Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na gryżyckiej plaży trzeba uważać na szkło

Tomasz Hucał
O spokój na Gryżycach dbają ratownicy WOPR - (od lewej) Jakub Panek, Andrzej Rakowski i Marcin Bury.
O spokój na Gryżycach dbają ratownicy WOPR - (od lewej) Jakub Panek, Andrzej Rakowski i Marcin Bury. fot. Aleksander Majdański
Woda jest całkiem czysta i bezpieczna pod okiem ratowników. Ale niestety na piasku sporo jest szkła i śmieci.

Jak wczoraj sprawdziliśmy są one sprzątane, ale niestety nie przed przyjazdem pierwszych ludzi.

Wtorek, godz. 11.00 jedziemy w stronę Gryżyc, najpopularniejszego, choć dzikiego kąpieliska w regionie żarsko-żagańskim. Sznur samochodów, jak w wielkiej metropolii, ciągnie betonową trasą nad wodę i piaszczystą plażę, usytuowaną na kilkunastometrowej górze.

Niech sprzątają

W tym roku wjazd na kąpielisko kosztuje 4 zł od samochodu. - Pieniądze bierze firma, która pilnuje terenu kąpieliska. Za ten zarobek ma ona obowiązek sprzątać nasz teren wokół stawu - informuje Jerzy Tonder z Polskiego Związku Wędkarskiego, oddział w Zielonej Górze, który jest właścicielem miejsca, na którym leży popularny staw.
Gdy wjeżdżaliśmy na Gryżyce wczoraj o godz. 11.00 pracowników żadnej firmy, ani pobierania opłat nie było. - Oni tu czasami pojawiają się o 12, a czasami o 14. Wtedy kasują - mówią kąpiący się od rana. Jak się dowiedzieliśmy później, wczoraj pracownicy firmy pojawili się nad stawem tuż przed godz. 12.00. - Na razie żadnych skarg ani na firmę, ani na nadmiar śmieci nie mamy - zapewnia J. Tonder, przypominający sobie, że w ubiegłym roku o tej porze zażaleń było wiele.

Niestety my śmieci widzieliśmy. Odpoczywający także. - Strach iść po tym piasku gołymi stopami. Pod spodem pełno szkła, co najgorsze często stłuczonego - opowiada pan Ireneusz (nazwisko do wiadomości redakcji), który na Gryżycach odpoczywa z rodziną. - Jestem jak najbardziej za tym, żeby pobierano pieniądze za wjazd, ale niech w zamian ktoś tu sprząta. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że to ludzie sami śmiecą - dodaje.

Jak w dużym mieście

- No i niech coś się tu dzieje. A teraz to nawet kawy nie można się napić - dorzuca plażowicz.

Poza tym na Gryżycach względny porządek. Jest bar z zimnymi napojami, miejsce pod parasolami. Cały czas pracuje kilku ratowników, no i woda dość czysta. - Na razie chłodna, ale nie ma to jak się w niej orzeźwić przy takim żarze z nieba - wzdychają plażowicze.

I tylko mieszkańcy, cichej kiedyś ulicy Chrobrego, kręcą głowami z dezaprobatą. - Kilka lat temu było tu ciszej. Teraz nasza ulica przypomina główną aleję z wielkiego miasta. Gdy jeszcze auta jadą wolno, to pół biedy. Gdy jednak jakiś szaleniec sprawdza tu swój silnik, naprawdę wieje grozą - podkreślają mieszkańcy tej części Żagania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska