Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Monachium 2022. Siłaczka z Łęczycy - kim jest Ewa Różańska, wicemistrzyni Europy w rzucie młotem

Jakub Guder
Jakub Guder
Pawel Relikowski / Polska Press
Grupa polskich dziennikarzy przepytuje Natalię Kaczmarek, która właśnie zdobyła w Monachium srebrny medal. Z daleka zliża się onieśmielona Ewa Różańska. Chce się przemknąć, ale zostaje zatrzymana. - Musisz się przyzwyczajać - uśmiecha się Kaczmarek. Kim jest najsilniejsza i najbardziej nieśmiała medalistka polskiej reprezentacji?

Różańska nie skończyła jeszcze 22 lat. Jeszcze nie tak dawno na młodzieżowych mistrzostwach Polski wywalczyła złoto w rzucie młotem, złoto w pchnięciu kuli i srebro w rzucie dyskiem. Ma jednak obiecane, że to już koniec. Teraz skupia się tylko na młocie.

Różańska pochodzi z Łęczycy. Tam zaczynała w klubie MKLA Łęczyca. Dziś jest pod skrzydłami Malwiny Wojtulewicz, czyli byłej trenerki mistrza olimpijskiego z Tokio Wojciecha Nowickiego. - Sama spytałem trenerkę, czy chciałaby ze mną współpracować. Zgodziła się - opowiada nasza młoda wicemistrzyni. To właśnie dla Wojtulewicz przeniosła się z Łęczycy do Czarnej Białostockiej, gdzie mieszka Wojtulewicz. W zamian trenerka zbudowała dla niej koło do treningów. Dosłownie 100m od miejsca, w którym mieszka zawodniczka. - Mogę trenować trzy razy dziennie - uśmiecha się.

Jak mówi, siłę odziedziczyła po rodzicach. Mama rzucała dyskiem, tata grał w piłkę. Zresztą sama też czasem kopie. Oczywiście na ataku. - Chłopcy uciekają, jak kopnę - śmieje się. Jej mocną stroną - co sama przyznaje - są zajęcia na siłowni. Dowody? Rekordy ze sztangą - 200kg w przysiadzie, 200 w martwym ciągu, 100kg "na klatę". - Zarzut i rwanie mam słabe - zauważa. Po chwili dodaje, że musi też pracować nad techniką i właśnie nad tym teraz najbardziej się skupia. Efekty widać, bo w środę wieczorem w Monachium poprawiła swój rekord życiowy. Teraz to 72.12. Jasne, to mało jeśli myślimy o wyniku w kontekście podium. Złota medalistka Rumunka Florentina Ghelber wygrała wynikiem 72.72, co w światowym rankingu za ten rok dałoby jej 20. miejsce. Różańska ma tego świadomość. - Jakby była Malwina czy Kasia (Malwina Kopron i Katarzyna Furmanek - obie odpadły w kwalifikacjach), to byłby dużo dalej - zauważa. - Szkoda, że dziewczyn nie ma, ale ja dałam radę - dodaje od razu.

- Genialny start. Pękam z dumy. Jestem jej największym kibicem - powiedział portalowi leczyca.naszemiasto.pl Mirosław Andrysiak jej pierwszy trener i prezes Młodzieżowego Klubu Lekkiej Atletyki w Łęczycy. - Ewcia rozpoczęła swoją karierę sportową w naszym klubie. Zaczynała jako dziewczynka, chodziła do 4 lub 6 klasy szkoły podstawowej. To niesamowicie zdolna dziewczyna. Od 15 roku życia wygrywała chyba we wszystkich mistrzostwach Polski w swojej kategorii wiekowej. Była wielokrotną mistrzynią w rzucie dyskiem czy pchnięciu kulą. Razem wymyśliliśmy, że zajmie się rzutem młotem, bo miała do tego świetne predyspozycje. To był strzał w dziesiątkę! Pięć lat temu przeszła do klubu w Warszawie (AZS AWF Warszawa). Nie byliśmy już w stanie zapewnić jej prawidłowego treningu - wyjaśnia.

Dla Różańskiej to był oczywiście debiut na mistrzostwach Europy, więc wszystko było nowe. Stadion, jego klimat, tłumy na trybunach i pierwszy konkurs o tak późnej porze. Do finału podeszła jednak ze spokojną głową, czym zaskoczyła samą siebie.
- Dzisiaj czułam się lepiej niż wczoraj, bo wiedziałam przed finałem, że już zrobiłam swoje. Sama jestem w szoku. Ja nie wiem... Głowa jak nigdy - była taka spokojna. Tego się nie spodziewałam - opowiadała. Już pierwsza próba na Stadionie Olimpijskim dała jej medalową pozycję. Wtedy nie wiedziała jeszcze oczywiście, że ten rzut wystarczy do podium. Zresztą po eliminacjach żartowała pytając, ile traci do trójki. Jak się potem okazało - to nie były żarty. W dniu startu miała plan, żeby po obiedzie położyć się spać. Nic z tego. - Nie dałam rady. Miałam tyle energii. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Fajnie się jednak rzucało o tej godzinie. Oczywiście, że doping mnie poniósł. Atmosfera na tym stadionie to coś wspaniałego. Przeżyłem to pierwszy raz. Było wspaniale - opowiadała wciąż nie do końca wierzą w to, co się stało.
- Do mnie to nie dociera. Nie wiem, co ja zrobiłam. Koleżanka powiedziała, że dopiero teraz będą do mnie telefony wydzwaniać. Mówię do niej: dajcie mi już spokój! (śmiech) To będzie katastrofa - żartowała nieco onieśmielona.

Cel jest teraz prosty - igrzyska w Paryżu w 2024 roku i tam walka o medale. To będzie wspólna droga jej i trenerki, którą - jak się wydaje - stała się ważna osobą w życiu Ewy Różańskiej. A to dwa różne temperamenty.
- Dobrze się dogadujemy, ona się na tym zna, co robi. Mam wspaniałą trenerkę - obiecałam jej, że kiedyś to powiem, to jest ten moment - śmiała się wicemistrzyni Europy i przyznała, że atmosfera w tym duecie jest bardzo dobra. Może nawet... aż za dobra. - Czasem chce się skupić, a trenerka puszcza muzykę i tańczy - śmieje się 21-latka. Oczywiście nie musimy dodawać, że w Czarnej Białostockiej króluje disco pola. No ale jak widać, ta metoda treningowa przynosi efekty.
- Chciałabym polecieć do Paryża. Wierzę w to, że z roku na rok będę rzucała coraz dalej i tam chcę powalczyć, a jak będzie to zobaczymy - kończy Ewa Różańska.

Jej medal, to wspaniała klamra dla polskiego młota. Dokładnie 20 lat temu - w 2002 roku - w Monachium, także na mistrzostwach Europy, srebro wywalczyła Kamila Skolimowska. Różańska nie miała wówczas skończonych dwóch latek.

Jakub Guder, Monachium

Korespondencje z mistrzostw Europy 2022

od 7 lat
Wideo

Gol z 50 metrów w 4 lidze! Ursus vs Piaseczno

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Monachium 2022. Siłaczka z Łęczycy - kim jest Ewa Różańska, wicemistrzyni Europy w rzucie młotem - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska