- Czy to źle, że dokarmiam gołębie? - mówi R. Hajtner. - Nawet ustawa o ochronie przyrody zobowiązuje nas do tego. Jestem niewinny, wstydziliby się - mnie, starego człowieka ciągać po sądach.
Fryzjer dokarmia ptaki od lat. Codziennie rano wysypuje kilka garści pszenicy przed swoim zakładem w Rynku. Gołębie zlatują się z okolicznych dachów i dziobią ziarenka. Przy okazji zanieczyszczają ściany pobliskich kamienic i schody apteki. Pierwsze skargi na ptasiego karmiciela trafiły do ratusza już w ub. roku. Straż miejska wszczęła postępowanie administracyjne, zrobiła zdjęcia, przesłuchała świadków oraz R. Hajtnera i skierowała do sądu grodzkiego wniosek o ukaranie fryzjera.
Murzynek w piórach
Strażnicy stwierdzili, że fryzjer dopuścił się dwóch wykroczeń - zanieczyszczał miejsce publiczne (rozsypując ziarna na chodniku) oraz naruszył uchwałę rady miejskiej (utrzymując zwierzęta domowe w Rynku). Fryzjer twierdzi, że gołębie są bezpańskie i że ich nie utrzymuje. Ale straż miejska zajrzała do słownika języka polskiego i doszukała się, że karmienie to też utrzymywanie.
Izabela Hlawaty, współwłaścicielka apteki Pod Murzynkiem tuż obok zakładu fryzjerskiego jest za tym, aby sąd grodzki ukarał R. Hajtnera:
- Rozmawiałam z nim, prosiłam, bez echa, robi to z premedytacją. Może przecież dokarmiać gołębie tam, gdzie nikomu nie przeszkadzają. Codziennie schody apteki, okna i parapety są zanieczyszczone ptasimi odchodami. Był przypadek, że klient się pośliznął. Brudna jest elewacja, nasza świecąca reklama i figurka Murzynka nad wejściem. Śmieją się z nas, że apteka powinna nazywać się Pod Gołębiem.
Wsparcie z powiatu
Fryzjer ma nadzieję, że w sądzie dopatrzą się jego niewinności. - Dobrzy ludzie wynajęli mi obrońcę, bo mnie nie stać - zaznacza. Przed sądem grodzkim bronić go będzie adwokat Tadeusz Ardelli: - Zarzuty stawiane Hajtnerowi według mnie są bezpodstawne i śmieszne. Przecież w Krakowie gołębie zanieczyszczają nie tylko zabytkowe kamienice, ale i pomnik Adama Mickiewicza i nikt z tego nie robi problemu. Po prostu studenci czyszczą go regularnie.
Podobnego zdania jest starosta Edward Skobelski. - Gołębie są niemal w każdym polskim mieście. Dałem nawet fryzjerowi 50 zł na karmę, bo powiedział mi, że miesięcznie ptaki zjadają cztery worki pszenicy.
- Dobre i to, bo zwracałem się do miasta o pieniądze na dokarmianie gołębi, ale odmówiono mi - dodaje R. Hajtner.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?