Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo w Łagowie wstrząsnęło okolicą

Piotr Jędzura 68 324 88 80 [email protected]
Policjanci z Krosna Odrzańskiego we wtorek przez kilka godzin pracowali wraz z prokuratorem na miejscu zbrodni.
Policjanci z Krosna Odrzańskiego we wtorek przez kilka godzin pracowali wraz z prokuratorem na miejscu zbrodni. Piotr Jędzura
Podczas przesłuchania Łukasz przyznał się do zabójstwa matki. Dokładnie opowiedział, co zrobił. Opisał, jak bił, krępował kobietę.

Łukasz musiał mieć wielki żal do rodziców. Tak wielki, że stał się matkobójcą. Uderzał kobietę rękojeścią noża, dusił. Na koniec związał, zakneblował i uciekł z mieszkania. Matka nie żyje, a Łukasz resztę życia może spędzić w więzieniu.

Łagów koło Krosna Odrzańskiego. Maleńka miejscowość. Z drogi doskonale widać proste bloki po dawnym pegeerze. Życie toczy się tu spokojnie. Te same osoby spotykane każdego dnia przed maleńkim sklepem. Ten sam rowerzysta mijany codziennie na drodze. Ci sami sąsiedzi od lat. Wszyscy się znają, wiedzą o sobie niemal wszystko. Łukasza też znają.
- Pękło coś w nim. Diabeł jakiś wstąpił. To nie jest zły chłopak - stwierdza starsza kobieta.
Nikt źle o chłopaku nie mówi. Ale Łukasza już nie ma w Łagowie. Siedzi w celi.

Był słoneczny, choć dość chłodny wtorek, 24 lutego. Skutego kajdankami Łukasza, ubranego w bluzę z kapturem, policjanci odprowadzili do radiowozu. W mieszkaniu dwupiętrowego bloku przy ul. Zielonogórskiej leżały zwłoki jego matki. Skrępowane, z zakneblowanymi ustami. Pijany w sztok ojciec był już w celi. Policjanci zabrali go z domu wcześniej, zanim zgarnęli Łukasza.
- Nigdy nie przypuszczałabym, że Łukasz zabije. W dodatku matkę. Miał tam piekło. Ale żeby zabić - dziwi się sąsiadka z bloku.
- To nie jest morderca. To nie on. On nie mógłby przecież zabić matki - przekonuje osoba, która twierdzi, że doskonale zna Łukasza.

Zobacz też: Zabójstwo kobiety w Łagowie koło Krosna Odrzańskiego. Zatrzymano męża i syna ofiary (zdjęcia)

Pił, siedział, wracał i pił. I tak w kółko

Łukasz ma 25 lat. Najpierw uderzał 48-letnią matkę rękojeścią noża w głowę. Później dusił. Na koniec związał i zakneblował. Po wszystkim uciekł. Schował się w lesie. Tam spędził jedną noc. Drugą w piwnicy swojego bloku. Nie chciał wracać do domu. Takie są pierwsze ustalenia policji i prokuratury po przesłuchaniu Łukasza.
To elokwentny chłopak. Tak o Łukaszu mówią sąsiedzi. O rodzicach dobrego zdania jednak nie mają.
- U nich to wódka jest na pierwszym miejscu. I tak było zawsze. A młody cierpiał - opowiada mężczyzna z Łagowa.
- Na wódkę musiało być. Na wino też. I w takim środowisku wychowywał się Łukasz. Każdemu może w końcu odbić - dodają sąsiedzi.
- A Łukasz pił?
- Nie wiem. Ale piwo to pewnie lubi - podejrzewa mężczyzna z bloku.

Ojciec Łukasza ma fatalną opinię.
- Pił, siedział, wracał i pił. I tak w kółko - wspominają mieszkańcy ul. Zielonogórskiej.
Nerwus po pijanemu, awanturnik. Był już na bakier z prawem, karany. Ludzie opowiadają, że nieraz zaległ kompletnie upity na podwórzu.
- Ten dzieciak to wszystko oglądał. Żył w takiej rodzinie. Patrzył na wiecznie upitych rodziców. Bełkoczących, awanturujących się. Dorastał w patologii, w degeneracji - przyznaje kobieta z Łagowa.
Nikt jednak nie spodziewał się, że Łukasz zabije. W dodatku matkę.
- Mógł się wyprowadzić. Wiem, że to trudna decyzja, ale chyba o wiele lepsze rozwiązanie - mówi dziewczyna spotkana przed blokiem, w którym mieszka Łukasz.

Coś w nim pękło

Podczas przesłuchania przez prokuratora Łukasz przyznał się do morderstwa. Dokładnie opowiedział, co zrobił. Opisał, jak bił, krępował. Przyczynę zgonu wyjaśni sekcja zwłok. Da odpowiedź na to, czy kobieta zmarła od ciosów zadanych w głowę, od duszenia rękoma czy udusiła się po zakneblowaniu.
Tłem dramatu, którego tragicznym finałem były wydarzenia z soboty lub niedzieli, najpewniej są nieporozumienia rodzinne. Łukasz zabił, bo miał dość życia, jakie zgotowali mu rodzice.
- Był nikim przez nich i coś w nim pękło. Na tyle mocno, że stał się matkobójcą. To okropne - nie ukrywa sąsiad.
Podczas przesłuchań Łukasz mówił i odpowiadał logicznie, dobrze się wysławiał. Nic nie wskazywałoby, że to morderca.
- To rodzice, to ich wina. To oni powinni cierpieć i siedzieć w więzieniu, a nie Łukasz - uważa młoda dziewczyna.
Jej kolega dodaje, że Łukasz z pewnością spędzi w więzieniu wiele lat, a ojciec dalej będzie robił melinę z mieszkania.
W środę w tym mieszkaniu nikogo nie było. Łukasz siedział w celi. Czekał na rozprawę aresztową. Ojciec był przesłuchiwany. Pewnie wyjdzie na wolność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska