Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na inaugurację grupowych zmagań AZS AWF Gorzów Wlkp. przegrał w Mielcu

(rg)
Bramkarz gorzowian Krzysztof Szczęsny nie zdołał dzisiaj zatrzymać rywali z Mielca
Bramkarz gorzowian Krzysztof Szczęsny nie zdołał dzisiaj zatrzymać rywali z Mielca fot. Kazimierz Ligocki
Akademicy zapowiadali, że ich droga do pozostania w ekstraklasie zacznie się od wyjazdowego triumfu nad Stalą. Nic z tego nie wyszło. Przy pomocy sędziów dwa punkty zainkasowała ekipa z Podkarpacia. AZS AWF ponownie zamyka tabelę.

BRW STAL MIELEC - AZS AWF GORZOW WLKP. 32:29 (17:15)

BRW STAL MIELEC - AZS AWF GORZOW WLKP. 32:29 (17:15)

BRW STAL: Pawlak, Turowski - Mochocki 8, Kubisztal 5, Mróz i Babicz po 4, Basiak 3, Janyst i Gawęcki po 2, Krzysztofik, Przybylski, Sobut i Prakaptsou po 1, Wilk.

AZS AWF: Szczęsny, Małyszko - Huziejew 7, Janiszewski i Kliszczyk po 5, Galus 4, Bosy, Jankowski, Kaniowski i M. Krzyżanowski po 2, Jagła, Tomiak, Wolski, Klimczak.
Kary: 16 min - 16 min. Czerwone kartki: Mochocki, Babicz - Bosy. Sędziowali: Grzegorz Budziosz i Tomasz Olesiński - obydwaj z Kielc. Widzów: 1,2 tysiąca.

Pojedynek beniaminków miał niezwykłą dramaturgię. Mielczanie odskoczyli początkowo na dwie bramki, grając w podwójnej przewadze. Ostatecznie zeszli na przerwę z dwoma trafieniami przewagi, choć wcześniej prowadzili już 10:6 i 12:8.

Ważnego gola dla miejscowych zdobył na 15:12 Tomasz Mochocki, nie przejmując się liczebnym osłabieniem swojej drużyny i sygnalizowaną przez sędziów pasywną grą.

Po zmianie stron boiska naszym wystarczyły cztery minuty, by z nawiązką odrobić wszystkie straty. Trener Stali Ryszard Szkutnik poprosił o czas, przy jego ławce zawrzało i po kilku minutach gospodarze znów wygrywali - tym razem 21:20. Potem zaczęły się wielkie nerwy. W 38 min Arkadiusz Bosy sfaulował rozpoczynającego kontrę Aliaksieja Prakaptsou i zobaczył czerwoną kartkę. W następnych akcjach Marcin Basiak podwyższył na 23:21, Bartłomiej Pawlak obronił Filipowi Kliszczykowi rzut karny, a Mochocki znów nie dał szans Krzysztofowi Szczęsnemu. Stal prowadziła 24:21.

Przy kolejnym wykluczeniu swojego zawodnika nerwy puściły gorzowskiemu szkoleniowcowi Michałowi Kaniowskiemu. Tak głośno protestował przeciwko decyzjom sędziów, że najpierw zobaczył żółtą kartkę, a chwilę później otrzymał karę dwóch minut. To oznaczało, że AZS AWF musiał grać w podwójnym osłabieniu. Mielczanie bezwzględnie wykorzystali dar niebios (a raczej arbitrów z Kielc) i błyskawicznie odskoczyli na 27:22.

Trzy minuty przed końcową syreną to akademicy grali w podwójnej przewadze, lecz ich rywale nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa. Nawet pomimo tego, że czerwone kartki zobaczyli: w 56 min Mochocki (wskutek gradacji kar) i w 60 Adam Babicz (za niesportowe zachowanie).

- Co ja mam powiedzieć po takim meczu?! - pytał retorycznie schodząc do szatni trener AZS AWF. - Wszystko było sterowane przez sędziów. Drugi raz tu przyjeżdżamy i drugi raz dzieją się takie rzeczy. Szkoda tej naszej dyscypliny...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska