Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo w Płotach. Jacek L. nie wykazuje skruchy [ZDJĘCIA]

(pij)
Jacek L. - oskarżony o zabójstwo żony ze szczególnym okrucieństwem nie wykazuje skruchy. W poniedziałek dziwił się słuchając zeznań znajomej Eli. Jakby udawał, że nie wie o co chodzi.
Jacek L. - oskarżony o zabójstwo żony ze szczególnym okrucieństwem nie wykazuje skruchy. W poniedziałek dziwił się słuchając zeznań znajomej Eli. Jakby udawał, że nie wie o co chodzi. Piotr Jędzura
Jacek L. odpowiada za zabójstwo żony Elżbiety dokonane ze szczególnym okrucieństwem w Płotach. Jest oskarżony o to, że na oczach syna zadał kobiecie około 30 ciosów nożem. W poniedziałek (18 kwietnia) przed sądem w Zielonej Górze miała miejsce kolejna odsłona tego procesu.

Łańcuchy od kajdan krępujących ręce i nogi zabrzmiały na korytarzu najwyższego piętra zielonogórskiego sądu okręgowego w poniedziałek 18 kwietnia kilkanaście minut po godz. 9. To Jacek L. w asyście policjantów wchodził do sądowej sali. Mężczyzna jest oskarżony o najcięższą zbrodnię - morderstwo. Ofiarą była jego spokojna żona.

Przeczytaj także: Ruszył proces Jacka L., oskarżonego o brutalne zabójstwo żony [WIDEO, ZDJĘCIA]

W poniedziałek odmówił zeznań brat oskarżonego. Jako najbliższa rodzina ma takie prawo. Podobnie postąpiła matka oskarżonego o zabójstwo mężczyzny. Nie chciała zeznawać, mimo, że Jacek L. cicho mówił do niej z ławy oskarżonych: „zeznawaj, mów, powiedz to...”. Jego siostra zeznawała, ale chciała wyłączenia jawności sprawy. Tak też się stało. Dziennikarze opuścili salę na czas składania przez nią zeznań.

Kolejne wstrząsające fakty dodała koleżanka zamordowanej. Kobiety znały się od sześciu lat. Obie pracowały w branży kosmetycznej. – Ela była osobą spokojną i cichą. Wiem, że była bita przez męża – mówiła koleżanka. Opowiadała, jak kobieta wiele razy ukrywała ślady bicia zakładając golf i spodnie. Kobieta była sterroryzowana przez męża do tego stopnia, że przed końcem pracy, kiedy po nią jechał, drżała ze strachu. – Jacek był zazdrosny nawet o strzyżenie mężczyzn – mówiła w sądzie koleżanka Eli. Opowiadało o horrorze, który rozgrywał się w czterech ścianach domu.

Obrońca pytał, czy kobieta wie coś na temat dodawania Jackowi do jedzenia tabletek psychotropowych. Świadek zaprzeczyła. Obrońca pytał o sprawy zdrowotne małżonków. – Elę często bolała głowa i miała problemy z tarczycą. Mówiła też, że Jacek cierpi na problemy z wątrobą od picia dużej ilości alkoholu, martwiła się o to – odpowiedziała koleżanka zamordowanej. Na koniec dodała „chciałabym, żeby ten człowiek nigdy nie wyszedł z więzienia i już nikogo więcej nie skrzywdził”.

Z zeznań świadków widać piekło, jakie Jacek L. stworzył w rodzinnym domu. Agresywny mężczyzna przejął pełną kontrolę nad żoną. Był panem, a nie mężem. Rodzina nigdy nie wyjeżdżała na wakacje. Wszystkim rządził Jacek L. Katował żonę, gwałcił, szarpał za włosy, znęcał się nad nią niszcząc sprzęty i meble w domu. Jacek L. zabrał żonie samochód. Nie mogła się z nikim spotykać ani odwiedzać znajomych. Nie mogła się nawet uśmiechać do klientów w swoim zakładzie fryzjerskim.

Oskarżony o zabójstwo żony ze szczególnym okrucieństwem nie wykazuje skruchy. W poniedziałek dziwił się słuchając zeznań znajomej Eli. Jakby udawał, że nie wie o co chodzi. Patrzył w sufit, w podłogę, przyglądał się zeznającym. Co jakiś czas spokojnie spoglądał na matkę ofiary. Jego twarz jest pozbawiona emocji. Zachowuje się tak, jakby nic się nie stało. Zresztą nie przyznaje się do zabójstwa. Powiedział, że nie ma z tym nic wspólnego.

Do brutalnego zabójstwa doszło 25 maja ub.r. w Płotach koło Zielonej Góry. Policję wezwał 17-letni syn ofiary, który uciekł z domu widząc jak ojciec brutalnie morduje jego matkę. Prawdopodobnie ucieczka uratowała chłopcu życie. Kiedy wezwani policjanci weszli do domu, mężczyzna siedział na łóżku, a jego żona leżała na podłodze obok niego w kałuży krwi. Morderca zadał swojej żonie około 30 ciosów nożem. Cięcie w szyję było tak silne, że niemal odcięło kobiecie głowę.

Zatrzymany Jacek L. był pijany. Kiedy leżał skuty kajdankami na trawniku przed domem obok stał syn i krzyczał, że zabił mu matkę. Brutalnemu mordercy grozi kara dożywotniego więzienia.

Matka zamordowanej kobiety nie chce rozmawiać o tragicznym dla niej zdarzeniu. Mówi jednak, że nie wiedziała o tak sadystycznym podejściu Jacka do jej córki. - Dla mnie jest tylko jeden sprawiedliwy wyrok: dożywocie - mówi.

Seria włamań w Gorzowie [ZDJĘCIA Z MIESZKANIA CZYTELNIKA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska