Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moja przyjaźń z Lubuską - Norbert z Zielonej Góry

Norbert z Zielonej Góry
Oto jeden z listów jakie otrzymaliśmy z okazji 60-lecia "GL".

"Gazeta Lubuska", hmmm...
Kiedy o niej pomyślę, widzę przede wszystkim siedzącego w fotelu tatę zakrytego stronami gazety. Pamiętam, że gazeta była w naszym domu od zawsze. Słabo pamiętam to, co działo się kilkanaście lat temu, ale stosów gazety lubuskiej leżących w naszej kuchni nie sposób zapomnieć. Kiedy gazet było za dużo, mama krzyczała, że bałagan, a tata ze spuszczoną głową oddawał całe paki gazety na skup makulatury. Choć i tak często po kieszeniach chował interesujące go strony albo wycinki.
Tata codziennie rano kupował ją w kiosku. Cały dzień leżała na stole i czekała, aż wróci z pracy. Potem brał się za czytanie. Pamiętam moją siostrę, która mając chyba dwa latka, siadała w rogu pokoju pod kaloryferem i "gadając" po swojemu wertowała strony gazety i siebie, jako małego chłopca, wycinającego literki ze stron gazety.
Pamiętam, jak razem z siostrą przeczytana przez tatę gazetę braliśmy i przy wielkim kuchennym stole wycinaliśmy zdjęcia albo literki. Potem, jako uczeń robiłem z kart gazety czapki i samoloty. Czasami, ale to już później, razem z kumplami, czytaliśmy pod ławką "Alfowe bajerowanie."
Jednak najwspanialsze wspomnienie mam jedno. Kiedy miałem chyba 15 albo 16 lat, wracając ze szkoły, w okolicach redakcją zgubiłem czapkę. Może wydawać się to śmieszne, ale wtedy zgubienie czapki oznaczało dla mnie, że będę chodził bez niej. Wróciłem więc spod domu tą samą trasą i modliłem się w duchu, żeby ją namierzyć. Ale czapki nigdzie nie było. - Kurczę - pomyślałem. Wejdę do środka i zapytam, może ktoś ją znalazł.
Niestety, czapki nigdzie nie było. Ale wychodząc z redakcji zauważyłem... fantastyczną dziewczynę. Miała na imię Aśka i ubrana była w czerwona kurtkę. Pamiętam jak dziś, że miała też czapkę w tym samym kolorze. Pakowała gazetę do plecaka. Tak mi się spodobała, że poszedłem za nią. Kiedy się zorientowała, że idę za nią, przystanęła i zapytała, po co za nią idę. Nie pamiętam już, co odpowiedziałem, ale zaprzyjaźniłem się z Aśką najbardziej na świecie. Nie zostaliśmy nigdy parą - choć zawsze mi się podobała. Ale nasza przyjaźń była fantastyczna i prawdziwa. Nasze losy rozeszły się, kiedy ona wyjechała z rodzicami do Poznania, a potem za granicę.
Teraz nie mamy kontaktu. Ale jak pomyślałem o "Gazecie Lubuskiej", na myśl od razu przyszła mi moja przyjaciółka z dawnych lat. Spotkana w waszej redakcji!
Czy chcę czy nie chcę, jestem więc zmuszony bardzo ciepło myśleć o Waszej gazecie...
Pozdrawiam cała drużynę "GL" życząc wszytskiego dobrego do dalszej pracy i szczęśliwej ręki do ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska