Jest piątek. Dziewiąta rano. Na największym nowosolskim targowisku tłumy. Sprzedawcy uwijają się w pocie czoła. Setki osób przyszło kupić świeże warzywa i owoce. Posłuchajmy więc, jakie na bazarze w dzień targowy toczą się rozmowy? Czy klienci nie boją się groźnej bakterii E.Coli i ciągle kupują ogórki i pomidory?
Już po chwili spotykamy Annę Kaczmarek z Nowej Soli. Niesie ze sobą dwie reklamówki wypchane warzywami. Na dole kilogram ogórków, obok sałata i pomidory. Poza siatkę wystaje dorodny koper.
- Zawsze kupuję u tego samego sprzedawcy na naszym targu - mówi pani Anna. - Wszystko jest młode, świeże i pięknie pachnie. Na pewno nie boję się robić tu zakupów. Często zaopatruję się też w warzywa w sklepie, który jest pod moim domem na Wrocławskiej. Jak widać nic mi nie dolega! - śmieje się Anna.
Kilkanaście metrów dalej swoje stoisko warzywne prowadzi Mirosława Bogdańska z Gościeszowic. Skrzynki uginają się aż od towaru. Pełen wybór. Ale brakuje ogórków! Dlaczego?
- Ogórki jeszcze rosną i dojadą dopiero za dwa tygodnie - uspokaja pani Mirosława. - W ostatnich tygodniach sprzedaż nam nie spadła. Pewnie dlatego, że zawsze mamy swoje własne produkty i wielu stałych klientów. A poza tym ludzie nie wpadli w panikę. Dopytują się tylko czy na pewno sprzedajemy polskie produkty, a nie zagraniczne.
Nagle z głośników słychać spikera. Uwaga handlowcy! Kierownictwo targowiska prosi o zachowanie czystości na stoiskach handlowych. Zakaz wyrzucania odpadów z dnia poprzedniego. Brzmi groźnie. Ale komunikat jak najbardziej potrzebny.
Zaraz obok stoisko tylko z ogórkami i pomidorami. Sprzedająca tu pani Kasia, mówi że ostatnio obroty trochę spadły. Nie martwi się jednak.
- Przy zakupach klienci pytają tylko, czy na pewno warzywa są polskie? - mówi Kasia. - Jak dowiedzą się, że tak od razu biorą. Ostatnio zapytano mnie też, czy moje ogórki są z Colą czy z Pepsi - dodaje z uśmiechem.
Badania na zawartość groźnych bakterii E.Coli w warzywach prowadzi nowosolski sanepid.
- Nasi pracownicy codziennie kontrolują supermarkety, stragany i targowiska - informuje Jadwiga Meissner, kierownik oddziału nadzoru w nowosolskim sanepidzie.
- Sprawdzamy czy nikt nie sprzedaje warzyw pochodzących z Hiszpanii lub Niemiec. Pobieramy też próbki, m.in. polskich ogórków. Wyniki wysyłamy codziennie do wojewódzkiej stacji sanitarno-epidemiologicznej w Gorzowie. A oni następnie przekazują je do centrum zarządzania kryzysowego wojewody lubuskiego. Dotychczasowe wyniki pozwalają stwierdzić, że w przebadanych warzywach nie znajdowały się bakterie E.Coli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?