Na razie brak kadr

Szwajcarska firma Ryling to największy inwestor, jaki od wielu lat pojawił się w Krośnie. Wszystko dzięki specjalnej uchwale rady miasta i gminy, która zachęca inwestorów do wchodzenia na lokalny rynek.

Na razie brak kadr

Ryling to przedsiębiorstwo, które zajmuje się produkcją sprzętu i galanterii do urządzeń dla przemysłu gastronomicznego. Chodzi głównie o urządzenia chłodnicze.
- Miasto wywiązało się ze swoich zobowiązań - mówi burmistrz Andrzej Chinalski. - Musieliśmy własnym kosztem doprowadzić tam wodę i zrobić odprowadzenie ścieków. Były to tereny nieuzbrojone.
Firma ma zatrudnić do 70 osób. Niestety, na razie zakład nie będzie pracował na 100 procent możliwości. Problemem jest brak wykwalifikowanej kadry. Potrzebne będzie zorganizowanie szkoleń.
- To poważna sprawa - twierdzi burmistrz. - Ryling potrzebuje np. spawaczy pracujących w argonie, a osób z takimi uprawnieniami u nas nie ma. Dlatego inwestor na pewno będzie musiał wejść w kontakt z urzędem pracy. Okazuje się, że myśląc o wielkich inwestycjach musimy zastanowić się nad siłą roboczą.

Będą szkolić

Na korzyści z pojawienia się inwestora, który zatrudni taką liczbę osób trzeba będzie poczekać.
- Czasem trzeba ponieść wysokie koszta - dodaje. - A nie zawsze przyniesie to zakładane korzyści. Uważam, że trzeba być elastycznym i uważać, aby na wejściu nowego przedsiębiorcy nie stracili rodzimi. Inwestor zewnętrzny powinien wypełnić niszę na naszym rynku. Jeśli mamy sprowadzić firmę, która będzie konkurować z lokalnym biznesem, może to wywołać niezdrowe reakcje. Tutaj takiego problemu nie ma. Ryling działa w innej sferze produkcji niż Kromet, który zajmuje się przede wszystkim obróbką cieplną.
Na ile nowy inwestor przyczyni się do spadku bezrobocia i wpłynie korzystnie na ożywienie regionu będzie można stwierdzić najszybciej dopiero w przyszłym roku.