Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mostar: Tutaj ulicami płynęła krew (zdjęcia)

Dariusz Brożek
Na fasadach wielu budynków w Mostarze nadal widać ślady wojny domowej.
Na fasadach wielu budynków w Mostarze nadal widać ślady wojny domowej. Dariusz Brożek
Od bratobójczej wojny w byłej Jugosławii mięło już wprawdzie prawie 20 lat, ale spacerując uliczkami Mostaru nadal możemy się natknąć na jej ślady. Od pokiereszowanych pociskami fasad budynków, po grawerowane łuski sprzedawane turystom jako pamiątki.
Opuszczony budynek w centrum Mostaru

Mostar: Tutaj zobaczysz ślady krwawej wojny

Mostar uchodzi za nieformalną stolicę Hercegowiny. Jego starówka przyciąga i zachwyca turystów z całego świata. Idąc labiryntem wąskich uliczek i zakamarków zobaczymy tam m.in. minarety muzułmańskich meczetów, zaś niepowtarzalny klimat Orientu poczujemy pijąc kawę po bośniacku w którejś z licznych restauracyjek. Natrafimy tam również na liczne relikty bratobójczej wojny domowej, która wstrząsnęła byłą Jugosławią w latach 1991-95. Jej ślady znajdziemy dosłownie wszędzie. Od ruin opuszczonych zabudowań, po elewacje zabytkowych kamienic, pokiereszowane pociskami broni ręcznej i odłamkami granatów.

- Symbolem wojny domowej jest kamienny most nad rzeka Neretva, który został zburzony przez Chorwatów w listopadzie 1993 roku podczas oblężenia części miasta zamieszkałej przez muzułmanów. Zniszczono lub poważnie uszkodzono wiele zabytków. Na szczęście większość z nich została już odrestaurowana. Między innymi dzięki finansowej pomocy UNESCO - opowiada Jurko miejscowy przewodnik.

Od marca 1992 r. Mostar znajduje się w granicach Bośni i Hercegowiny. Dwa miesiące po ogłoszeniu niepodległości rozpętały się tutaj bratobójcze walki. Początkowo Bośniacy i Chorwaci walczyli przeciwko Serbom. W maju 1993 r. Chorwaci zaatakowali swoich dotychczasowych sojuszników i przez ponad rok oblegali wschodnią część miasta zamieszkaną przez bośniackich muzułmanów. Kres walkom położyło zawieszenie broni podpisane w lutym 1994 r.

W 2004 r. odrestaurowano zburzony miast, ale mieszkańcy wciąż pamiętają o wojnie i etnicznych czystkach. Mieszkających tutaj Bośniaków, Chorwatów i Serbów nadal dzieli rzeka przelanej krwi i często dochodzi między nimi do utarczek na tle narodowościowym. Dlatego Bośnia i Hercegowina jest jedynym europejskim krajem, gdzie ma tablicach rejestracyjnych samochodów nie ma danych identyfikujących miasto czy nawet region, w którym mieszka właściciel pojazdu. Dlaczego? - Każde dziecko wie, w jakim regionie przeważają Chorwaci, a w jakim Bośniacy. Gdyby Bośniak przyjechał samochodem do miejscowości, gdzie większość stanowią Chorwaci, jego auto od razu zostałoby zniszczone. I na odwrót - tłumaczy przewodnik.

W regionach przygranicznych Bośni i Hercegowiny tablice mają dwujęzyczne nazwy. Tam, gdzie przeważają rejonach, gdzie przewagę mają Chorwaci, zamalowywane są bośniackie nazwy. Tam, gdzie przeważają muzułmańscy Bośniacy, na tablicach przekreślane są nazwy łacińskie.

Na ślady wojny natrafiłem też na bazarze w Mostarze. Miejscowi ofertują tam turystom m.in. pamiątki zrobione z pocisków. Można tam również kupić hełmy różnych formacji i elementy wojskowego ekwipunku. A także koszulki z podobizną Josifa Broz Tito - przywódcy byłej Jugosławii, który mimo rozpadu państwa jest patronem wielu ulic w Bośni i Hercegowinie.

O krwawych epizodach z historii Mostaru zapomniałem dopiero pijąc znakomitą kawę w jednym z miejscowych lokali. Oraz gwarząc z młodziutkimi i ślicznymi jak marzenie kelnerkami, które urodziły się już po wojnie.

Przed wyjazdem do Sarajewa humor poprawiła mi tabliczka na jednym ze straganów z napisem "U nas taniej niż w Biedronce" (ceny w Bośni i Hercegowinie są rzeczywiście znacznie bardziej przystępne, niż w pobliskiej Chorwacji).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska