Zamyka się na poddaszu i krzyczy. Z rozpaczy. Z bezsilności. Ze strachu. Trzydzieści sześć lat bezustannego czuwania w dzień i w nocy, leczenia, mycia, karmienia, podcierania, uczenia po tysiąckroć stawiania kroków, podnoszenia łyżki do ust, prostych gestów…
Czekali z Łukaszem na to dziecko. Ciąża rozwijała się prawidłowo, nikt nic złego nie podejrzewał, nie było wówczas badań prenatalnych. – Syn – powiedział lekarz po porodzie. Była zdziwiona, że nie przyniesiono jej dziecka do karmienia. Do łóżka podeszła za to pani psycholog: – Rozumiem, że odrzuciła pani dziecko? – Chryste Panie, co się dzieje? Ja odrzuciłam?! Nie chcę karmić? Co z moim synem? – wołała.
– Zespół Downa – oznajmił pediatra.
Nie wiedziała, co to znaczy. Niepełnosprawne? Nie, to niemożliwe, dlaczego akurat nasze dziecko? To nieprawda, za co Pan Bóg tak nas karze?!
Łukasz zamknął się w sobie. Zaczęli jeździć do lekarzy w całej Polsce, nawiązali kontakt z kliniką w Niemczech, sprowadzali różne książki i artykuły z zagranicy, czytali zachłannie. Maciek chorował, niedoczynność tarczycy, wiotkość krtani, wiotkość stawów, zapalenie płuc, zapalenie oskrzeli, migdałki, faszerowano go antybiotykami, stracił odporność, chorował jeszcze bardziej, z jednej przypadłości wpadał w następną, kilka razy był na granicy życia i śmierci. Iwona rzuciła posadę na uczelni, bo nie była w stanie łączyć jej z opieką nad dzieckiem.
Jak postąpiłaby pani Iwona, gdyby dzisiaj zaszła w ciążę i okazałoby się, że jej dziecko jest nieuleczalnie chore?
Czytaj więcej w weekendowym Magazynie "Gazety Lubuskiej" z 29-30 października oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Przeczytaj też:Pół tysiąca osób na Czarnym proteście w Zielonej Górze
Pół tysiąca osób na Czarnym proteście w Zielonej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?