Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na bis proces zwolnionej wicedyrektorki Domu Pomocy Społecznej

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
Radny Arkadiusz Juras zeznawał na korzyść Danuty Gross
Radny Arkadiusz Juras zeznawał na korzyść Danuty Gross Dorota Nyk
Sprawa Danuty Gross, zwolnionej z pracy byłej wicedyrektorki Domu Pomocy Społecznej, wróciła na wokandę. W piątek przed sądem pracy ponownie rozpoczął się proces z jej powództwa - domaga się uznania zwolnienia z pracy za bezzasadne oraz odszkodowania.

W tej sprawie jeden wyrok już zapadł. Dla niej nieprzychylny. Sąd pierwszej instancji uznał, że pracodawca mógł ją zwolnić z pracy, a dodatkowo nakazał jej pokryć koszty zatrudnienia prawnika przez jej przeciwniczkę w sądzie, była szefową Jolantę Kaczmarek. To było 1.800 zł.

Ale od tego wyroku Gross się odwołała, a sąd apelacyjny uznał jej pretensje i przekazał sprawę głogowskiemu sądowi ponownie do rozpatrzenia. W piątek rozpoczął się ten drugi proces. Tym razem inny już skład sędziowski ma przesłuchać więcej świadków - m.in. tych, których poprzedni sędzia nie dopuścił.

Jako pierwszy zeznawał w tej sprawie radny powiatowy Arkadiusz Juras, który zawiadomił Danutę Gross o tym, że zamierzają ją zwolnić jeszcze przed tym, zanim sporządzono wypowiedzenie.

- Walczę o to, żeby przywrócić ją do pracy i o jej dobro, bo bardzo ją szanuję - przyznał wprost. Opowiedział, że jego zdaniem zwolniono ją z pracy z powodów politycznych, a nie ze względu na reorganizację i likwidację jej stanowiska - jak napisano w uzasadnieniu.

- Wiem, że w 2010 roku proponowano jej startowanie w wyborach do sejmiku wojewódzkiego z ramienia PO, ale odmówiła. Potem słyszałem, że źle to przyjęto w strukturach zarządu PO - zeznał. Opowiedział, że potem były problemy w DPS, media nieprzychylnie pisały o poczynaniach głównej dyrektorki i żeby uciszyć sprawę rządzący powiatem postanowili zwolnić z pracy D. Gross.

- Powiedzieli mi, że muszą usunąć panią Danusię, bo jest od Rychlika, który jest w opozycji do rządzących powiatem. A powiatem u nas rządzi PO i SLD. Rozmawiałem z różnymi działaczami, aby zapobiec jej zwolnieniu, ale mnie zbywali.

Sąd drążył m.in. sprawę przeszłości D. Gross i tego jak trafiła na stanowisko wicedyrektora DPS. Sprawa jest zastanawiająca, bo najpierw wygrała konkurs na szefową Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, jakiś czas tam popracowała, ale jej poprzedniczka wróciła na to stanowisko, gdyż po wygranym procesie przywrócił ją na nie sąd pracy.

Z D. Gross w takiej sytuacji powiatowi urzędnicy nie mieli co zrobić i zaproponowali jej pracę w DPS. Specjalnie dla niej utworzyli stanowisko wicedyrektora, z którego usunęli ją, gdy już im nie pasowała. Jako powód podali, że wicedyrektor jest niepotrzebny w tej placówce.

Sąd w piątek przesłuchał kilku świadków, a kolejną rozprawę wyznaczył na 18 czerwca. Jednocześnie przed sądem pracy toczy się także proces z powództwa D. Gross przeciwko DPS o mobbing. Natomiast w sądzie karnym kilka dni temu zapadł wyrok w sprawie o mobbing. Ten sąd uznał, że jednak go nie było.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska