Jak wczoraj sprawdziliśmy są one sprzątane, ale niestety nie przed przyjazdem pierwszych ludzi.
Wtorek, godz. 11.00 jedziemy w stronę Gryżyc, najpopularniejszego, choć dzikiego kąpieliska w regionie żarsko-żagańskim. Sznur samochodów, jak w wielkiej metropolii, ciągnie betonową trasą nad wodę i piaszczystą plażę, usytuowaną na kilkunastometrowej górze.
Niech sprzątają
W tym roku wjazd na kąpielisko kosztuje 4 zł od samochodu. - Pieniądze bierze firma, która pilnuje terenu kąpieliska. Za ten zarobek ma ona obowiązek sprzątać nasz teren wokół stawu - informuje Jerzy Tonder z Polskiego Związku Wędkarskiego, oddział w Zielonej Górze, który jest właścicielem miejsca, na którym leży popularny staw.
Gdy wjeżdżaliśmy na Gryżyce wczoraj o godz. 11.00 pracowników żadnej firmy, ani pobierania opłat nie było. - Oni tu czasami pojawiają się o 12, a czasami o 14. Wtedy kasują - mówią kąpiący się od rana. Jak się dowiedzieliśmy później, wczoraj pracownicy firmy pojawili się nad stawem tuż przed godz. 12.00. - Na razie żadnych skarg ani na firmę, ani na nadmiar śmieci nie mamy - zapewnia J. Tonder, przypominający sobie, że w ubiegłym roku o tej porze zażaleń było wiele.
Niestety my śmieci widzieliśmy. Odpoczywający także. - Strach iść po tym piasku gołymi stopami. Pod spodem pełno szkła, co najgorsze często stłuczonego - opowiada pan Ireneusz (nazwisko do wiadomości redakcji), który na Gryżycach odpoczywa z rodziną. - Jestem jak najbardziej za tym, żeby pobierano pieniądze za wjazd, ale niech w zamian ktoś tu sprząta. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że to ludzie sami śmiecą - dodaje.
Jak w dużym mieście
- No i niech coś się tu dzieje. A teraz to nawet kawy nie można się napić - dorzuca plażowicz.
Poza tym na Gryżycach względny porządek. Jest bar z zimnymi napojami, miejsce pod parasolami. Cały czas pracuje kilku ratowników, no i woda dość czysta. - Na razie chłodna, ale nie ma to jak się w niej orzeźwić przy takim żarze z nieba - wzdychają plażowicze.
I tylko mieszkańcy, cichej kiedyś ulicy Chrobrego, kręcą głowami z dezaprobatą. - Kilka lat temu było tu ciszej. Teraz nasza ulica przypomina główną aleję z wielkiego miasta. Gdy jeszcze auta jadą wolno, to pół biedy. Gdy jednak jakiś szaleniec sprawdza tu swój silnik, naprawdę wieje grozą - podkreślają mieszkańcy tej części Żagania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?