- Na początku dzwonił z komplementami, raz w tygodniu - opowiada znajoma żaganianka. - Potem telefony były coraz częstsze. Wciąż były to tylko miłe, ciepłe słowa. Pomyślałam, że to może być miły chłopak i zaproponowałam spotkanie. Ale on odpowiedział wymijająco i przez jakiś czas nie było ani telefonów ani SMS-ów. Po miesiącu znów się odezwał, tym razem zadzwonił w nocy. I już nie był taki miły, powiedziałabym nawet, wulgarny. - Sapał do telefonu, więc się rozłączyłam.
To zaczęło się to powtarzać. Potrafił zadzwonić w ciągu dnia i skomentować czerwone rękawiczki, w których akurat wyszła ze sklepu. Kobieta zaczęła obawiać się o życie. Wychodząc z domu czuła jego oddech na ramieniu, bała się wracać wieczorami. Za namową znajomych zgłosiła sprawę nękania policji. Ta dochodzenie szybko zamknęła, bo nie znalazła sprawcy. Kobieta poprosiła o pomoc znajomego. Ten umówił się z nim pod pretekstem dostarczenia jakiejś paczki. Tak zlokalizował jego adres. Stalkerem okazał się funkcjonariusz żagańskiej policji. - On czerpał przyjemność ze straszenia mnie, nękania telefonami i śledzenia każdego mojego kroku - mówi kobieta. - Gdy się wydało, kim jest, gorąco przepraszał.
Mężczyzna z innego powodu został wydalony ze służby i koszmar kobiety skończył się. Ostatecznie zrezygnowała ze złożenia oskarżenia.
Stalkerami bywają też kobiety. Oto głośny przykład z lubskiego podwórka, chodzi o dyrektorkę jednej z miejscowych szkół. Między 48-latką, a jej mężem nie układało się od kilku lat. Podczas jednej z kłótni, mężczyzna zniszczył swój telefon komórkowy i wyrzucił go do kosza. Małżonka wyjęła go przekazała kartę prywatnemu detektywowi, który złamał zabezpieczenia, by pomóc kobiecie udowodnić zdradę męża. Rok później wykorzystała dane z karty SIM, jako dowód w sprawie rozwodowej. W domu wszczynała awantury o różnych porach dnia i nocy, nękała męża obraźliwymi SMS-ami, uporczywie do niego wydzwaniała o różnych porach dnia i nocy, naruszając jego prywatność i wzbudzając w nim poczucie zagrożenia. Tak zatruwała mu życie, że zmuszony był wyprowadzić się z domu i zgłosić nękanie w prokuraturze. Zazdrosna małżonka tłumaczyła potem, że robiła to dla ratowania małżeństwa.
Stalking to nowe przestępstwo w prawie karnym, ścigane na wniosek pokrzywdzonego i jak pokazują statystyki zgłoszeń, uporczywego nękania, jest coraz więcej. W ubiegłym roku do żarskiej prokuratury trafiło 31 spraw z tej kategorii, 6 z nich skończyło się aktem oskarżenia, 9 umorzeniem, a reszta jest w toku. Wcześniej ofiary takiego prześladowania mogły liczyć jedynie na ściganie za wykroczenie, a gdy ofierze nie grożono pozbawieniem życia, policja nie podejmowała się takich spraw. - Dwa lata temu to się zmieniło - mówi prokurator Robert Brzeziński. - Stalking został zakwalifikowany jako przestępstwo. To świadome i zamierzone postępowanie, uprzykrzająca życie przemoc emocjonalna, śledzenie obserwowanie ofiary, składanie propozycji, natrętne telefony i wiadomości SMS, a także groźby, które mogą wywołać strach i poczucie zagrożenia.
W ocenie sądu, w tych sprawach istotne są nie intencje sprawcy, ale odbiór ofiary. Za stalking grozi do 3 lat więzienia, a sądy często zakazują zbliżania się do ofiary.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?