Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na stadionach żużlowych ma być ciszej, tak chce Unia Europejska

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Jeśli ktoś obawia się o swój słuch, może założyć nauszniki. Żużlowcy używają ich tylko w parkingu, a PZM ma chyba założone na stałe, bo apele środowiska w sprawie tłumików nie docierają do działaczy.
Jeśli ktoś obawia się o swój słuch, może założyć nauszniki. Żużlowcy używają ich tylko w parkingu, a PZM ma chyba założone na stałe, bo apele środowiska w sprawie tłumików nie docierają do działaczy. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Nowych tłumików w motocyklach nie chcą kibice, zawodnicy i prezesi klubów, a Polski Związek Motorowy obstaje przy swoim. Na stadionach ma być ciszej, bo tak każą dyrektywy z Unii Europejskiej. Komu to wyjdzie na zdrowie?

- Miałem ciary jak jechali. Sound tych maszyn to po prostu muzyka. Jeżdżą samochody i motory, które nie brzmią, a tu usłyszałem straszną energię. To był (mruknięcie) niezły czad! - wokalista legendarnego TSA Marek Piekarczyk obejrzał jeden z meczów i dał się ponieść unikalnemu odgłosowi "pięćsetek". Cóż, żużel ma to do siebie, że najpierw go słychać, a dopiero później widać. Wiele pokoleń fanów uległo tej magii, którą urzędnicy Unii Europejskiej postanowili teraz stłumić.

Unijne dyrektywy

Przeszło dwa lata temu Bruksela wydała dyrektywę, która nakłada ograniczenia głośności podczas imprez masowych w miastach do 85 decybeli. Wytyczne trafiły także do Międzynarodowej Federacji Motocyklowej (FIM), bo wiele torów leży w obrębie aglomeracji.

Po nitce do kłębka i doszło do "piekielnie głośnego" żużla. Najprościej założyć inne tłumiki. I tą drogą poszli urzędnicy. Jedna z firm zrobiła projekt, a pod koniec ub.r. przeprowadziła testy. Maszyny z nowym wydechem ujeżdżali w Krsko m.in. Izak Santej i Aleksander Conda. Słoweńskie rozwiązanie nie zrobiło szału. Nawet amator wie, że mniejszy przekrój rury, to odpowiednio mniejsza moc. Zdławione maszyny grzały się przy tym zdecydowanie za mocno. Centrala nie miała jednak wątpliwości i wydała homologację.

Warto dodać, że inni producenci byli wtedy dopiero na etapie projektowania. Przypadek? Raczej nie. Właściciel firmy cieszył się z monopolu, który znalazł odzwierciedlenie w cenie - grubo ponad 1.000 zł za sztukę. Konkurencja podgoniła i w styczniu pojawiły się tańsze modele (około 700 zł).
Polscy zawodnicy nie byli zachwyceni, ale wstrzymali się z krytyką do marcowych prób na torze. Obawy potwierdzili żużlowcy Unii Leszno, którzy jako jedni z pierwszych użyli nowego sprzętu. "Problemy z mocą i temperaturą" - podsumowali. Z Krsko i Gorican zaczęły docierać kolejne meldunki o wadach tłumików, których nie można ignorować.

Są problemy

- Do Gorican biorę nie najlepszy sprzęt, żeby go nie zniszczyć na nowych tłumikach. Mam sygnały, że jest problem z temperaturą - zapowiedział przed wyjazdem na południe zawodnik Falubazu Rafał Dobrucki. - Czy będą stosowane czy nie, bo cały czas trwa dyskusja, wierzę, że zostaniemy przy tym, co jest. Kibice wypowiadają się na rozmaitych forach, że chcą hałasu. Jestem podobnego zdania, bo nowe tłumiki niewiele zmieniają. Stowarzyszenie zawodników wsłuchuje się w opinie fanów i jest przeciwne zmianom. To dla nich jeździmy, oni są głównym odbiorcą widowiska. Cały czas uważam, że jest to jakiś niezdrowy lobbing i jestem w tym przekonaniu utrzymywany - podkreślił "Rafi".

Jak nowy sprzęt spisuje się w warunkach terenowych? - W Gorican odjechałem raptem kilka "kółek", więc o wielkich testach trudno mówić. Dopiero, gdy stanę pod taśmą w sparingach i zaliczę kolejne okrążenia na pełnej prędkości, zdobędę się na szczegółową ocenę - przyznał zawodnik Falubazu Piotr Protasiewicz. - Póki co, nowe tłumiki to dla mnie niewypał. Jest ciszej, ale spadają osiągi i moc. Trenowaliśmy w temperaturze bliskiej zeru, a silniki i tak były bardzo wyżyłowane. Skoro w takich warunkach są problemy, to strach pomyśleć, co będzie latem, gdy na dworze jest ponad 20 stopni...

Coraz głośniej

W ostatni wtorek sprawa tłumików stała się przedmiotem zainteresowania wspólników Speedway Ekstraligi. Prezesa PZM Andrzeja Witkowskiego i sterników klubów przekonywał sam Tomasz Gollob. Udziałowcy wyrazili się jednogłośnie przeciwko. Szef Falubazu Robert Dowhan przyznał, że wcześniej negatywnie nastawiony był tylko on i Wojciech Stępniewski z Torunia, a tym razem zaoponowali wszyscy. Niestety, sprzeciw miał jedynie formalny charakter, a ostateczna decyzja należy do PZM.

Czy polska centrala może się sprzeciwić? Oczywiście. Zrobiła tak firma IMG/BSI, która ma prawa do organizacji cyklu Grand Prix. Przy okazji doszło do paranoicznej sytuacji. Na przykład Gollob może wystartować w sobotnim turnieju na "starym" sprawdzonym wydechu, ale już następnego dnia, na mecz ekstraligi, musi założyć nowy. W dobie ogromnego postępu technicznego, kiedy o powodzeniu decydują nawet najmniejsze niuanse, dochodzi kolejny. Mnożą się wydatki, bo kilka silników już nie wytrzymało zbyt wysokiej temperatury.

Jeden strzał i kilka tysięcy euro wyrzucone w błoto. Działaczom łatwo podejmować decyzje, bo to nie oni muszą później zainwestować w kolejne. Po kieszeni poważnie dostaną pierwszo- i drugoligowcy. Dawniej kupowali używany, ale trzymający parametry sprzęt od kolegów. Teraz wszyscy muszą zamówić nowy. A szkółki? Ledwo dyszą, ale przecież niemal jednakowe motocykle musi mieć adept i doświadczony junior.

Ciekawe doświadczenie przeprowadzili dziennikarze TVP, którzy zmierzyli natężenie hałasu na jednym z warszawskich skrzyżowań. W godzinach szczytu było ponad 90 decybeli. Losem przechodniów i mieszkańców okolicznych domów Unia Europejska już się nie przejęła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska