Do dziś przypominam sobie materiały Alicji Zatrybówny o wsiach, które wysiedlano, aby zbudować kompleks górniczo-hutniczy. Pamiętam reportaże Ryszarda Rowińskiego, rozmowy Danuty Piekarskiej. Kultowym cyklem były kryminałki "Z notatnika oficera śledczego" Zbigniewa Szydłowskiego.
Siermiężne nieco teksty o lubuskiej wsi Haliny Simińskiej, czy rybki, które z czytelnikami łowił Czesław Kwaśny... Bo Gazeta, o czym często zapominamy, to ludzie.
Teraz jak czytam te wszystkie wspominki to zdaję sobie sprawę, że nigdy nie miałem pojęcia kto był redaktorem naczelnym, a kto kierownikiem takiego, czy innego działu. Ale pamiętam dziennikarzy i fotoreporterów, ich teksty. Także dlatego, że ich spotykałem na różnych imprezach, czasem nawet na mojej ulicy. I znałem ich dzięki tekstom.
Nie chcę nikomu robić przykrości, ale dziś kojarzę może ze dwa, trzy nazwiska. Może dlatego, że tak trudno jest znaleźć tekst, po którego lekturze mamy ochotę spojrzeć na imię i nazwisko autora. Zadzwonić, porozmawiać. Na szczęście się zdarzają, tak jak zdarzają się dziennikarze, którzy potrafią uciąć sobie z nami, czytelnikami, dłuższą pogawędkę, chociażby telefoniczną. Chciałbym, aby takich tekstów i takich nazwisk było więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?