Mimo bardzo korzystnego bilansu z tym rywalem zawiszanki podeszły do sobotniej konfrontacji z dużym szacunkiem do przeciwnika. - Mamy świadomość, że to groźna drużyna, która z każdym meczem gra coraz lepiej. Ostatnio mieli udany okres - stwierdził trener Marek Mierzwiński. - W początkowych fazach meczu trochę nas uśpili. Stare porzekadło mówi, że gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Troszeczkę daliśmy sobie narzucić ich styl, przez co rywalizowało nam się bardzo ciężko. W drugim secie był taki moment, że przegrywaliśmy już nawet 13:15. Trzeba było wyjść odważniej, przełamać tę niemoc i ruszyć na rywala - relacjonował szkoleniowiec.
Co ciekawe sulechowski trener, przed przyjściem do Zawiszy pracował... właśnie w Murowanej Goślinie. - Prowadziłem tamtą drużynę przez rok. Awansowałem z nimi do pierwszej ligi. Z ówczesnego zespołu aktualnie ostała się tylko jedna zawodniczka. Na pewno bardzo lubię tam jeździć, bo miejscowa społeczność mnie pamięta. Zawsze utniemy sobie miłą pogawędkę przed, czy po meczu. Znajdą się też kibice, którzy wspomogą mnie dobrym słowem - tłumaczył Mierzwiński.
Więcej na temat ostatniego meczu Rolteksu Zawiszy Sulechów w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "GL". Szukajcie dodatku sportowego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?