystąpił do rozgrywek z pustkami w kasie. Jak się ma dziury w spodniach, to się nie idzie na przyjęcie. Jeśli ta fatalna decyzja o pozbawieniu ekstraklasowych szans sprawiła, że wycofali się sponsorzy, a miasto nie chce wspomóc klubu na tyle, ile zakładano, trzeba było wymyślić plan B. Czyli nie kontraktujemy drogich zawodniczek, odmładzamy kadrę, gramy o utrzymanie, przeczekujemy trudny czas w oczekiwaniu aż coś się zmieni. A tak? Mam nadzieję, że mimo wszystko nie sprawdzą się czarne scenariusze.

Pisałem niedawno o dziwnym wyznaczaniu sędziów trzecioligowych do gwizdania na własnym podwórku. Fachowcy od obsady jednak wiedzą lepiej. Nie rozumiem jak mecz w Karninie mógł rozstrzygać arbiter z Drezdenka, który do Gorzowa ma rzut beretem. Tak samo nie podobałoby mi się, gdyby do Lubska desygnowano sędziego z Żar. Po prostu panowie znają się jak łyse konie. Znajomym nie powinno się gwizdać, bo potem można się narazić na zarzuty, nawet jeśli nie popełniło się błędu.
Pisałem w lecie o reformie klasy A, która przetrzebiła niższą od niej klasę B w taki sposób, że rozgrywki są karykaturalne, bo gra po kilka zespołów. Zadzwonił do mnie Czytelnik z Lipek Wielkich i powiedział, że grupa druga gorzowskiej klasy B w ubiegłą niedzielę zakończyła rozgrywki, a kolejne mecze dopiero wiosną. On się nie przejmuje, bo w tej lidze są rezerwy Polonii, a pierwszy zespół walczy w okręgówce, która jeszcze spokojnie gra. Co mają jednak robić fani futbolu z Marwic, Mierzęcina, Pławina czy Głęboczka? - pytał. Cóż, już w połowie października muszą wypatrywać wiosny, choć to dziwne, śmieszne i smutne zarazem...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska