Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mój Listonosz: Paweł Janowski początkowo był tylko skoczkiem

(tok)
- Znam piosenkę Skaldów o listonoszu. Lubię ją, ale w pracy jej raczej nie nucę - mówi z uśmiechem Paweł Jankowski
- Znam piosenkę Skaldów o listonoszu. Lubię ją, ale w pracy jej raczej nie nucę - mówi z uśmiechem Paweł Jankowski Tomasz Klauziński
Paweł Jankowski z urzędu pocztowego nr 2 w Zielonej Górze listonoszem jest od pięciu lat. - Początkowo byłem tzw. skoczkiem, czyli listonoszem, który nie ma na stałe przydzielonego terenu - wyjaśnia. - Wtedy trudniej jest poznać rejon i ludzi, którym przynosi się przesyłki. Po pół roku dostałem swój rejon.

Ten jest jak mówi sam listonosz nieco poszarpany. W jego skład wchodzi część ulicy Wyspiańskiego, połowa ulicy Dworcowej, część Chopina, dwa bloki na ulicy Boh. Westerplatte i kawałek ulicy Bema. - Mieszka tu sporo starszych ludzi. Są bardzo życzliwi i traktują mnie z sympatią. Kontakt z ludźmi w mojej pracy daje mi dużo satysfakcji - przyznaje P. Jankowski.

Zapytany o zdarzenia w pracy listonosza, które zapadły mu szczególnie w pamięci, po chwili namysłu uśmiecha się do siebie i mówi: - Zdarzyło mi się, że pies ugryzł mnie w łydkę. Był mały, ale zęby miał długie. W czasie wolnym P. Jankowski lubi chodzić po górach. - Niektórzy śmieją się, że tyle chodzę w pracy i mam jeszcze siłę na górskie wędrówki, ale ja to naprawdę lubię - zaznacza.

Cały czas czekamy na zgłoszenia kandydatów w naszym plebiscycie Mój listonosz. Wystarczy wypełnić kupon i wysłać go do redakcji. Na zgłoszone osoby można głosować, wysyłając smsy.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska