Tomasz Balcerowski odetchnął z ulgą. Robi prawo jazdy i z autobusu przesiada się do samochodu. - Choć wiem, że wyższe ceny zdenerwują pasażerów - powiedział nam wczoraj.
Jednak już Katarzyna Kozakowska, którą spotkaliśmy na przystanku tuż koło zakładu komunikacji, była ostro zdenerwowana. - Podwyżki? Znowu? Niech pan sobie nie żartuje. Za co mamy płacić? No za co? Przecież już jest drogo! Przejazdówki dla mnie i męża oraz dla dzieci kosztują nas miesiąc w miesiąc w sumie 200 zł. Jak będą jeszcze droższe... No skąd brać pieniądze? - mówiła nam wczoraj.
Jednak ten sam problem ma Miejski Zakład Komunikacji. Tłumaczył to wczoraj radnym R. Maksymiak. - Rosną nasze koszty: paliwa, energii, utrzymania. Nie możemy udawać, że jest inaczej - mówił podczas spotkania w firmie. Wyliczał co do grosza ile firma wydaje na poszczególne działy. - Może warto ciąć koszty? - pytali radni. Maksymiak tłumaczył, że to jedyna droga, jeśli ceny biletów się nie zmienią. - Wytniemy dwie, trzy linie i natychmiast nasze koszty spadną. Nie ma sprawy. Ale to droga donikąd - ostrzegał.
MZK chce, by jednorazowe bilety normalne kosztowały 2,6 zł (dziś 2,2 zł), a ulgowe 1,3 zł (dziś 1,1 zł). Przejazdówki skoczyłyby odpowiednio o 6 zł (miesięczny zwykły do tej pory kosztował 80 zł) i 3 zł (dotychczas 40 zł). A i pomimo tego miasto będzie musiało dopłacić firmie około 15 mln zł. Zdaniem szefa firmy zwiększanie dotacji nie ma sensu. - Czas podjąć trudne decyzje. Po podwyżkach nasze ceny i tak będą konkurencyjne w porównaniu do innych miast - zapewniał Maksymiak.
Decyzja w tej sprawie zapadnie dziś na sesji, która zaczyna się o 14.00, więcej o planowanej podwyżce biletów w dzisiejszym wydaniu ,,GL'' na stronach gorzowskich
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?