Początkowo nowosolscy urzędnicy zakładali, że opłaty przywrócone będą dopiero od lutego. Udało się jednak błyskawicznie przejść drogę legislacyjną. Wskutek tego uchwała, jak przyznaje sam prezydent, będąca wierną kopią uchwały zielonogórskiej, wejdzie w życie w nowym roku. Władze miasta nie ukrywają zadowolenia. Miesięczne straty w budżecie wyliczono na 150 tys. zł. Po wyroku sądu podważającym legalność poprzednio obowiązującej uchwały rozpętała się prawdziwa walka.
Wadim Tyszkiewicz rozpoczął cykl spotkań z rodzicami we wszystkich nowosolskich przedszkolach. Przekonuje podczas nich, że opłata stała jest niezbędnym elementem pozwalającym na godne funkcjonowanie tych placówek. Wspomniał o rozlewającej się po Polsce fali podobnych sytuacji i winą obarczał polskie prawodawstwo. Ma świadomość, że rodzice chcą płacić, oczywiście, jak sam dodaje, umiarkowaną opłatę.
W Tyszkiewicz mówił też o błędnej decyzji radnych o nadmiernej podwyżce sprzed roku. W swojej obronie przekonywał, że to nie prezydent ustala wysokość opłaty i że tylko składa uchwałę na ręce rady. - Radni nie chcieli zrobić krzywdy dzieciom, wynikało to po prostu z budżetu, w sposób mało odpowiedzialny ustalili zbyt wysoką kwotę. Kiedy zobaczyłem, że ta kwota jest taka, tego samego dnia zacząłem dzwonić po innych gminach i stwierdziłem, że inni płacą mniej. Wtedy obiecałem też, że będziemy szukać jakiegoś kompromisu - podkreślał.
Podczas spotkania z rodzicami w przedszkolu nr 9 przedstawił warianty czarnego scenariusza na wypadek zniesienia opłaty stałej. - Pierwszym ruchem, który wykonamy na skutek ponoszonych strat, będzie skrócenie godzin pracy przedszkoli, będą czynne od 7.00 do 15.30 - rozpoczął wyliczanie. Wśród pozostałych pomysłów na ratowanie budżetu znalazło się szybsze wysłanie sześciolatków do szkół, wstrzymanie remontów i doposażenia przedszkoli oraz zatrzymanie innych inwestycji, wprowadzenie cateringu do placówek, ograniczenie personelu, likwidacja dwóch przedszkoli czy podniesienie podatków. Nie wykluczył też możliwości zaciągania kredytu i wyprzedaży majątku miasta.
- Kolejnym wariantem jest prywatyzacja przedszkoli, której nie należy się bać. Miasto musi dopłacać 75 proc. kwoty poniesionej na utrzymanie przedszkola, my będziemy dopłacać 100 proc. Początkowo planowaliśmy sprywatyzować pierwsze przedszkole w roku 2011, ale obecna sytuacja nie wyklucza prywatyzacji już od września. Chciałbym, żeby takie przedszkole zostało przejęte przez prowadzącą je załogę, aby dzieci i rodzice tego nie odczuli - dokładnie tłumaczył prezydent.
Ostatnim z wariantów są wyłącznie pięciogodzinne przedszkola. - To nie jest tak, że ja państwa chcę straszyć. Zrobimy wszystko, by znaleźć rozwiązanie tego problemu - mówił rodzicom.
Nowa uchwała wchodzącą w życie z początkiem stycznia wprowadza pewne innowacje. Każdy z rodziców będzie musiał podpisać umowę cywilno-prawną. Szczegółów jednak, na razie, prezydent nie zna. Dodatkowo rozliczane mają być bardzo skrupulatnie godziny przebywania dziecka w przedszkolu.
Rodzice, wychodzący ze spotkania, czuli niedosyt. - Nie uzyskałam informacji dotyczących ustaleń związanych z nową uchwałą, która ma zacząć wkrótce obowiązywać. Dla mnie to w tej chwili jest najważniejsze - mówiła jedna z mam.
We wtorek w Świebodzinie ma odbyć się spotkanie władz 15 największych miast województwa, by szukać rozwiązania tego problemu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?