Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na dwoje babka wróżyła, czyli kto dostanie miedź spod Bytomia Odrzańskiego?

Dariusz Chajewski, Czesław Wachnik
Mariusz Kapała
O koncesję na wydobycie miedzi w rejonie Bytomia Odrzańskiego zażarcie rywalizują dwie potężne firmy - KGHM i Miedzi Cooper.

Czytając analizę obecnego i potencjalnego wykorzystania złóż kopalin w Lubu­skiem,  możemy czuć się zbudowani. 20 udokumentowanych złóż węgla brunatnego, jedna czwarta wszystkich zasobów bilansowych w naszym kraju. 34 udokumentowane złoża gazu ziemnego, jedno azotowego, 22 ropy naftowej, co stanowi 69 proc. zasobów w Polsce. Imponująco wygląda także mapa naszej miedzi.

Przy zamieszaniu towarzyszącemu tworzeniu kompleksu górniczo-energetycznego największe nadzieje budzi właśnie miedź. Zwłaszcza że zażarcie rywalizują o nią, zwłaszcza w koncesji Bytom Odrzański, dwie potężne firmy - KGHM i Miedzi Cooper. Rozgrywka jest coraz bardziej zażarta. W lutym 2014 roku minister środowiska koncesję na Bytom Odrzański przyznał Miedzi Copper – spółce należącej do funduszu Lumina Capital Limited Partnership z Kanady. KGHM odwołał się od decyzji, a ówczesny premier Donald Tusk publicznie wyrażał zdziwienie przyznaniem koncesji Kanadyjczykom. Minister po namyśle zmienił zdanie, cofnął koncesję Miedzi Copper i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Kanadyjczycy odwołali się do sądu, który przyznał, że minister nie mógł sam sobie przekazać sprawy do ponownego rozpatrzenia. Teraz KGHM się odwołał...

 

Miedź w Lubuskiem

 

KGHM CHCE BYĆ OBECNY W LUBUSKIEM I BUDOWAĆ POMYŚLNOŚĆ MIESZKAŃCÓW

Herbert Wirth

Prezes KGHM Herbert Wirth nie zgadza się z zarzutem, że zachowuje się jak pies ogrodnika. I zapewnia, że nie zamierza odkładać inwestycji w Lubuskiem na bliżej nieokreślony czas. Złoże w Bytomiu Odrzańskim jest potentatowi potrzebne... Serce KGHM bije i bić będzie w Polsce. Tutaj powstaje największa wartość, jest centrala i centrum wiedzy.

- Nie lubi pan Lubuskiego?
- Lubię! Nie tylko za grzyby, jeziora i lasy. Doceniam innowacyjny charakter wielu projektów realizowanych przez lubuski biznes przy wsparciu nauki i samorządu województwa lubuskiego. W niektórych dziedzinach to jest krajowa czołówka.

- Jednak KGHM zachowuje się jak pies ogrodnika. Sam nie zamierza wydobywać naszej miedzi, a robi wszystko, żeby uniemożliwić budowę kopalni przez Kanadyjczyków…
- Jest mi bardzo przykro, kiedy słyszę takie słowa. Podobne opinie są wynikiem braku dostatecznej wiedzy o zamiarach KGHM oraz o naturze górnictwa. Dziwię się, kiedy czytam w lubuskiej prasie, że KGHM trzyma Bytom Odrzański w rezerwie i nie chce wybudować kopalni. To nieprawda. Nie rozumiem, skąd biorą się takie fałszywe opinie.

- Kiedy chcecie przystąpić do budowy kopalni?
- Jeśli dzisiaj otrzymam koncesję, to dzisiaj rozpoczynam prace. A więc natychmiast.

- Jednak wcześniej była mowa o 15 - 20 latach, a nawet o jeszcze dalszej perspektywie.
- Za 15-20 lat to chcemy uruchomić wydobycie. Ale żeby uroczyście za kilkanaście lat świętować pierwszy kubeł urobku z tego obszaru, prace nad rozpoznaniem i dokumentowaniem złoża należy rozpoczynać już dzisiaj. Czas, jaki upływa od momentu wywiercenia pierwszego otworu badawczego do uruchomienia głębinowej kopalni wynosi dzisiaj średnio 19 lat. Nie ma szans na to, aby ktokolwiek zbudował od podstaw nową kopalnię w zdecydowanie krótszym czasie.

- Słyszeliśmy, że może to być kwestia ośmiu lat...
- Dyrektor Generalny Miedzi Copper prof. Stanisław Speczik w niedawnym wywiadzie dla portalu biznes.pl ujął to tak: „Trzeba pamiętać, że od momentu udokumentowania złoża do produkcji kopalni mija 10 lat, a nawet i więcej. Cały cykl od momentu znalezienia złoża wynosi 15 - 20 lat”...

- Gdy pisaliśmy o wyroku warszawskiego sądu administracyjnego, usłyszeliśmy, że KGHM analizuje sytuację. Co wyszło z tej analizy?
- Sąd nie analizował, kto ma rację ani nie zgłębiał meritum sprawy. Biorąc pod uwagę głównie względy proceduralne i formalne, w lipcu zdecydował o przekazaniu sprawy do ponownego rozpatrzenia przez organ koncesyjny, czyli ministra środowiska. Dziś nikt nie ma tej koncesji i  na rozpatrzenie czekają dwa wnioski o koncesje.

- Dlaczego nie zareagował pan na apel sejmiku województwa lubuskiego, który namawiał KGHM, aby nie odwoływać się od tej decyzji?
- Właścicielem KGHM nie jest prezes Wirth, tylko akcjonariusze. Twardo rozliczają zarząd z tego, czy działa z należytą starannością. Ale też nie bardzo rozumiem, dlaczego ten apel był skierowany tylko do KGHM? Przecież obie strony mają prawo odwoływać się od niekorzystnych dla siebie decyzji.

- Kanadyjczycy są zdecydowani zainwestować w budowę kopalni aż 13 miliardów złotych.
- A myśli pan, że KGHM nie? Górnictwo to przemysł wymagający ogromnych nakładów. Plany KGHM na najbliższe lata przewidują na inwestycje 27 miliardów złotych! Ponad połowa tej kwoty będzie wydana w Polsce, w tym 500 milionów zaplanowaliśmy na wiercenia i prace badawcze na koncesji Bytom Odrzański i Kulów-Luboszyce.

- W rozmowie w Chełmku  prof. Speczik, dyrektor generalny Miedzi Cooper mówił, że dla niego, nawet w kontekście eksploatacji tamtego złoża, Bytom Odrzański jest takim... masełkiem. A dlaczego tak wam zależy na tym złożu, takiego masełka macie już sporo na całym świecie?
- Argumentów jest kilka. Po pierwsze to KGHM pierwszy rozpoznał wstępnie to złoże w połowie lat 70. ubiegłego wieku. Jako geolog brałem udział w tych pracach. W naszym prospekcie emisyjnym jest wyraźnie potwierdzona wysokość poniesionych nakładów. Po drugie – KGHM ma plan eksploatacji tego złoża przy wykorzystaniu dzisiejszej i powstającej infrastruktury. Po trzecie – to złoże łączy się z dzisiaj eksploatowanymi przez nas zasobami, co pozwoli na najbardziej racjonalne wydobycie z tego obszaru.

- Macie jednak znakomitą kopalnię Sierra Gorda w Chile...
- Ale serce KGHM bije i bić będzie w Polsce. Tutaj powstaje największa wartość, tutaj jest globalna centrala i centrum wiedzy. Jeśli się upieramy, to tylko przy racjonalnym, rozsądnym i najbardziej opłacalnym wydobyciu rudy z pokładów naszego sąsiedztwa. Rzecz jasna mówimy o wydobyciu z poszanowaniem interesów lokalnej społeczności. Dzisiaj każdy liczący się gracz na światowym rynku surowców nie bazuje na jednym złożu. A przy okazji… Spółka z tej samej grupy, do której należy Miedzi Copper, Lumina Copper, była od 2008 roku właścicielem bogatego złoża miedzi i złota Taca Taca w Argentynie. To jest złoże bogatsze od naszej Sierra Gorda. Zawiera ponad 9 milionów ton miedzi i ponad 200 ton złota. Mógłby pan zadać właścicielom tej grupy podobne pytanie – skoro macie Taca Taca, dlaczego upieracie się przy Bytomiu Odrzańskim? Kanadyjczycy na tym złożu nie zbudowali kopalni. Sprzedali je znanej firmie górniczej First Quantum Minerals za 428 milionów dolarów.

- Jednak patrząc na skalę inwestycji KGHM na całym świecie, lubuskie złoża to raczej taki... głęboki, w przenośni i dosłownie, zapas. A regionowi rozwojowy kopniak potrzebny jest już teraz...
- To nie jest zapas. To realny kierunek naszej górniczej eksploatacji. W Zagłębiu Miedziowym widać, że przemysł górniczy jest motorem rozwoju regionu. Każde miejsce pracy górnika na dole generuje trzy miejsca pracy w otoczeniu. Nikt nie chce zauważyć, że w KGHM już dzisiaj pracuje ponad sześciuset Lubuszan. Z nami dzisiaj kooperuje ponad 3,5 tys. firm z całej Polski, także z Lubuskiego. Zapraszam do współpracy, szczególnie w dziedzinie innowacji.

- W rozmowach z przedstawicielami Miedzi Copper słyszymy, że Polska postępuje nie fair. Kanada wpuściła KGHM na swoje złoża, a my zachowujemy się wobec nich jak Rejtan...
- Przecież kanadyjskie spółki mają w naszym kraju o wiele więcej koncesji na rozpoz­nanie i poszukiwanie rud miedzi niż KGHM. Tylko w Lubuskim to Mozów, Wilcze, Nowa Sól, Jany, Zatonie. Ogromny obszar, ponad 2,5 tys. km kw.! Prowadzą tam już wiercenia. Można tutaj zbudować samodzielną kopalnię. KGHM nie sięga po te złoża. I jeszcze jedno. KGHM nie wszedł sobie do Kanady ot, tak, pstryknął palcami i kupił spółkę. Musieliśmy przekonać do siebie kilkadziesiąt tysięcy akcjonariuszy, żeby to właśnie nam zaufali. I zaufali. Ale ostatecznie musieliśmy przekonać do siebie kanadyjski rząd, który mógł zablokować transakcję. I przekonaliśmy. Jeśli zaufali nam akcjonariusze Quadry FNX, kanadyjski rząd, to mam nadzieję, że zasługujemy także na zaufanie mieszkańców województwa lubuskiego.

- Wracając do początku... W naszym interesie jest budowa kopalni, a nie wydłubywanie miedzi spod naszego regionu. Czy wybudujecie kopalnię?
- Powinien pan raczej zapytać, czy zmieni się podatek od miedzi i srebra. Niedawno zakończył się w Lubinie 3. Międzynarodowy Kongres Górnictwa Rud Miedzi, na którym prof. Speczik dowodził, że obecny podatek wyklucza budowę w Polsce nowej kopalni miedzi. Dowodzimy tego od trzech lat. Pokazujemy, że przy takiej formule podatku ani Polacy, ani Kanadyjczycy czy Australijczycy nie mają szans na budowę kopalni miedzi w Polsce. Dlaczego? Bo to się zwyczajnie nie opłaca. Rozmawiałem na ten temat z premier Ewą Kopacz. Podczas wizyty w KGHM mówiła, że rząd powinien rozważyć wyłączenie z podatku nowych inwestycji do czasu, kiedy ich bilans nie wyjdzie na zero. Ja pod tym pomysłem podpisuję się obiema rękami. A KGHM nie musi budować całkiem nowej kopalni. Mówiłem, że rozpoczniemy eksploatację Bytomia, korzystając z tego, co mamy. Musimy zbudować co najmniej jeden szyb, ale nie musimy budować zakładów wzbogacania rud i zbiornika unieszkodliwiania odpadów. Podziemnymi chodnikami dojdziemy sukcesywnie od strony Głogowa Głębokiego. Poniesiemy więc mniejsze koszty, co nawet przy dzisiejszym podatku jeszcze nam się bilansuje. To są nowe miejsca pracy. Budujmy razem przyszłość Lubuszan...

 

NIE ANGAŻUJEMY SIĘ W TEN SPÓR MIĘDZY FIRMAMI

Elżbieta Polak

- Jak Pani ocenia kontakty z KGHM?
- Spodziewałam się więcej. Zależy mi na budowie kopalni. Od lat czekamy na wydobycie naszych bogatych złóż naturalnych, a jak dotąd tylko rozmawiamy. Nie zamierzam odpuścić. Widzę zielone światło. Prezesi konkurujących ze sobą o koncesje firm są coraz częściej obecni w naszym regionie, sama spotkałam się z nimi dwudziestokrotnie. KGHM współpracuje z UZ, nasi studenci mogą odbywać staże i praktyki w ich kopalniach, a naukowcy wykonywać badania. Udało się również nawiązać współpracę z Parkiem Naukowo-Technologicznym w Nowym Kisielinie. Prezes KGHM przyklasnął i zaoferował wsparcie dla inicjatywy powołania festiwalu Urszuli  Dudziak -  Lubuska Kopalnia Talentów. To tworzy klimat do współpracy i rozwoju strategii wydobycia złóż. Udało się również zachęcić konkurentów do rozmów i zawarcia ugody. Nie chcemy wykluczyć żadnego z inwestorów. Kompromis jest możliwy, dokładnie na granicy lubuskiego i dolnośląskiego.

- Na sesji mówiła Pani o konieczności kompromisu w sprawie koncesji.
- Jeśli dwie firmy zajmujące się poszukiwaniem i eksploatacją miedzi spierają się w sądzie o podział koncesji, to sprawę muszą rozstrzygnąć powołane do tego instytucje, takie jak sąd i minister środowiska. W naszym interesie jako samorządu jest to, by w regionie powstał kompleks wydobywczy miedzi, który może być potężnym impulsem rozwojowym dla lubuskiej gospodarki i rynku pracy. Uczestnicy debaty „miedziowej” podczas sesji Sejmiku zgodnie podkreślali, że nie rozmawiamy o tym, co jest dobre dla tej czy innej firmy, ale co jest dobre dla  regionu. Kompromis ma polegać na tym, że zakończą się spory, a zacznie się realizacja inwestycji z korzyścią dla regionu.

- Czy władze województwa powinny wysłać czytelny sygnał, że popierają MCC, a nie KGHM?
- Tak jak wspomniałam, samorząd województwa nie angażuje się w spór pomiędzy firmami, nie zajmuje się też udzielaniem poparcia. Natomiast zabiega o realizację inwestycji kluczowych dla rozwoju lubuskiej gospodarki. W tym celu osobiście spotykałam się z władzami zarówno firmy Miedzi Copper Corporation, jak i KGHM Polska Miedź SA. Są u nas również inne firmy zajmujące się poszukiwaniem i wydobyciem złóż. Wszystkim musimy zapewnić równy dostęp i jednakowe warunki. Oczywiście najważniejszy jest interes regionu i jego mieszkańców. Wykonaliśmy analizę potencjalnego wydobycia złóż kopalin na terenie woj. lubuskiego.

- Czy KGHM chce mieć koncesję jedynie, by zablokować budowę kopalni przez MCC?
- Adresatem pytania o plany poszczególnych firm muszą być władze tych firm.

- Jak Pani ocenia zaangażowanie lubuskich parlamentarzystów na rzecz budowy kopalni miedzi?
- Jestem przekonana, że lubuskim parlamentarzystom leży na sercu dobro województwa i – podobnie jak Zarząd Województwa i Sejmik Województwa – widzą oni w powstaniu kopalni miedzi ogromną szansę rozwojową dla naszego regionu.

- Co stanie się po posiedzeniu sejmiku i poznaniu stanowisk obu  stron,  MCC i KGHM?
- Sprawa nie jest zakończona, gdyż wyrok sądu w sprawie koncesji nie jest jeszcze prawomocny, strony mogą się odwołać do sądu wyższej instancji. W naszych planach zagospodarowania przestrzennego i strategii rozwoju województwa rozwój gospodarczy w oparciu o złoża jest strategiczny. Argumenty samorządu lubuskiego dotyczące konieczności pozyskania dużego inwestora przedstawię ministrowi środowiska. Decyzja, kto dostanie koncesję, należy do niego...

 

MIEDZI COOPER JEST ZDECYDOWANA NA TĘ INWESTYCJĘ

Janusz Jasiński- Skąd to zdecydowanie w opowiadaniu się po stronie Miedzi-Cooper? Traktuje Pan tę sprawę bardzo emocjonalnie...
- Tak, bo nie potrafię zrozumieć, dlaczego w taki sposób polski rząd, ale także wielu decydentów w regionie, traktuje inwestora, przedsiębiorcę, który może odmienić gospodarczo region. Do tego dołóżmy całą kampanię dezinformacji i czarnego pijaru, która dotknęła Miedzi Copper. Nie godzę się na takie traktowanie żadnych przedsiębiorców.

- A skąd ta wiara, że Kanadyjczycy są bardziej zdeterminowani? Nasze złoża są położone głęboko, występują wraz z gazem, ich eksploatacja jest kosztowna. Dlaczego Kanadyjczycy nie szukają tam, gdzie wystarczy wbić łopatę...?
- To nie kwestia wiary, tylko rachunek biz­nesowy – o ich determinacji świadczy 250 mln zł zaangażowane w rozpoznanie naszych złóż. Żaden przedsiębiorca nie inwestowałby własnych pieniędzy, gdyby nie miał w tym interesu. Oczywiście zwrot z takiej inwestycji nie następuje w ciągu roku, dwóch, czy pięciu, dlatego tym lepszą kondycję finansową musi mieć inwestor, aby zrealizować inwestycję z tak odroczonym w czasie zyskiem. Miedzi Copper znalazło się w Polsce, bo posiadamy jedne z największych złóż miedzi na świecie, ale eksploatujemy je trzy, cztery razy wolniej niż w Chinach czy USA. I tu inwestor widział miejsce dla siebie, pomimo wyższych kosztów eksploatacji.

- Obie strony żonglują argumentami, udowadniają rywalom - delikatnie mówiąc - mijanie się z prawdą. Kanadyjczycy brzmią bardziej wiarygodnie?
-
Zdecydowanie tak i nie jest to tylko moje zdanie, ale też Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który orzekł, że cofnięcie Miedzi Copper przez ministra środowiska koncesji poszukiwawczych Kotla i Bytom Odrzański było bezprawne. Inwestor wcześniej je otrzymał zgodnie z prawem, przedstawił lepszy wniosek koncesyjny, a mimo to, wskutek protestów spółki KGHM, minister cofnął wydane wcześniej koncesje. Podsumowując: mamy realną ofertę Miedzi Copper, realne działania i determinację w stworzeniu kopalni miedzi w Lubuskiem, z siedzibą spółki w naszym regionie i ponad ośmioma tysiącami miejsc pracy, a po drugiej stronie deklarację, że za kilkanaście lat może będziemy mieć szyb wentylacyjny kopalni KGHM  w okolicy Bytomia Odrzańskiego. Wybór jest oczywisty.

- Czy jako kraj,  patrząc na proces koncesyjny,  rzeczywiście sprzyjamy „naszemu” koncernowi, sekując Miedzi Cooper?
- Wierzę w niezawisłość i niezależność wymiaru sprawiedliwości, który kierował się równością podmiotów gospodarczych wobec prawa. Prezes KGHM Herbert Wirth żongluje pojęciem „naszości” jak mu wygodnie. Raz spółka z Lubina jest „światowa”, raz „polska” – zależy kto słucha. Fakty są takie, że KGHM jest spółką giełdową, skarb państwa posiada w niej jedynie 31,5 proc. udziałów, reszta jest w obrocie inwestorów dużych i małych z całego świata, funduszy inwestycyjnych, banków... Jako Polak cieszę, że KGHM jest światową marką, ale jako Lubuszanin, przedsiębiorca, który tu żyje i pracuje, nie akceptuję tego, że ten „światowy” koncern wykorzystuje argumenty patriotyczne, szermuje pojęciami interesu narodowego, a w rzeczywistości realizuje tylko i wyłącznie interes biznesowy. Gdyby KGHM kierował się interesem narodowym, to inwestowałby w Polsce, w Lubuskiem, tu tworzył kolejne tysiące miejsc pracy.

- Jak Pan reaguje na informacje, że Miedzi Cooper chce tylko położyć rękę na koncesji, a później ją odsprzedać, zapewne KGHM?
- Kompletna bzdura i według mnie kolejny element dezinformacji, którym ktoś próbuje uderzyć w inwestora z Kanady. Nikt jakoś nie mówi o tym, że jeśli Miedzi Copper nie uzyska koncesji na eksploatację, to cały ten materiał geologiczny, wszystkie próbki, wyniki badań trafiają do urzędu geologicznego, skąd każdy podmiot może je odpłatnie uzyskać. Po co więc KGHM miałby kupować koncesje od Miedzi Copper, skoro i tak w przypadku niepodjęcia eksploatacji wrócą one do Ministerstwa Środowiska?

- Dlaczego tak się ostatnio koncentrujemy na walce o kopalnię miedzi, zapominając o kompleksie energetycznym?
- Trzymamy kciuki i wspieramy także tę inwestycję, jednak powiedzmy szczerze: decyzja o niej nie zapadnie w spółce, tylko zostanie podjęta w kręgach rządowych. Będzie więc polityczna – i to niestety jest jej najsłabszym elementem. Mówimy o tym od kilkunastu lat, a decydujących rozstrzygnięć, i co najważniejsze finansów na inwestycję, nie ma. Byłoby to drugie koło zamachowe lubuskiej gospodarki.

 

 

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska