Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muniek Staszczyk: Wyczyściłem sobie głowę

Redakcja
Muniek Staszczyk. Rocznik 1963. Wychowywał się w Częstochowie, w dzielnicy Rakowo. Współzałożyciel, lider, wokalista, autor tekstów grupy T.Love. Żonaty z Martą, ma dwoje dzieci: Jana (1990) i Marysię (1993r). Jest producentem ostatniej płyty T.Love „I hate rock’n roll”. W zeszłym roku w księgarniach ukazała się biografia zespołu.
Muniek Staszczyk. Rocznik 1963. Wychowywał się w Częstochowie, w dzielnicy Rakowo. Współzałożyciel, lider, wokalista, autor tekstów grupy T.Love. Żonaty z Martą, ma dwoje dzieci: Jana (1990) i Marysię (1993r). Jest producentem ostatniej płyty T.Love „I hate rock’n roll”. W zeszłym roku w księgarniach ukazała się biografia zespołu. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Rozmowa z Muńkiem Staszczykiem, liderem T.Love.

- Zamiast seksownej bielizny, jaką uwielbiają Skorpiony, przyniosłam ci w prezencie dobre czerwone, wytrawne i do tego zielonogórskie wino. Wyprodukował je w swojej winnicy Krzysiek, mój kolega z redakcji. - Oj dzięki! Jestem zaskoczony. Słyszałem, że Zielona Góra - na polskie warunki - słynęła kiedyś z wina. I chyba słynie dalej. No, ja lubię wino (Muniek chowa butelkę do kieszeni kurtki) Wypiję je z żoną. Na pewno...

- Bywasz czasami sentymentalny?- Sentymentalny za bardzo to nie jestem, ale bywam, hm, romantyczny.

- Skoro sentymentu w tobie nie ma, to pewnie bez żalu rozstajesz się 2007 rokiem. - Każdy rok jest kolejnym etapem życia, 2007 też. Ale nie powiedziałbym, że żegnam go bez żalu. Bo po 25 latach grania nasz zespół nie tyle się odradza, ile dostał nowy oddech... A to duża historia mojego całego życia. Bardzo kocham T.Love, to moje dorosłe dziecko i na siłę nie będę trzymał je za gardło. Ale był taki moment, że miałem wszystkiego dość...

.

- Pomijając muzykę, gdybym tak pogrzebała w twojej duszy, to co bym w niej znalazła?- Dużo fajnych rzeczy. Z rodziną przeprowadziliśmy się w zeszłym roku do nowego miejsca. Niby jest fajnie, bo wybudowaliśmy dom. To znaczy, moja żona bardziej go budowała, bo ja do takich spraw nie mam zupełnie głowy, ciągle byłem w trasie, a ona jest bardzo dzielną kobietą i dała sobie świetnie radę. Ja nigdy nie mieszkałem w domu, zawsze w jakimś bloku i ta przeprowadzka była trochę traumą, bo ja lubię bloki. No bo w bloku wszystko miałem za przeproszeniem w d..., pełen luz. A tu nagle mam wielką bryłę własnego domu! Dopiero teraz, po roku mieszkania, zacząłem czuć się w miarę dobrze. Ja się zawsze długo klimatyzuję. Ale generalnie muszę powiedzieć, że 2007 był rokiem niezłym. Poprzedni był znacznie słabszy, a jeszcze poprzedni to szkoda gadać. W ogóle tamte lata były gorsze. Psychicznie fatalnie się czułem, miałem doła, chciałem rozwiązać zespół... Dla faceta po czterdziestce plus te wszystkie doświadczenia, to w jakimś momencie przychodzi załamanie. Męczyło mnie to już, byłem wkur... na wszystkich i to bezpodstawnie.

- Ale w końcu się podniosłeś. - Nie miałem wyjścia. Musiałem wyczyścić sobie głowę, no i teraz już jest lepiej.

- Twórczo też jest lepiej?- Tego właśnie nie wiem, to się wkrótce okaże. Bo dopiero teraz będziemy zbierać się do przygotowania nowej płyty, którą zaczniemy nagrywać w 2008 roku, ale wydamy dopiero za jakieś dwa lata.

- Przed chwilą, w garderobie, odebrałeś od wiceprezydent Zielonej Góry bukiet kwiatów i karykatury członków zespołu, pięknie wykonane przez rysownika naszej gazety. Pani prezydent przyznała, że T.Love to idol zielonogórskiej władzy. - Jestem tym bardzo zaskoczony, bo jeszcze w żadnym mieście nas tak nie witano. To miłe... i te karykatury takie fajne...

- Gdzie je powiesisz?- Mam takie gadżety w swoim pokoju muzycznym w domu. Wiszą płyty i inne rzeczy. Gdzieś ta karykatura zawiśnie, bo to fajny prezent.

- Czego ci życzyć w 2008 roku?- Żeby było fajnie. Żeby nie było gorzej.

- A jointa już wypaliłeś ze swoim 17-letnim synem?- Jeszcze nie. On mówi, że nie pali.

- A jeśli spróbuje, to co?- Pewnie próbuje, jak ja kiedyś próbowałem. A paliłem i to sporo. Ale ze wszystkiego można się wyciągnąć. Ray Charles podniósł się z heroiny, ale nie trzeba być Charlesem, żeby się umieć podnosić. Bardzo dużo z Jaśkiem na ten temat rozmawiamy. I myślę, że to rozsądny facet.

- Dziękuję.
Danuta Kuleszyńska
0 68 324 88 43
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska