Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My to przewidzieliśmy

DAGMARA LISIEWICZ (68) 324 88 35 [email protected]
Pozostawienie na krawędzi dachu kamienicy starej blachy i zmurszałych desek ma teraz swoje konsekwencje. Podczas opadów woda przecieka do mieszkania.

W grudniu pisaliśmy o Marii i Sylwestrze Malickich, którzy włączyli się do remontu starówki. Prace dotyczyły budynku przy ul. Pod Filarami. - Chcieliśmy, żeby odnowiono nam kamienicę - mówią. - Zapłaciliśmy za to 4 tys., choć to dla nas spory wydatek. Elewację wymalowali, ale na dachu zostawili spróchniałe deski i zardzewiałe blachy. Państwo Maliccy interweniowali u prezesa Fundacji na rzecz Rewitalizacji Starówki Jerzego Cydzika, ale nie dostali żadnej odpowiedzi. Podobnie potraktowała lokatorów inspektor nadzoru. - Nie wiem, jak im pomóc - skwitowała wtedy.

My to przewidzieliśmy

- Nie wymienili starej blachy na krawędzi dachu od ulicy - mówił S. Malicki. - Zostawili też zgniłe deski, do których przybito haki i zawieszono rynny. Niektóre deski od razu odpadły.
Sprawa ucichła na jakiś czas.
- Ostatnio zaczął przeciekać sufit - opowiada M. Malicka. - W narożniku pokoju nad szafą jest wielka plama. A to dopiero początek kłopotów. Przecież sufit i ściany będą się dalej psuły. Woda leje się do pokoju, sufit, ściana i podłoga są mokre. Przy następnych opadach pewnie woda poleci do sąsiadów, niżej do sklepu i do piwnicy. Jak to zamarznie z zewnątrz, tynk odleci razem z elewacją. A co będzie, kiedy rynna z soplami spadnie na deptak? Kto weźmie za to odpowiedzialność?

Poczekamy, zobaczymy

- Nie zabiegam o to, żeby odmalowali mi pokój, to już sprawa drugorzędna - mówi lokatorka. - Chcę, żeby w końcu wymienili te blachy. Jak zwykle nie było żadnego odzewu od pana Cydzika.
Po artykule w "Gazecie" sprawą zainteresował się właściciel firmy budowlanej Stanisław Bała. - To nieetyczne zachowanie wykonawcy i fundacji - mówi. - Niechlujność wykonawstwa z naruszeniem sztuki budowlanej i jakości robót wymaganych przez Prawo budowlane.
Chyba jednak musiało dojść do takiej sytuacji, żeby fundacja zainteresowała się kamienicą.
- Inspektor nadzoru wejdzie na dach i wszystko obejrzy - mówi prezes Cydzik. - Dopiero potem będziemy wiedzieli, co robić i ile to będzie kosztować. Nie mogę stwierdzić, kto pokryje koszty robocizny. To zależy od tego, czy dach przecieka na skutek prac, które fundacja wykonywała, czy innych robót.
Kiedy to będzie? - Czekamy, aż śniegi stopnieją - mówi J. Cydzik. - Teraz wejście na dach byłoby niebezpieczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska