Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem: Gdzie uciec? Na stadion!

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel Archiwum GL
Ze wszystkich wypowiedzi, po tym jak policja zatrzymała pijanego koszykarza Stelmetu, od tych wygłaszanych z wielkim zadęciem, po bagatelizujące sytuację, najbardziej podobała mi się ta, którą na antenie Radia Zielona Góra zaprezentował pewien kibic.

Otóż stwierdził on, że nic takiego się nie stało skoro zawodnik jechał nawalony pod prąd ulicą jednokierunkową, nad ranem. Gdyby to się zdarzyło w dzień i stwarzałby zagrożenie, to byłby problem. A tak? Nie mam zamiaru dmuchać w trąbę, gadać o braku profesjonalizmu, bo to jest oczywiste. Najbardziej w tej sprawie, a szczególnie w dniu w którym ujrzała światło dzienne, dziwi lakoniczność policji. Gdyby taki numer zrobił, tak zwany, zwykły obywatel za kilka godzin wiedzielibyśmy ile miał promili, jaką ulicą jechał, gdzie go złapali i czy szarpał się z mundurowymi czy nie.

Klub był podobnie powściągliwy, a pierwszy komunikat o tej sprawie był tak tajemniczy jakby koszykarz nie jechał narąbany samochodem tylko brał udział w jakiejś aferze, której nici dopiero mają zamiar rozwikłać organy ścigania. A zdanie o "spekulacjach medialnych" to już zupełne cacko. Jak wszyscy nabierają wody w usta i nie potrafią dać jasnego komunikatu, to pojawiają się spekulacje medialne. Tak to działa, panowie! Najlepiej całą tę sytuację podsumowali internauci. Ktoś zauważył, że teraz kurs u bukmacherów na mecze Stelmetu będzie 1,37. Inny podkreślił, że w tej dyskotece kilku zawodników miało w przeszłości większe wlewy, ale wiedzieli, że trzeba wracać taryfą, a ktoś podsumował, że jak podpadać, to tylko po zamknięciu okienka transferowego.

Nie udało nam się utrzymać prowadzenia z Irlandią. Narzekamy, ale gdyby gospodarze strzelili nam w końcówce nie jednego, ale dwa gole, to nie moglibyśmy mieć większych pretensji. Także chyba trzeba cieszyć się z tego co mamy i nie ma co narzekać. Kręcimy nosem na punkt z Dublina, a na Gibraltarze szał radości. Reprezentacja złożona z całkowitych amatorów strzeliła pierwszego gola w meczu o punkty. To nic, że Szkoci trafili ich sześć razy. Dla nich ten gol, który długo może pozostać jedynym, przejdzie do historii.

Tymczasem rekord sezonu trzecioligowego padł chyba w Sławie Śląskiej gdzie w meczu Dębu ze Stelmetem UKP sędzia pokazał dziesięć żółtych i dwie czerwone kartki. Gospodarze strzelali dwa razy rzut karny, a oba obronił bramkarz gości. Powtórzona jedenastka była za to, że jej sprawca, zawodnik ukarany czerwoną kartką, w momencie jej wykonywania jeszcze nie zszedł z boiska. Jeszcze się z taką sytuacją nie spotkałem. Proszę, a niektórzy mówią ze trzecia liga jest nudna. Mecz w Sławie temu przeczy.

Przed nami święta. Wszystkim tym, którzy w sobotę będą chcieli się zerwać z obowiązkowego sprzątania polecam mecze, bo piłkarskie ligi grają. Tyle, że jak ja i kilku moich kolegów powiemy żonie, że idziemy na stadion, to uwierzy w to bez zastrzeżeń bo tak jest co sobotę. Tym, którzy wolą futbol w telewizorze i siedzą zazwyczaj w domu małżonki nie dadzą wiary i zagonią do sprzątania. Sami sobie winni. Niech cierpią.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska