Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moim zdaniem: Kibic jest ponoć najważniejszy...

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Moim zdaniem: Kibic jest ponoć najważniejszy...
Moim zdaniem: Kibic jest ponoć najważniejszy... Archiwum
Zmiany, zmiany, zmiany, zmiany - tak powiedział jeden z bohaterów filmu Barei do zwolnionego dyrektora. Tak ostatnio było w zielonogórskim Falubazie

Oczywiście szefostwo klubu ma prawo do zwolnienia dotychczasowego menedżera. To jest jasne i nie podlega dyskusji. Jednak wysłanie lakonicznego komunikatu, bez jakiegoś szerszego uzasadnienia nie wygląda dobrze. Uważam, że kibice, którzy są z klubem na dobre i złe, ale też przecież jednym ze sponsorów zjawiając się tłumnie na meczach, zasługują by im powiedzieć więcej w tak ważnej sprawie jak zwolnienie trenera. Niestety, otrzymali komunikat, że klub nie będzie komentować swojej decyzji. Powiedzmy sobie szczerze, to jest bardzo dalekie od profesjonalizmu... Nazwisko nowego trenera pojawiło się następnego dnia. Tyle, że na razie nie można z nim porozmawiać. Szkoleniowiec jest otwartym człowiekiem i pewnie, tak jak dawniej, chętnie odpowiedziałby na pytania dziennikarzy, którzy zadaliby je w imieniu fanów. Nie może, bo od pewnego czasu obowiązuje dyrektywa, że żurnaliści mogą rozmawiać z zawodnikami i trenerami wyłącznie po uzyskaniu zgody klubu. OK, wiem, że coś takiego funkcjonuje w niektórych dyscyplinach. Chodzi o to, by dziennikarze nie nękali, szczególnie po jakichś ważnych wydarzeniach sportowców serią telefonów z takimi samymi pytaniami. Jednak jeśli coś takiego na linii klub sportowy - media funkcjonuje, szybko organizuje się konferencję prasową, a jeśli trener czy zawodnik nie jest na miejscu zezwala się na kontakt telefoniczny. Wszystko po to by szanować kibiców, którzy chcą znać opinie zawodników czy trenerów. W zielonogórskim Falubazie o tym oczywiście nie pomyślano, a ponoć kibic jest najważniejszy...

Zresztą wiele klubów i to nie małych, gdzie jeden człowiek ma wszystko na głowie, lekceważy sobie kontakty z mediami sądząc, że jak wrzuci na Facebooku informację o turnieju czy nowym zawodniku, to tak jakby wysłał komunikat. Nie czepiam się, wiem, że dziennikarze to trudny i specyficzny ludek. Jeśli jednak czasem słychać narzekania na media, a podkreśla się własny profesjonalizm, to warto, żeby on się wreszcie pojawił.

CO TAM SŁYCHAĆ W ZIELONOGÓRSKIM ŻUŻLU

Dawno nie widziałem tak dobrze grających koszykarzy Stelmetu Enei BC jak w niedzielny wieczór. Co ciekawe ich rywal, aktualny mistrz Polski, wyglądał tak jak Stelmet w poprzednim sezonie. Wówczas wiadomo było, że ma dobrych zawodników, ale częściej się prezentował jak grupa przypadkowo skrzykniętych ludzi, a nie mający wspólny cel, waleczny zespół. Mnie i jak sądzę po reakcji kibiców, tego wieczoru ucieszyła nie tylko fajna gra, ale także uhonorowanie legendy zielonogórskiego basketu, Mariusza Kaczmarka. Zabiegałem o to od dawna i się doczekałem. Dobrze, że w klubie w końcu dostrzeżono, że historia zielonogórskiej koszykówki to nie tylko ostatnie dziewięć lat...

ZOBACZ TEŻ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska