Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na czym najczęściej oszukujemy skarbówkę

Agnieszka Stawiarska 68 324 88 51 [email protected]
fot. Archiwum
fot. Archiwum
- Miałam hojnych sponsorów - tłumaczyła się skarbówce kobieta, gdy okazało się podczas kontroli, że ma dochody, ale ich nie wykazuje w zeznaniach. Na świadka wezwała matkę, która barwnie potwierdzała, jak i ile córka zarabiała na prostytucji.

Przeczytaj też: Zakupy w internecie. Kupujesz tanio samochód? Możesz mieć problemy ze skarbówką

Ale nierządu nie można w Polsce opodatkować, więc służby skarbowe badają wiarygodność takich opowieści. W tym przypadku nie dały wiary i podatek trafił do kasy państwa. Jeśli Lubuszanie wpadają na zatajaniu zarobków, to zwykle wtedy, gdy pracowali na czarno za granicą, lub działają w szarej strefie. Inspektorzy znajdują podejrzaną różnicę między zeznaniami a poziomem życia i zaczynają dociekać, skąd się to wzięło. Skutek jest, bo rok temu po kontrolach nieujawnionych źródeł przychodów, mieszkańcy regionu muszą zapłacić dodatkowo 4,3 mln zł.

Lubuszanie coraz częściej lubią dorobić na boku handlując w internecie. Namierzeni przez skarbówkę tłumaczą się zwykle sprzedażą rzeczy używanych. I zadziwiają uporem, bo jak inaczej wytłumaczyć wyjaśnienia sprzedawcy, który wystawił na aukcjach kilka tysięcy męskich maszynek do golenia i szedł w zaparte, że są używane. Nie udało mu się przekonać inspektorów i musiał zapłacić podatek.

Dziś już kontrole skarbowe rzadko trafiają pod niewłaściwy adres. Służy temu elektroniczne gromadzenie danych o podatnikach, czyli o nas. Jeśli inspektorzy czegoś potrzebują, wystarczy, że zajrzą do komputera. Czasem obejrzą nasze profile na portalach społecznościowych, czy nie chwalimy się atrakcyjnym wyjazdem zagranicznym, kupnem mieszkania lub samochodu, a z zeznań podatkowych nie wynika, że nas na to stać. - Jeśli typujemy podatnika do kontroli, to rzadko zdarza się, że nic nie znajdujemy - mówi Anna Baran z Urzędu Kontroli Skarbowej w Zielonej Górze. - To zasługa zebranych informacji. Kiedyś musieliśmy prosić o nie urzędy skarbowe, teraz mamy do nich dostęp.

Przeczytaj też: Zakupowe sztuczki, czyli jak zaoszczędzić złotówki

Szokująca jest skala przekrętów, które robimy na fikcyjnych fakturach. Rok temu lubuskie firmy wystawiły ich na 168 mln zł, to blisko połowa budżetu naszego województwa. Tyle znaleźli inspektorzy, a w rzeczywistości jest ich pewnie więcej. - Tak w biznesie właściciele szukają obniżenia kosztów - komentuje Anna Baran. - Czasem przedsiębiorcy padają ofiarą niesolidnego partnera, który im wystawia fikcyjne faktury, ale wierzymy w taką wersję, gdy dopiero zaczęli z nim współpracę i chociaż próbowali sprawdzić jego wiarygodność. Jeśli ktoś prowadzi transakcje od dawna, ta sama firma dostarcza mu towar od miesięcy, absurdalne jest tłumaczenie, że jest nieznany. Zawsze można w urzędach skarbowych sprawdzić, czy ktoś jest zarejestrowany jako płatnik VAT.

Mistrzowie wyłudzania tego podatku wprowadzają do obiegu towar, który krąży między wieloma przedsiębiorstwami, także tymi zagranicznymi. Cel jest jeden: wyłudzenie zwrotu podatku za coś, czego nigdy nikt nie sprzedał i nie kupił. Gdy śladem rusza skarbówka, często trop się urywa na pośredniku. Okazuje się, że firmy nie ma, a VAT już dawno wypłacony.

- Bo my możemy już działać po fakcie, gdy dokumenty są wypełnione, złożone, a poza tym często fikcyjny handel odbywa się między firmami poza naszym województwem, a nawet krajem - dopowiada Baran.

Przeczytaj też: Biznes nagrodził skarbówkę za życzliwość. A urzędnicy opowiedzieli o najczęściej spotykanych przekrętach.

Najczęściej wyłudzenia VAT-u dotyczą branży budowlanej, bo tam łatwo mnożyć koszty w łańcuchu podwykonawców. Inspektorzy stają się czujni, gdy firma X wykopała dziurę w ziemi pod fundamenty, a nie miała sprzętu i ludzi. Część z tych przypadków to świadome przestępstwo i firmy powstają, aby tylko służyć do wyłudzenia podatku. Zwykle drugie dno mają też przekręty w handlu paliwami i złomem.

Jednak większość prowadzących działalność traktuje wrzucanie w koszty czego się tylko da i zwrot VAT jako jedną z niewielu szans na obniżenie kosztów. Inspektorzy nazywają to ironicznie „optymalizacją zobowiązań podatkowych” i niemal każdy przedsiębiorca to robi. Przesadził jednak z optymalizacją sprzedawca pasz dla zwierząt, który w niezbędne zakupy w swoim biznesie zaliczył kamerę, aparat fotograficzny, kilka wyjściowych garniturów. Pomysłowość podatnika nie ma granic.

 

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska