Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na pistolecie zrobionym z gazet więzień w celi uczył się obsługi broni palnej

(pij)
Zaczęło się od strzelaniny pod dyskoteką w Nowej Soli, a skończyło na zrobieniu makiety pistoletu z gazet i nauki jego obsługi w celi zielonogórskiego więzienia.

Jeden z nowosolskich gangsterów na stałe wpisał się w pamięci śledczych Zielonej Góry oraz Nowej Soli. Dlaczego? Były wyjątkowo przebiegły. Do tego inteligentnie manipulował świadkami, nawet w więziennej celi.

Strzelanina na początek

Wszystko zaczęło się od strzelaniny. Doszło do niej ponad 10 lat temu, pod jedną z nowosolskich dyskotek. Dziś trudno dociekać, o co poszło. Prawdopodobnie były to porachunki za nierozliczone transakcje z przemytu. Dokładnie o co chodziło, wiedzą pewnie zainteresowani. W każdym bądź razie pod dyskotekę podjechało auto.

Jak wspomina śledczy, z tego co udało im się ustalić, strzały padły z okna otwartego w aucie. Potem kierowca z piskiem opon odjechał spod dyskoteki. Cel został prawdopodobnie ranny. Trudno było to jednoznacznie ustalić, bo osoby z kręgu zainteresowanych milczały.

W końcu policjanci doszli do poszkodowanego. Śledztwo dało też możliwość zatrzymania jednego z najbardziej znanych nowosolskich gangsterów. Nie przyznawał się on jednak do oddania strzałów. Twierdził, że to nie on pociągnął za spust. Mężczyzna trafił jedna do celi aresztowany przez sąd.

W celi jednak nie zmiękł. Stało się wręcz przeciwnie. Zza krat zaczął grę, która miała na dobre zmylić śledczych i prokuraturę.

Najpierw poszukiwania "podstawionego"

Zaczęło się od poszukiwania osoby, która wzięłaby na siebie winę. Nie było to z pewnością łatwe. Z początku nikt nie chciał wziąć na siebie winy za strzelaninę. Przyznać się do niej i zostać za to skazanym nikomu się nie uśmiechało. Zdolności oratorskie podejrzanego w końcu zdały egzamin i udały się.

Jeden z mężczyzn siedzących w celi zgodził się przyznać do strzelaniny. Miał dostać za to sporą sumkę po wyjściu na wolność. Gangster z pewnością zapewniłby mu również wsparcie za kratkami w czasie odsiadywania wyroku przynajmniej kilku lat więzienia.

Pojawił się jednak problem. Jak podstawiona osoba ma przekonać sąd, że strzelała od dyskoteką? Aresztant, który miał wziąć winę na siebie, nigdy przecież nie miał w ręku pistoletu. Nie było go na miejscu strzelaniny. Nie wiedział, gdzie padły strzały, ani gdzie mogły polecieć kule.

Sprawa miejsca przestępstwa była jednak prosta. Kilkanaście spotkań, rozmów oraz grypsów między celami rozwiązały problem. "Podstawiony" nauczył się na pamięć tego, co miał mówić przed sądem. Poznał dyskotekę oraz jej okolice. Dowiedział się wszystkiego o całym zajściu. Sprawca opisał mu przebieg zdarzenia ze szczegółami. Powiedział, ile oddał strzałów i do kogo strzelał.

Teraz przyszła pora na zaznajomienie z bronią. I to byłą sprawa najtrudniejsza.

Pistolet z gazet

Podejrzany doskonale wybrnął z największego problemu. - Z gazety zrobił makietę pistoletu po to, żeby zaznajomić z nią osobę, która miała przyznać się do oddania strzałów - wspomina prokurator Jan Wojtasik, szef zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

Zaczęła się nauka. "Podstawiony" uczył się trzymania "gazetowego" pistoletu oraz jego używania. Poznawał dzięki temu tajniki strzelania oraz odbezpieczania i zabezpieczania broni. Szło bardzo dobrze. "Podstawiony" był pojętnym uczniem. Szybko zaznajomił się z tym, jak używać broni palnej. Był gotowy do sprawy. Gotowa była jednak również prokuratura.

- Doskonale wiedzieliśmy o tym, co planuje podejrzany o strzelaninę. Wiedzieliśmy o wszystkim, co dzieje się w celach aresztu - mówi prokurator Wojtasik. Prokuratura pozwalając więźniom domyślać się, że nikt nie wie o ich umowie, poznała mechanizm więziennego spisku. Okazało się, że zamieszani w sprawę byli nawet strażnicy w areszcie. Jeden z nich dostarczył do celi podejrzanego telefon komórkowy. To dało mu możliwość kontaktowania się ze światem za kratami.

Spisek wykryto, a osoby w niego zamieszane zostały odpowiednio ukarane. Podejrzany o strzelaninę trafił do więzienia. Z tego, co udało się nam ustalić, zakończył już odbywanie kary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska