Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Gorzów mają patrzeć melomani z całego kraju

Renata Ochwat 95 722 57 72 [email protected]
Krzysztof Nowa - dyrektor Centrum Edukacji Artystycznej
Krzysztof Nowa - dyrektor Centrum Edukacji Artystycznej fot. Kazimierz igocki
- Chciałbym, aby to była bardzo dobra filharmonia z bardzo dobrą orkiestrą, ale także licząca się na mapie muzycznej kraju - mówi dyrektor Krzysztof Nowak, który kilka dni temu oficjalnie zaczął pracę.

- W miniony wtorek został wybrany pana zastępca do spraw artystycznych, czyli mamy pełne kierownictwo filharmonii. Co dalej?

- W pierwszym etapie będzie to szereg czynności organizacyjnych, o których szkoda mówić, ale które pozwolą na formalne funkcjonowanie instytucji. Trzeba zatrudnić księgową i załatwić podobne sprawy. No i czekamy na spotkanie z dyrektorem artystycznym, aby uzgodnić sposób przeprowadzenia konkursu na muzyków do orkiestry (dyrygentem został mieszkający w Korei Piotr Borkowski - red.).

To się musi wydarzyć w najbliższym czasie, jeśli chcemy, aby wystąpiła ona na koncercie inauguracyjnym planowanym na początek przyszłego roku. Ważne jest przygotowanie się do działalności marketingowej czy reklamowej. Trzeba zabrać się za układanie kalendarza imprez na przyszły rok. No i czekamy na przeprowadzkę do właściwej siedziby (biuro filharmonii mieści się czasowo w Grodzkim Domu Kultury - red.).

- Filharmonia będzie tylko instytucją muzyczną, czy też edukacyjną?

- Naturalnie, że będzie to instytucja także edukacyjna. Od tego będą szkoły artystyczne, które w przyszłości mają powstać obok. Jednak w pierwszym etapie poza koncertami dla melomanów ważne jest odnalezienie drogi do serc i umysłów większej liczby gorzowian, mieszkańców regionu, aby uznali, że jest to także ich miejsce. Polega to na takim zróżnicowaniu repertuaru muzycznego i artystycznego, aby znalazły się w nim różne formy, w tym lżejsze. Będą też specjalne formy edukacyjne dla poszczególnych grup wiekowych słuchaczy: dzieci, młodzieży, studentów i osób dorosłych. Mamy pewne pomysły, jak zachęcić do przyjścia tych, którzy do tej pory się specjalnie taką muzyką nie interesowali. To nie będzie tradycyjny koncert, ale nie chcę o tym za dużo mówić, bo to kwestia do uzgodnienia z dyrektorem artystycznym.

- Ale można założyć, że filharmonia będzie prezentować repertuar od Bacha do podkasanej muzy, czyli operetki?

- Tak musi być. Co więcej, trzeba pójść dalej, czyli szukać form, które mieszają gatunki, ale są na odpowiednio dobrym poziomie. Chcemy wykorzystać potencjał i doświadczenie szefa Jazz Clubu Bogusława Dziekańskiego. Może się bowiem okazać, że znajdziemy sposób na to, aby muzycy jazzowi próbowali grać repertuar klasyczny albo też sami grali jazz z towarzyszeniem orkiestr. Takie rzeczy na świecie robi się już od lat. Jedyną granicą, jaką zakreślamy, jest jakość. Ważne też, aby nie popadać w taki wszystkoizm, że na tej scenie może się wydarzyć wszystko.

- A poranki symfoniczne dla dzieci będą?

- Oczywiście. Trzeba tylko wymyślić sposób, aby przychodzili na nie z dziećmi rodzice, a nie tylko swoje pociechy podrzucali na koncert.

- Pogdybajmy troszeczkę. Jak pan widzi filharmonię w Gorzowie za pięć lat?

- Ambicją moją i pewnie dyrektora artystycznego będzie to, aby nie powstała jedna z wielu placówek kulturalnych. Ważne jest, aby w Polsce zaczęto mówić o naszej filharmonii jako o miejscu, które ma swoją tożsamość. Chciałbym, aby działo się tu coś, co będzie powodowało, że wielu ludzi z Polski zechce tu przyjechać jako do wyjątkowego miejsca. Musimy się wpisać na muzyczną mapę kraju. Kiedy na koncertach zaczną bywać goście z Polski i z zagranicy, będzie to oznaczało, że filharmonia odniosła sukces. Będziemy walczyć, aby przyjeżdżali do nas goście z Niemiec. A może nawet i muzycy. Moim marzeniem jest, aby była to bardzo dobra filharmonia. Chciałbym też, aby raz na jakiś czas oczy Polski patrzyły na Gorzów.

- Jak to osiągnąć?

- Można się pokusić np. o stworzenie ośrodka kształcenia młodych muzyków ma zasadzie kursów mistrzowskich. Wybitni muzycy ze świata mogliby przyjeżdżać do nas na sesje i w ich trakcie szkolić młodych adeptów. To jedna z wielu możliwości filharmonii. Mam nadzieję, że będzie ona instytucją pożytku publicznego, a nie tylko świątynią sztuki. No bo cóż to za sztuka bez publiczności?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska