Na mówieniu się skończyło

- Psy pojawiły się tam wraz z nastaniem roku szkolnego - skarży się pan Adam. - Nie wiem czy wypuszczają je dzieciaki przed wyjściem do szkoły, czy dorośli w ten sposób załatwiają sprawę spaceru z nimi. W każdym razie nie są to bezpańskie psy, bo mają na szyjach obroże. Jednak, gdy taki potwór ugryzie dziecko, to będzie to dla jego rodziców małe pocieszenie. Tyle ostatnio słyszy się o podobnych nieszczęściach, a właściciele psów nadal są bardzo nieodpowiedzialni - dodaje zdenerwowany.

Na mówieniu się skończyło

Już kilka miesięcy temu problem wałęsających się bez opieki psów pojawił się na sesjach Rady Miasta. Radni i mieszkańcy byli zgodni - powinno powstać schronisko, do którego trafiałyby zwierzęta biegające po mieście. - Jeżeli miasto nie jest w stanie samo go założyć, można by dogadać się z innymi miejscowoś-ciami i wybudować je wspólnie - mówili wtedy radni. Jednak na planach się skończyło.
Z niefrasobliwymi właścicielami czworonogów starają się walczyć barlineccy policjanci. - Reagujemy na każdy sygnał, że gdzieś wałęsa się pies bez opiekuna - mówi komendant policji Sławomir Koruc. - Docieramy do właściciela. Najpierw staramy się wytłumaczyć mu, jakie popełnił wykroczenie. Jeżeli to nie pomaga, karzemy mandatem. Zdarza się, że nie możemy ustalić właściciela psa. Wtedy powiadamiamy o tym Urząd Gminy. Razem próbujemy coś z tym zrobić - podkreśla S. Koruc.

Bo się znudził

- Co jakiś czas wałęsające się psy są wyłapywane i odstawiane do schroniska w Gorzowie - informuje Roman Lachowicz z barlineckiego magistratu. - Tylko właściciele są winni temu, że ich psy krążą po mieście bez opieki. Często zdarza się, że piesek się znudzi, wyrośnie za duży lub dzieci, które go chciały, straciły do niego zainteresowanie. Wtedy jest wyrzucany. Dopóki ludzie nie zrozumieją, że pies to nie zabawka, będziemy mieli problem - dodaje R. Lachowicz.