Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muchy w nosie

Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Pomysły niektórych panów rządzących naszym futbolem są zadziwiające. Oto do klubów, od ekstraklasy do drugiej ligi, dotarło pismo z wytycznymi na temat, jak zachowywać się w czasie meczów rozgrywanych po żałobie.

Z zalecaniem, żeby piłkarze grali z czarnymi opaskami można się zgodzić. Także z tym, żeby, szczególnie w pierwszych dniach po wznowieniu rozgrywek, ograniczyć muzykę czy zbyt rozrywkową oprawę. Najdziwniejszy jest jednak punkt o zakazie radości po zdobytych golach. Brzmi to dosłownie tak: ,,zaleca się zwrócenie do piłkarzy o zachowanie umiaru podczas eksponowania radości po zdobyciu bramki, co najmniej w najbliższej kolejce ligowej". Ciekaw jestem, ilu się zastosowało?

O wysyłaniu delegatów i obserwatorów na mecze, gdzie jest 200 albo 300 widzów już pisałem. Sugestie, żeby tylko na niektóre (wiadomo gdzie może być gorąco) jeździli w duecie, pozostały bez echa. W ten sposób delegat, który pojawia się w Słubicach albo w Zielonej Górze ma złotą fuchę. To najlepsza robota na świecie. Wyobraźcie sobie. Przyjedzie, wypije kawę, sprawdzi stosowne zezwolenia, połazi po stadionie, żeby nie wyszedł na nieroba, gdzieś każe wstawić porządkowego albo wymienić chorągiewki.

Popatrzy na meczyk, zainkasuje kasiorkę, wraca sobie do domu. Czasem z braku roboty taki obserwator szuka dziury w całym. Tak jak ten podczas meczu Lechii z Olimpią Grudziądz. Od początku miał muchy w nosie i cały czas chciał pokazać, jaki jest ważny. Nic nie znalazł, to usiadł sobie za kilkuosobową grupką, która usiłowała dopingować piłkarzy. Kiedy na boisku pojawił się czarnoskóry zawodnik gości, któryś coś tam brzydkiego krzyknął. Nikt tego nie słyszał oprócz owego delegata. Ten zachował czujność, umieścił odpowiedni zapis w protokole, a PZPN walnął nieszczęsnej Lechii karę w wysokości siedmiu tysięcy złotych! Nie popieram żadnych przejawów rasizmu i fajnie, że PZPN bezwzględnie go tępi, ale nie można dać się zwariować.

Tyle mamy fatalnych zachowań wielkich grup kiboli, a podczas transmisji telewizyjnych z połowy stadionów cały czas w tle słychać k...y. Tu z powodu okrzyku jednego nieodpowiedzialnego gościa, wali się w biedny klub, robi się pokazówkę żeby pokazać wielką siłę. To nie jest w porządku. Oczywiście Lechia się odwołała, może ktoś tam w centrali zacznie rozsądnie myśleć i sprowadzi tę karę do właściwych rozmiarów. Może pomoże Lechii prezes lubuskiego związku, a może były szef klubu i poseł, który tak pięknie strzelał niedawno misia z włodarzem naszego futbolu? Prezes Grzegorz wszędzie mówi, że oni są dla klubów, dostrzegają ich rolę i starają się wyeliminować absurdy. Teraz jest okazja. Bo taka kara to absurd.

Ale swoje za uszami mają też inne związki. Oto do Gorzowa na turniej o nic, czyli miejsca 5.-8. w pierwszej lidze siatkarzy PZPS desygnował sześć par sędziów, czyli po jednej na każdy mecz. Drużyny potraktowały go nieco rekreacyjnie, centrala wprost przeciwnie. Chodziło jej o sprawdzenie arbitrów w trudnych meczach o stawkę? Nie. Tylko o kasiorkę, którą wyciąga się z i tak już biednych, klubów. I tak się bawimy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska