Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na ratunek dzieciom

Artur Matyszczyk
- Zapotrzebowanie na pogotowia rodzinne jest u nas bardzo duże - potwierdza Monika Piekarska, która zajmuje się w PCPR tymi placówkami
- Zapotrzebowanie na pogotowia rodzinne jest u nas bardzo duże - potwierdza Monika Piekarska, która zajmuje się w PCPR tymi placówkami fot. Krzysztof Kubiasiewicz
W powiecie działają aż trzy pogotowia rodzinne. - Każda złotówka wydana na nie jest celowa - uważa szefowa centrum pomocy rodzinie.

TU CI POMOGĄ

TU CI POMOGĄ

Siedziba Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie: Krosno Odrz., ul. Chrobrego 14, tel. (0-68) 383 78 98

Pogotowia rodzinne to najczęściej kobieta i mężczyzna. Zawodowa rodzina zastępcza. Biorą pod opiekę dzieci, które funkcjonując w biologicznej rodzinie nie mają przyszłości. Jest zagrożone ich zdrowie a nawet życie. Bo prawdziwa mama np. pije, tata ćpa. Maluchy cierpią. Dlatego są przekazywane do pogotowia.

Zazwyczaj na rok, maksymalnie na 15 miesięcy. Na czas postępowania sądowego. Po jego zakończeniu trafiają do rodzin - adopcyjnych, zastępczych albo trafiają do domów dziecka.

Tak funkcjonują pogotowia rodzinne, w naszym powiecie są aż trzy. W Gubinie i gminach: Dąbie i Maszewo. To dużo. Zważywszy na to, że wielu starostów, ze względu na koszty, decyduje się na rezygnację z tego typu placówek.

- U nas jednak zapotrzebowanie na pogotowia jest bardzo duże. I o tym nawet nie ma co dyskutować. Dlatego w ciągu ostatnich kilku lat utworzyliśmy trzy. Zdarza się, że dzwoni kurator, policja. Trzeba natychmiast znaleźć dzieciom inne miejsce zamieszkania. Dzięki pogotowiom w nagłych przypadkach nie mamy z tym problemu - tłumaczy konieczność istnienia takiej liczby placówek dla zagrożonych dzieci dyrektor PCPR-u Zofia Mielcarek.

W większości dzieci z pogotowia rodzinnego trafiają do rodzin zastępczych. Są jednak sytuacje, w których maluchy wracają do biologicznych rodziców. - Niedawno mieliśmy taki przypadek. Odebraliśmy matce piątkę dzieci. Ale zadeklarowała, że zerwie z nałogami. Wróci na dobrą drogę. Tak się stało. Decyzją sądu pociechy zostały jej oddane - mówi Mielcarek.

W tej chwili w pogotowiach przebywa 12 dzieci. W tym roku jednak przez placówkę przewinęło się ich już 20. Niestety, na pewno będzie ich więcej. Dlatego szefowa PCPR-u apeluje do osób zainteresowanych, żeby zgłaszały się na kandydatów na rodziców zastępczych. - Brakuje nam odpowiednich osób. Dlatego, jeżeli są chętni, mogą się do nas zgłaszać - nawołuje Mielcarek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska