Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mundial 2010: Odrzucili świat segregacji

Z Johannesburga Robert Gorbat [email protected]
Ta piękna mieszkanka RPA cieszy się dziś rozgrywanym w jej kraju mundialem. Jeszcze 19 lat temu świat czarnych obywateli RPA wyglądał zupełnie inaczej.
Ta piękna mieszkanka RPA cieszy się dziś rozgrywanym w jej kraju mundialem. Jeszcze 19 lat temu świat czarnych obywateli RPA wyglądał zupełnie inaczej. fot. Robert Gorbat
- Jest pan biały, więc zapraszam do środka wejściem dla kolorowych i czarnych. Chodzi o to, by zrozumieć położenie innych ras - mówi do mnie około 25-letni bileter przy wejściu do Muzeum Apartheidu w Johannesburgu.

W ciągu niespełna trzech godzin przechodzę skrócony kurs historii Południowej Afryki. Widzę filmy o pierwszych, czarnych mieszkańcach tej ziemi sprzed 2.000 lat. Potem czasy kolonizacji. Od połowy XIX wieku gorączki poszukiwania złota i diamentów. Wreszcie erę segregacji rasowej.

Dołączam do grupy uczniów, zwiedzającej muzeum z przewodnikiem. Jestem wstrząśnięty opowieściami o deportacjach i bantustanach. Widzę filmy z brutalnych pacyfikacji osiedli czarnych. W pewnym momencie wchodzę do atrapy więzienia. Cele 2x1 m, u góry rząd szubienicznych sznurów i zapadnia do egzekucji. Wokół setki oryginalnych dokumentów: zezwolenia na przeprowadzki, książeczki rejestracyjne bezrobotnych, książeczki zdrowia, dowody osobiste. W końcu trafiamy do sali, poświęconej Nelsonowi Mandeli. - Kto wie, jakie przydomki nosi nasz wielki rodak? - pyta przewodnik. - Rolihlaba, Mandela, Nelson, Dalibhunga i Madiba! - wykrzykują chórem dzieciaki.

Ulice południowoafrykańskich miast są dziś pełne różnokolorowego tłumu. Biali i czarni siedzą obok siebie na stadionach, w restauracjach i biurach. Apartheid minął raz na zawsze, lecz jego przeklęte dziedzictwo wciąż daje o sobie znać. Ponad 35 proc. mieszkańców, głównie czarnych, nie ma pracy. Aż 10 proc. populacji jest nosicielem wirusa HIV. A liczbę najpoważniejszych przestępstw szacuje się na 60 tys. rocznie.

Nie wszyscy biali zaakceptowali zmianę sytuacji politycznej. Ponad pół miliona wyemigrowało od 1994 r. do Europy, Australii lub Nowej Zelandii. Dawne biznesowe centra, jak słynne Hillbrow w Johannesburgu, przejmują narkotykowe gangi. Domy białych otaczają coraz wyższe mury z drutami pod napięciem i wymyślnymi alarmami. A dzieci najbogatszych obywateli uczą się wyłącznie w prywatnych szkołach.

- Mamy za złe rządzącemu ANC, że nie zdecydował się na radykalne reformy gospodarcze - mówi 50-letni Andy, konsultant w jednym z johannesburskich banków. - Czarni dostali nie tylko pełnię praw demokratycznych, lecz również niezwykle wysoki pakiet socjalny. To musi się skończyć krachem, bo nie można w nieskończoność rozdawać dóbr.

Najpierw Mandela, a za nim obecni przywódcy i mieszkańcy RPA powtarzają jak mantrę jedno zdanie: ,,RPA musi być krajem wszystkich swoich obywateli''. Co to oznacza dla armii sprzątaczek i ogrodników? Na pewno poszanowanie ich ludzkiej godności, ale też pracę za marne grosze i nikłe szanse na zdobycie bardzo drogiego tutaj wykształcenia. Z braku szerokich życiowych perspektyw, zostają im tylko igrzyska - jak Puchar Świata w rugby w 1995 r. i obecne, piłkarskie mistrzostwa świata.

Rzecz w tym, że igrzyska szybko przeminą, a problemy zostaną. Pesymiści twierdzą, że przy obecnym stylu rządzenia będą się tylko pogłębiały.

CZYM BYŁ APARTHEID?

Rasowa segregacja stała się głównym nurtem rządów Partii Narodowej (NP) od 1948 r. Po dojściu do władzy Afrykanerzy tak zręcznie manipulowali składem parlamentu, że wprowadzili w życie ustawy, pozbawiające czarnych mieszkańców większości podstawowych praw. Kolor skóry decydował o tym, gdzie można było mieszkać, pracować, a nawet być pochowanym. Wyznaczał także miejsce nauki i jakość otrzymywanego wykształcenia. Związki pomiędzy kobietą a mężczyzną, przekraczające ,,linię koloru'', groziły karą więzienia. Jedną z najbardziej dotkliwych represji była utrata ziemi. Dodatkowo od 1952 r. wszyscy czarni obywatele powyżej 16. roku życia mieli obowiązek stałego noszenia przy sobie dokumentu, będącego pozwoleniem na pracę w ,,białych'' dzielnicach. Obowiązkowym językiem w szkołach dla czarnych był afrikaans. Po zapadnięciu zmroku Murzynów obowiązywały godzina policyjna i zakaz przebywania na ulicach.

Przełom nastąpił w 1990 r. Ówczesny prezydent Frederik Wilhelm de Klerk zniósł zakaz działalności 34 partii i organizacji (w tej liczbie najważniejszego dla czarnych Afrykańskiego Kongresu Narodowego - ANC) oraz uwolnił przetrzymywanego 27 lat w więzieniu Nelsona Mandelę. W 1991 r. apartheid przestał formalnie istnieć. Pierwsze wolne wybory, przeprowadzone 27 kwietnia 1994 r., dały ANC 63 proc. głosów, a Mandelę wyniosły na stanowisko prezydenta RPA.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska