- Nie potrafię powiedzieć, co się stało - wyznał uczciwie chwilę po zakończeniu spotkania trener gospodarzy Roland Dembończyk. - Na treningach wszystko wyglądało dobrze. A w sobotni wieczór moi zawodnicy byli tak wystraszeni, jakby za chwilę mieli zagrać przeciwko Skrze Bełchatów!
Na siłę można by szukać usprawiedliwień dla naszej drużyny: że na środku bloku nie ma alternatywy dla nieopierzonych w ligowych bojach Michała Mysery i Macieja Polańskiego. Że Marcin Lubiejewski kolejny raz rozstał się w czwartek z kolegami. I że wciąż jeszcze trwa dyskwalifikacja rozgrywającego Bartłomieja Neroja. Nic nie zmieni jednak podstawowego, niezwykle smutnego dla miejscowych faktu: w pojedynku "o sześć punktów" ze Ślepskiem polegli z kretesem i praktycznie zamknęli sobie drogę do play offów.
W dwóch pierwszych setach widzowie przecierali ze zdumienia oczy. Bo nie mogli pojąć, dlaczego biorący od początku roku srogie baty rywale tak bardzo zdominowali odradzających się - jak przypuszczali fani GTPS - naszych. Goście byli lepsi we wszystkich elementach: zagrywkach, przyjęciu, atakach, blokach i obronach. Ich środkowi Łukasz Rudzewicz oraz Michał Stępień (w poprzednim sezonie zawodnik naszej drużyny) bawili się ze swymi vis a vis. Pierwszy skuteczny blok pozwolili im wykonać... dopiero przy stanie 6:8 w drugiej partii! Nic nie dało wejście Krzysztofa Kocika za nie radzącego sobie na przyjęciu i skrzydle Pawła Maciejewicza. Jedynym pozytywem tej części spotkania było kilka skutecznych serwisów Polańskiego, dzięki którym w końcówce drugiej odsłony nasi podciągnęli z 16:24 na 20:24.
- Przełamią się w końcu, czy nie? - niecierpliwili się przed trzecim setem widzowie. No i nasi ruszyli. Odważniej atakowali, lepiej ustawiali blok, a Patryk Wojtysiak zaczął trafiać z zagrywek. Gorzowianie pierwszy raz objęli prowadzenie przy stanie 5:4. Potem, wykorzystując coraz częstsze błędy przeciwników, wygrywali: 10:8, 15:13, 22:18 oraz 24:22. Od rezultatu 24:23 przeżyliśmy jednak smutne deja vu. Po stronie Ślepska na zagrywkę wszedł Łukasz Jurkojć i dwukrotnie "ustrzelił" Maciejewicza. Nasz kapitan przyjął na drugą stronę siatki, a chwilę później nie potrafił wspólnie z kolegami obronić się przed kontrami rywali. Ostatnia akcja meczu wyglądała tak samo. Piłka trafiła pod rękę Stępnia, który zapomniał o wszelkich sentymentach i uderzeniem z krótkiej odesłał naszych pod prysznic.
- Nie dałem rady przyjąć tych serwisów, były naprawdę trudne - tłumaczył się "Macieja". - Ślepsk wygrał zasłużenie. W każdym elemencie był od nas dwa razy lepszy.
RAJBUD MEPROZET GTPS GORZÓW - ŚLEPSK SUWAŁKI 0:3 (17:25, 20:25, 24:26)
RAJBUD MEPROZET GTPS: Mysera, Krzywiecki, Błoński, Polański, Wojtysiak, Maciejewicz, Gaca (libero) oraz Kocik i Kocoń.
ŚLEPSK: Skrzypkowski, Rudzewicz, Jurkojć, Radomski, Stępień, Górski, Dembiec (libero) oraz Wasilewski i Szewczyk.
Sędziowali: Andrzej Łukowicz (Wałcz) i Sylwester Żerdziński (Kalisz). Widzów 300.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?