Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Może wkrótce odrzucą kule

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Agnieszka Mika jest jedną z 14 osób, które zostały wytypowane do udziału w badaniach nad leczeniem stwardnienia rozsianego.
Agnieszka Mika jest jedną z 14 osób, które zostały wytypowane do udziału w badaniach nad leczeniem stwardnienia rozsianego. fot. Dorota Nyk
Kilkanaście osób z głogowskiego Stowarzyszenia Chorych na Stwardnienie Rozsiane zostało zakwalifikowanych do nowatorskiego programu badawczego uniwersytetu medycznego w Katowicach. Jako pierwsza zabieg przeszła Agnieszka Mika.

- To było 10 września - opowiada Agnieszka Mika z Suchej Górnej pod Polkowicami. - Teraz wszyscy mi się przyglądają, obserwują mnie, czy następują jakieś zmiany. Przyznam, że mnie to stresuje, ale rozumiem moich znajomych ze stowarzyszenia. Jest w nich nadzieja. Jeśli rzeczywiście ta metoda przyniesie pozytywny skutek w postaci cofnięcia się choroby, to będzie to może za dwa lata. W tym czasie będę monitorowania, będę jeździła na kontrole do Katowic.

14 osób należących do głogowskiego stowarzyszenia zostało zakwalifikowanych do tego programu badawczego, który jako trzeci na świecie prowadzi Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach. W wielkim skrócie pisząc, zabiegi polegają na udrażnianiu żył szyjnych.

- Jest około 70 uczestników tego programu, a spośród naszych członków zostało wytypowanych aż 14 osób - cieszy się prezes stowarzyszenia Mieczysław Zajączkowski. - Tak się szczęśliwie złożyło, że w marcu w Piechowicach była konferencja naukowa na temat SM. Lekarze potrzebowali chorych, którzy wezmą udział w pokazach. Pojechało od nas 10 osób. Można powiedzieć, że szczęśliwie dzięki uczestnictwie w tej konferencji uzyskaliśmy możliwość uczestniczenia w tym programie badawczym.

Jak dotychczas tytko trzy osoby ze stowarzyszenia przeszły zabiegi w Katowicach, w tym pani Agnieszka jako pierwsza. Następna osoba ma termin na 30 listopada. Stowarzyszenie zwróciło się do fundacji KGHM Polska Miedź z wnioskiem o dofinansowanie tego programu. - Jeszcze nie wiemy, czy je dostaniemy - mówi Zajączkowski.

- Nie wiem co będzie dalej, nie jestem huraoptymistką. Znajomi twierdzą, że zaczęłam wyraźniej mówić, wiele osób zwróciło na to uwagę - mówi Agnieszka Mika. - Ale jeśli chodzi o moje problemy z chodzeniem czy utrzymaniem równowagi, to nic się nie poprawiło. Mogę tylko czekać na dalsze efekty.

Pani Agnieszka z wykształcenia jest polonistką, lecz nie pracowała w tym zawodzie. Już na studiach zdiagnozowano u niej chorobę i nie mogła podjąć pracy. Od jakiegoś czasu chodzi o kulach, w szkole by sobie raczej nie poradziła.

- Pracodawcy boją się zatrudniać niepełnosprawnych. Obawiają się, że często będziemy chodzili na zwolnienia - mówi. - Moim zdaniem jest inaczej, staramy się być solidni. Ja zdobyłam pracę w firmie z Podkarpacia, która zatrudnia niepełnosprawnych. Pracuję w domu, przy komputerze, przez internet. Jestem operatorką wprowadzania danych. Praca jest mi bardzo potrzebna. Dzięki niej nie jestem bezczynna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska