Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strajk kobiet w Świebodzinie. Protestowało grubo ponad 100 osób! Zobaczcie obszerną relację i nowe zdjęcia

Szymon Kozica
Strajk kobiet w Świebodzinie
Strajk kobiet w Świebodzinie Szymon Kozica
Sto kilkadziesiąt osób, w zdecydowanej większości kobiety, uczestniczyło w poniedziałek (26.10.2020) w proteście w Świebodzinie. - Ja nigdy nie usunęłabym swojego dziecka, ale uważam, że kobieta powinna mieć prawo wyboru - mówi pani Monika.

Przeciwniczki orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej spotkały się przed ratuszem. Wiele pań przygotowało transparenty z hasłami: „W imię matki, córki i umiłowanej siostry: wara od kobiet!”, „Moje ciało, moja sprawa”, „Piekło kobiet”, „Poruszyłeś piekło - teraz cię pochłonie”, „Poszłam spać i obudziłam się bez praw”, „Moja pusia, nie Jarusia”, „God is a woman” (Bóg jest kobietą), „Wybór, nie zakaz”, „Nie macie praw do naszych ciał”, „Myślę, czuję, decyduję”.

Zanim jednak marsz ruszył, policja poprosiła jedną z pań „na słówko”. Co chcieli funkcjonariusze? - Prosili, żeby przekazać dziewczynom informacje o zachowaniu odstępu i o maseczkach. I że nas wspierają - powiedziała nam mieszkanka Świebodzina (tak się przedstawiła). Poinstruowane przez policję i koleżankę kobiety przeszły ul. Kilińskiego, gdzie były witane brawami przez sprzedawczynie, dalej ul. Głogowską do ul. Piłsudskiego. Tu spotkały się z... protestem samochodowym. Kierowcy też mieli przygotowane transparenty: „To jest wojna”, „Kościół do kościoła”, z okien wielu aut powiewały czerwone balony w kształcie serca.

Na fontannie płoną znicze

Marsz sunął wzdłuż ul. Piłsudskiego, zawracając na przejściach dla pieszych w okolicy skrzyżowań z pl. Wolności, ul. Łużycką i ul. Kolejową. Kierowcy solidaryzowali się z kobietami, rytmicznie trąbiąc i wysuwając przez okno dłoń z wyprostowanymi palcami w kształcie litery V. Na nieczynnej o tej porze roku fontannie w parku przy pl. Wolności płonęło kilkadziesiąt zniczy. Spotkaliśmy tu panią Monikę ze Świebodzina, młodą mamę, z córeczką Joasią. Przyklejały kartki z hasłami: „Wybór, nie zakaz”, „Myślę, czuję, decyduję”.

- Uważam, że kobieta powinna mieć prawo wyboru. Ja na przykład nie usunęłabym swojego dziecka, ale każda kobieta myśli inaczej. Jeżeli moja córka podjęłaby inną decyzję, to... podjęłaby inną decyzję. Nie możemy rządzić kimś, możemy rządzić sobą. Nikt nie powinien za nas decydować - mówiła nam pani Monika. Dlaczego hasła przyklejała akurat na fontannie? - Wczoraj na przykład zostały zerwane stąd wszystkie kartki, jakiś pan się sprzeciwił i pozrywał. Dlatego znów przyklejamy tutaj - tłumaczyła.

Wolności oddać nie umiem

Fontanna była ważnym miejscem poniedziałkowego protestu. A i pl. Wolności ze swoją symboliczną nazwą wybrany został nieprzypadkowo. Kobiety zatrzymały się tu na dłuższą chwilę, by zapalić kolejne znicze i odśpiewać przebój zespołu Chłopcy z Placu Broni. Przejmująco wybrzmiał zwłaszcza refren: „Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem”... - Brawo, brawo dziewczyny! - klaskała Łucja Witaszek ze Świebodzina.

- Urodziłam się za komuny. Przeżyłam komunę, przeżyłam euforię pierwszej Solidarności. Po stanie wojennym, po pierwszych wolnych wyborach myślałam, że już będzie normalnie. Niestety, nie jest normalnie - usłyszeliśmy od pani Łucji. - Mam 62 lata i w życiu się nie spodziewałam, że dożyję takich czasów, że nie będzie wolnych sądów, że będzie zamach na wolne media, że zgotują nam jeszcze piekło kobiet na koniec. To jak za Żeleńskiego „Boya” ma być? To jest niemożliwością. Ja już nie będę rodzić, ale myślę o dziewczynach, córkach, wnuczkach i dlatego tu przychodzę.

Nasza rozmówczyni była zbudowana tym, że zdecydowana większość uczestników protestu to ludzie młodzi, energiczni, pełni zapału. - Uważam, że to jest wspaniałe, piękne. Niech młodzi biorą sprawy w swoje ręce, bo zostaniemy wstydem Europy - i jest mi z tego powodu bardzo źle i bardzo przykro - dodała pani Łucja. - Myślę, że to coś da. Kobiety w innych czasach, sufrażystki na przykład, walcząc o swoje prawa wyborcze, walczyły też o coś innego. I mam cichą nadzieję, że ktoś się opamięta albo w cholerę przewrócimy ten rząd i nastaną jeszcze lepsze czasy. I mam nadzieję dożyć do nich.

Rewolucja jest kobietą

W poniedziałkowym proteście wzięło udział sto kilkadziesiąt osób, nie licząc uczestników w autach. - Jak na Świebodzin, bardzo dużo - oceniła mieszkanka, która przed ratuszem przekazywała koleżankom wskazówki od policji. Sama maszerowała, bo... - Chcę wyrazić swoje uczucie, sprzeciw temu, co się teraz dzieje w Polsce - podkreśliła.

Panie skandowały: „Mamy dość”, „Konstytucja jest kobietą”, „Rewolucja jest kobietą”. Protest wzbudził duże zainteresowanie ludzi, którzy mieszkają bądź pracują przy ul. Piłsudskiego. Sporo osób wyszło przed kamienice i obserwowało marsz. Panowie Andrzej i Robert przyznali, że popierają manifestację. - Jesteśmy przeciwni PiS i pisowskiej propagandzie - oświadczyli. Później padły mocne, dosadne słowa na temat partii rządzącej, których nie możemy tu zacytować. - Ale taka jest prawda - przekonywali obaj panowie. Dlaczego nie dołączyli do protestujących? - Jesteśmy tuż po pracy, w roboczych ubraniach - usprawiedliwiali się.

Na końcu marszu szedł pan Michał. Niósł transparent „Nie zabijaj!!! Tarcza dla życia”. - Zgadzam się z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego o aborcji eugenicznej, w pełni to popieram i nie jestem za tym, żeby mordowano dzieci - zaznaczył. Czy właśnie z tego powodu maszerował na końcu? - Idę tam, gdzie mi się podoba - odparł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na swiebodzin.naszemiasto.pl Nasze Miasto